Czas już myśleć o play offach
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle bez większych problemów awansowali do finałowego turnieju Pucharu Polski. Szybko, w trzech setach, pokonali obrońców trofeum Domex Tytan AZS Częstochowa. Teraz mają kolejny cel. Wygrać w Radomiu za trzy punkty i utrzymać drugie miejsce w tabeli Plus Ligi przed rundą play off.
- Mecz z Domexem pokazał, że jesteśmy w dobrej formie. Po porażkach w Częstochowie słyszałem głosy, że jesteśmy w jakimś dołku i dlatego zwycięstwem u siebie chcieliśmy udowodnić, że tak nie jest. Wygraliśmy i awansowaliśmy do finału Pucharu Polski. Teraz naszym celem jest zwycięstwo w Radomiu - mówi Sławomir Szczygieł, środkowy ZAKSY.
W pucharowym pojedynku kędzierzynianie imponowali zagrywką, perfekcyjnym przyjęciem, świetnymi obronami i skuteczną grą z kontry. Jakub Novotny dodaje, że bardzo ważna była też taktyka.
- Zagraliśmy zespołowo i wypełniliśmy wszystkie założenia taktyczne. Chcieliśmy zatrzymać przede wszystkim Zbigniewa Bartmana i Smilena Mlyakowa, bo to na nich opiera się siła AZS-u i to nam się udało - przyznał czeski atakujący drużyny z Kędzierzyna-Koźla.
Teraz ZAKSA skupia się nad ostatnim meczem rundy zasadniczej Plus Ligi z Jadarem Radom. Dla obu ekip będzie to ważny pojedynek. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha chcą utrzymać drugą lokatę przed fazą play off. Z kolei drużyna Jana Sucha walczy o ósemkę. Jadar musi nie tylko wygrać z ZAKSĄ, ale i liczyć na potknięcie Delecty Bydgoszcz, która to wyprzedza w tabeli radomian lepszym stosunkiem setów.
- Chcemy wygrać za trzy punkty. Nie zamierzamy kalkulować i liczyć setów, ani czekać na potknięcie Resovii. Jedziemy do Radomia zagrać swoją siatkówkę i wierzę, że to da nam ta drugą lokatę - uważa Kazimierz Pietrzyk, prezes ZAKSY.
W pierwszej rundzie play off kędzierzynianie zmierzą się z którymś zespołem z dwójki: J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska lub Domex Tytan AZS Częstochowa.
- Wszyscy dookoła pytają mnie: z kim wolelibyśmy grać? Gdyby patrzeć na ostatni mecz pucharowy z Domexem - to pewnie z nimi, ale jakby wrócić do pojedynków w Częstochowie - to raczej nie - zastanawia się Kazimierz Pietrzyk. - Nie ważne, kto stoi po drugiej stronie siatki nasz zespół na pewno da z siebie wszystko. Jednak z pewnych względów wolałbym grać z warszawską Politechniką.