Co dolega Sbornej?
Rosjanie, choć zajęli trzecie miejsce w Lidze Światowej nie są usatysfakcjonowani występem w turnieju. Grali nierówno, popełniali masę błędów, a do tego - jak przyznał ich libero Aleksiej Wierbow nie czerpią z tego, co robią jakiejkolwiek radości. Czy i na co choruje rosyjska siatkówka?
Poprzedni szkoleniowiec Rosjan Władimir Alekno bardzo często narzekał na swoich podopiecznych, a po Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie powiedział wprost: - Jeśli siatkarze Sbornej nie zmienią swojego podejścia do pracy i nie popracują nad mentalnością - nigdy nic nie wygrają. Najbardziej denerwowały go problemy z koncentracją i niepoważny stosunek do wzmożonego wysiłku na treningach. Prym wśród niepokornych wiódł Semen Połtawski.
- To niezwykle utalentowany siatkarz. Ma jednak i swoje wady - jest zbuntowany i niesystematyczny, bardzo często ma problemy z podporządkowaniem się reprezentacyjnej dyscyplinie. Mówiąc żartem, Semen Połtawski, niestety nie jest kobietą i nie da się go w żaden sposób ujarzmić.
Poważnie natomiast dodał, że część zawodników powinna pracować nad swoim sportowym charakterem z psychologiem. Federacja nawiązała nawet kontakt ze świetnym instytutem psychologii, który specjalizuje się w pracy ze sportowcami. - Cóż, kiedy większość graczy uchyliła się od współpracy. Szkoda, bo uważam, że co najmniej kilku takie kontakty bardzo by pomogły - mówił Alekno po zakończeniu Olimpiady w Pekinie. Kilka tygodni później zrezygnował z prowadzenia kadry.
Jego następcą został Włoch Daniele Bagnoli - znany z twardej ręki, żelaznej dyscypliny i zamiłowania do katorżniczej pracy. Zanim objął Sborną, dwa lata prowadził Dynamo Moskwa - wiedział więc doskonale na co się porywa. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Bagnoli podpisał dwuletni kontrakt i usłyszał z ust włodarzy jasny komunikat: Ma być medal na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata. Najlepiej złoty. Z miejsca więc wziął się do roboty.
- Moja praca polega obecnie przede wszystkim na zmianie mentalności Rosjan. Próbuję im przekazać swoją wizję tej kadry i wypromować nowy styl rosyjskiej siatkówki. Nie da się tego osiągnąć inaczej, jak mozolną pracą, wielokrotnym powtarzaniem schematów. Tak pracują najlepsi - Brazylijczycy i Amerykanie. Siatkówka się zmieniła, a dawny rosyjski system - siła razy moc - nie sprawdza się w dzisiejszych realiach - tłumaczy Daniele Bagnoli.
Problem polega jednak na tym, że Rosjanie nie lubią ciężko pracować. Nie są też w stu procentach przekonani do zmian systemowych, jakie proponuje nowy trener. Najpoważniejsze z nich dotyczą współpracy blok - obrona. Innowacje objęły też przyjęcia zagrywki. - Bagnoli wymyślił sobie, że Maksim Michaiłow będzie po części odpowiadał za przyjęcie. Jak to funkcjonuje wszyscy widzieli w Belgradzie - skomentował Aleksiej Wierbow, który choć od ciężkiej pracy się nie miga, skarży się na ból i przemęczenie.
- Bagnoli wywrócił nasz świat do góry nogami. Nigdy wcześniej tak nie harowaliśmy. Czuję każdy mięsień w swoim ciele, wszystko mnie boli, jestem ociężały i nie chce mi się biegać po boisku - wylicza rosyjski libero.
On akurat uwierzył w siatkarską wizję Włocha i choć aktualnie nie odczuwa najmniejszej radości z gry, z nadzieją spogląda w przyszłość. - Skoro ten system zadziałał w innych krajach, to u nas też musi. Bagnoli to świetny fachowiec, zaufałem mu i zamierzam go wspierać w tym co robi - zadeklarował Wierbow.
- Rosjanie mają potencjał porównywalny do Brazylii. Do tego są silni fizycznie. Gdyby zdołali przełamać stereotypy i uwierzyć w ideę ciężkiej pracy - byliby najlepsi na świecie - uważa legendarny włoski siatkarz Andrea Zorzi. - Tymczasem oni mają problem by skoncentrować się na intensywnym treningu dłużej niż 40 minut i na dodatek są odporni na wszelakie argumenty.
- Przebywam w Rosji ponad 2 lata i wydawało mi się, że poznałem już tutejszą mentalność i specyfikę. Tymczasem po dwóch miesiącach pracy z kadrą widzę jak wiele jeszcze muszę się nauczyć, jak dużo barier przełamać i jak wiele słów wypowiedzieć, by osiągnąć zamierzony efekt - przyznaje Bagnoli. - Na szczęście lubię wyzwania, a do tego jestem uparty i konsekwentny, więc choć niektórzy rzucają mi kłody pod nogi - zamierzam dotrzeć do celu.