Cuda w siatkówce się zdarzają. Z Polakami w roli głównej
Całkiem niedawno oglądałem turniej, który polscy siatkarze zaczęli bardzo źle by przed decydującą fazę przejść zaskakującą przemianę i na zakończenie cieszyć się ze złotego medalu.
Mówi się, że cuda w sporcie się nie zdarzają, bo na końcu i tak wygrywają najlepiej przygotowani. Ale zdarzają się wyjątki... Kibice, nawet ci nie najstarsi, zapewne pamiętają mistrzostwa świata w 2018 roku. Polska broniła w nich tytułu, ale już bez największych gwiazd sprzed czterech lat - Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, rewelacyjnego Mateusza Miki, a także Pawła Zagumnego czy Karola Kłosa.
W pierwszej fazie Biało-czerwoni wygrali wszystkie spotkania, choć poziomem nie zachwycili. W drugiej było już dużo gorzej, bo na początek niespodziewanie ulegli Argentynie (2:3), po czym Francji (1:3). Polskę ratował komplet punktów, z którym awansowała, dzięki czemu o mogła zagrać o wszystko z Serbami, którzy mieli zapewniony występ we włoskich finałach. Laurent Tillie, selekcjoner reprezentacji Francji, przed polsko-serbską rywalizacją stwierdził, że jego drużyna już się pakuje i wraca, bo nie wierzy, że Serbowie dadzą z siebie wszystko. Nasz zespół wygrał wysoko, bo do 17, 16 i 14, a Francuzi polecieli do domu.
Nie wiem, co myśleli wtedy nasi siatkarze, ale wśród dziennikarzy i kibiców wiara w odniesienie sukcesu w Turynie, gdzie rozgrywana była decydująca część turnieju, była niewielka. Ale stał się cud! Polska niespodziewanie urosła i z drużyny, która męczyła swoją grą, zaczęła zachwycać, we wspaniałym stylu broniąc tytuł. Bartosz Kurek wskoczył na kosmiczny poziom, a jego koledzy dostosowali się do niego. Trzeba pamiętać, że ówczesny selekcjoner nie miał do dyspozycji tylu gwiazd, co Nikola Grbić. Artur Szalpuk, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka czy nawet Mateusz Bieniek dopiero zaczynali międzynarodową karierę.
Dziś w Paryżu selekcjoner ma Kurka, nieco starszego, ale wciąż potrafiącego grać na najwyższym poziomie; Wilfredo Leona, największą gwiazdę siatkówki w ostatnich latach, błyskotliwych - Tomasza Fornala i Kamila Semeniuka, a także najlepszych środkowych na świecie. Jeśli tylko kilku z nich zagra tak, jak potrafi, Polska znów będzie trudna do zatrzymania, tak jak w ubiegłym roku, kiedy była bezkonkurencyjna.
I jeszcze jedno - gdy byliśmy w wysokiej formie w mistrzostwach Europy, zatrzymywała nas Słowenia. Dlaczego teraz nie może być odwrotnie? Siatkarzy mamy lepszych, czas, żeby pokazali to jako drużyna.
Powrót do listy