Ćwierćfinał PlusLigi: Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 1:3
Ćwierćfinał PlusLigi: Asseco Resovia Rzeszów przegrała z Indykpolem AZS Olsztyn 1:3 (28:30, 25:21, 15:25,23:25). Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 1-1. Decydujący mecz w niedzielę 22.04. godz. 14.45. MVP: Jan Kochanowski.
W inauguracyjnym secie od samego początku trwała zacięta walka. Zadnej z drużyn nie udawało się uzyskać znaczącej przewagi, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Gdy po kilku udanych akcjach resoviacy objęli prowadzenie 16:13 wydawało się, że pójdą za ciosem. Olsztynianie nie zamierzali ani na moment odpuszczać. Świetnie dysponowany Jan Hadrava był nie do zatrzymania dla rywali (skończył 8 na 12 ataków), a przy tym imponował skuteczną zagrywką. Olsztynianie za piątą piłką setową postawili kropkę nad i. W drugim secie gospodarze już w początkowej fazie zbudowali przewagę (12:6) a Aleksander Śliwka uruchomił japoński styl radości po akcjach, który w pierwszym meczu przyniósł zamierzony efekt. Przez chwilę zrobiło się nerwowo po obu stronach siatki, ale sędzia utemperował gorące głowy żółtymi kartkami, a obraz gry pozostawał bez zmian. Gospodarze prowadzili 19:13. Rywale jednak zaczęli niwelować straty. Nie kończył ataków Jakub Jarosz i przewaga reoviakow stopniała do 2 pkt (19:17). Zanosiło się na gorącą końcówkę, ale sytuacje nieco uspokoił wprowadzony na zagrywkę Łukasz Perłowski. Z serwisem środowego Asseco Resovii duże problemy miał Michał Żurek. Za chwilę kilka błędów gospodarzy spowodowało, że znów ich przewaga stopniała do 2 „oczek” ale w końcówce Asseco Resovia nie pozwoliła już rywalom na dalsze odrabianie strat. As atutowy ekipy z Olsztyn Jan Hadrava, który tak świetnie spisywał się w inauguracyjnej partii tym razem skończył tylko jeden na siedem ataków. Trzecią partię Czech rozpoczął potężnym atakiem, po którym piłka odbiła się od głowy Jakuba Jarosza i pofrunęła wysoko pod dach hali na Podpromiu. Już po kilku akcjach olsztynianie uzyskali przewagę, którą sukcesywnie powiększali. Świetnie zagrywał Jakub Kochanowski, na ataku nie omylny był Jan Hadrava, a resoviacy wyglądali tak jakby ktoś spuścił z nich powietrze. Zespół trenera Roberto Santiliego punktował rywala jak rasowy bokser. Walka na dobre rozgorzała w IV secie. Gospodarze wydawało się, że sa na dobrej drodze na doprowadzenia do tie-breaka, w końcowce wygrywali 22:20. Za chwilę jednak błąd popełni Dawid Dryja, a później katem Pawła Ruska okazał się Tomas Rousseaux. belgijski przyjmujący raz za razem posyłała zagrywki na libero rywali, a ten zupełnie sobie z nimi nien radził. Olsztynanie zdobyli z rzędu cztery punkty i wygrywal 24:22. Resoviacy zdołali jeszcze obronić piłkę meczową, ale ptrzy kolejnje byli już bezrdani. Kropkę nad i postawił Tomas Rousseaux, którego głośno dopingowała siostra Helen, grająca na codzień w Developresie SkyRes Rzeszów.
Punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27718
Statystyki: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27718&Page=S
Powrót do listy