Częstochowianie wygrali za trzy punkty
Effector Kielce przegrał z AZS-em Częstochowa 0:3 (23:25, 37:39, 22:25) w meczu piątej kolejki PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Miguel Angel de Amo.
Pierwszą partię środowego spotkania otworzył pewny atak Artura Urdysa ze środka (1:0). Chwilę później dobrym serwisem popisał się Michał Kaczyński, dzięki któremu Akademicy objęli prowadzenie (4:1) i (7:1). Gospodarze mieli ogromne problemy z dokładnym przyjęciem, a co za tym szło wyprowadzeniem skutecznej kontry (2:8). Po krótkiej przerwie kielczanie zaczęli odrabiać straty (10:13). W tym fragmencie gry z dobrej strony pokazał się Bartosz Krzysiek. Częstochowianie na drugiej przerwie technicznej utrzymali wypracowaną trzypunktową przewagę (16:13). Końcówka seta była bardzo wyrównana. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza, dzięki dobrej grze w bloku zdołali doprowadzić do remisu (18:18). Ostatecznie tę partię wygrali biało-zieloni. W ostatniej akcji Marcin Janusz posłał zagrywkę w aut (23:25).
Początek drugiego seta był wyrównany do stanu (3:3). Chwilę później podopiecznym Marka Kardosa przytrafiły się dwa proste błędy i w konsekwencji kielczanie objęli prowadzenie (5:3). Akademicy jednak dzięki pewnej grze w ataku szybko odrobili straty, a nawet wyszli na prowadzenie (8:6). Po wznowieniu gry zespoły grały praktycznie punkt za punkt. Na drugą przerwę techniczną z jednym oczkiem przewagi schodzili goście, po ataku ze środka Mateusza Przybyły (16:15). Końcówka tej partii podobnie jak wcześniejszej była bardzo zacięta. Szala zwycięstwa raz przechyla się na stronę gości, raz gospodarzy. Goście w górze mieli aż dziewięć piłek setowych, a kielczanie osiem. Ostatecznie dwa punkty na wagę zwycięstwa zdobyli zawodnicy AZS-u Częstochowa. Najpierw w ataku pomylił się Krzysiek, a chwilę później skutecznie ze skrzydła zaatakował Rafał Szymura (39:37).
W secie numer trzy drużyny do stanu (6:6) grały punkt za punkt. Następnie inicjatywę przejęli siatkarze Effectora Kielce. Po ataku Jędrzeja Maćkowiaka gospodarze schodzili na pauzę prowadząc (8:6). Na drugiej przerwie technicznej role się odwróciły, bowiem na dwupunktowe prowadzenie wyszli zawodnicy spod Jasnej Góry. Chwilę przed pauzą dobrym atakiem popisał się Urdys (16:14). Goście wypracowanej przewagi punktowej nie dali sobie już wydrzeć z rąk. W ostatniej akcji meczu Mateusz Bieniek zaserwował w połowę siatki (22:25). Tym samym z trzema punkty do swojego konta dopisali częstochowianie.