Czarnowski: będziemy walczyć do upadłego
Dla Patryka Czarnowskiego to kolejny finał PlusLigi. W poprzednim sezonie rywalizował przeciwko Skrze Bełchatów broniąc barw Jastrzębskiego Węgla. - Wtedy też wygraliśmy pierwsze spotkanie. Mam nadzieję, że teraz zakończymy to inaczej – mówi zdobywca 13 punktów w pierwszym meczu finałowym.
PlusLiga: Nie można powiedzieć, że wasze zwycięstwo jest sensacją, ale pokonanie Skry na jej terenie to spora niespodzianka.
Patryk Czarnowski: Przyszedł czas, że spotkały się dwa równe zespoły i patrząc po dzisiejszej grze można powiedzieć, że zasłużenie znalazły się w finale. W nim już jest walka, to są ostatnie mecze, z dosłownie ostatnich zebranych resztek sił po całej lidze każdy daje z siebie maksa i dzisiaj akurat to my zrobiliśmy ten jeden krok do przodu.
- Byliście bardzo blisko wygrania premierowej odsłony spotkania, ale ostatnie piłki należały jednak do bełchatowian.
- Rzeczywiście, prowadziliśmy i mieliśmy ten set w garści. Popełniliśmy dwa błędy i Skra to wykorzystała. To taki zespół, z którym nie można tracić prostych okazji, bo oni to na pewno obrócą na swoją korzyść. Trzeba z nimi grać jak równy z równym, cały czas przyciskać i nie dać ani chwili na złapanie oddechu. Tak jak my dzisiaj.
- W tym sezonie - aż do dziś nie potrafiliście znaleźć sposobu na pokonanie Skry. Wasze mecze często kończyły się tie-breakami. Dzisiaj przerwaliście waszą niemoc, okazaliście się silniejsi i wytrzymaliście psychicznie tę końcówkę. To powinno was podbudować w kontekście dalszej rywalizacji.
- Tak. Tutaj też miały wpływ nasze ostatnie mecze z Rzeszowem, gdzie zagraliśmy jedne z lepszych spotkań, dużo broniliśmy, fajnie to wyglądało w ataku i wszystko przeniosło się tutaj. Piękna walka i myślę, że takie mecze będziemy oglądać już do końca, bo ani jeden, ani drugi zespół się nie podda i będziemy walczyć do upadłego.
- Czy można powiedzieć, że teraz to ZAKSA jest faworytem?
- Niekoniecznie. Mam nadzieję, że jutro wygramy, a wtedy przy naszej publiczności na pewno będzie nam łatwiej. Musimy poczekać, zobaczymy jak to się rozegra w piątek.
- Wasi kibice bardzo mocno was wspierali także tutaj w Bełchatowie.
- Przyjechała dość liczna grupka. Nasi kibice są wspaniali, wszędzie za nami jeżdżą i bardzo dziękujemy za ich doping - na pewno nam to pomogło. Mam nadzieję, że dalej będą nas wspierać.
- Jak jest z Twoim zdrowiem? Udało się uporać z problemami?
- Powiedzmy, że lekko zaleczyć, żeby jeszcze wystąpić w tych najważniejszych spotkaniach.
- W decydujących meczach sezonu znów można korzystać z systemu weryfikacji video. Trzeba przyznać, że pozytywnie wpływa on na rywalizację.
- Jest to bardzo dobry pomysł, bo rozwiewa wszystkie wątpliwości. Jest pan komisarz, który wszystko widzi na powtórce, na boisku nie ma kłótni, ani nerwowych sytuacji i jest to wspaniałe rozwiązanie na przyszłość.
- To Twój kolejny finał, rok temu walczyłeś przeciwko Skrze w drużynie Jastrzębskiego Węgla. Da się porównać te finałowe emocje?
- Są bardzo podobne. Wtedy też wygraliśmy pierwsze spotkanie. Mam tylko nadzieję, że teraz zakończymy to inaczej. Dzisiaj zrobiliśmy dopiero pierwszy krok. To był ciężki mecz, ale zdajemy sobie sprawę, że jutro będzie jeszcze trudniej.
- Tegoroczny sezon zakończy się wcześniej niż poprzedni, będzie więcej czasu, żeby odpocząć przed sezonem reprezentacyjnym.
- Cieszę się, że będzie troszeczkę więcej dni wolnego, aczkolwiek o trzy dni trener Anastasi nam ten odpoczynek skrócił (śmiech). Będzie kilka dni, aby zregenerować się fizycznie i psychicznie, a potem z czystą głową możemy zacząć zgrupowanie i mam nadzieję dobre występy w Lidze Światowej.