Częstochowianie zrealizowali swój cel
Pamapol Wielton Wieluń przegrał z Tytanem AZS-em Częstochowa 0:3 (21:25, 19:25, 18:25). MVP meczu Krzysztof Gierczyński.
Dla gospodarzy miał to być mecz, który potwierdziłby, że dobre spotkanie w Kędzierzynie Koźlu nie było dziełem przypadku. Goście z kolei chcieli dogonić Skrę, która swój mecz tej kolejki rozegra w przedostatnim dniu roku. Swój cel zrealizowali częstochowianie wygrywając dość łatwo.
Wszystkie trzy sety wyglądały bardzo podobnie. Najpierw AZS odskakiwał rywalom a później kontrolował przebieg wydarzeń na boisku i bezpiecznie dowoził przewagę do końca. Już w pierwszej partii częstochowianie łatwo odjechali na 4:0. Później dorzucili jeszcze dwa oczka przewagi (13:7) i wydawało się, że jest już po secie. Siatkarz zerwał się jednak do odrabiania strat. Udało się je zniwelować do jednego punktu po kontrze Siergieja Kapelusa (16:17). To było jednak wszystko na co stać było wielunian. Asy serwisowe Piotra Nowakowskiego i Fabiana Drzyzgi wybiły rywlom marzenia o wygraniu otwierającego mecz seta.
Siatkarz nie podjął już walki w tym meczu, co wcale nie znaczy że nie chciał. Gospodarze starali się jak mogli, ale nie wychodziło im nic. Częstochowianie natomiast grali skutecznie w kontratakach, w czym królowali Krzysztof Gierczyński i Bartosz Janeczek. Dwie ostatnie partie były bez historii, a o bezradności wielunian niech świadczy fakt, że często mieli oni problemy z przebiciem się przez pojedynczy blok.
Dawid Murek: Kolejne trzy punkty wędrują do Częstochowy i bardzo się z tego cieszymy. Ta nasza gra fajnie wyglądała, bo wszystko to co sobie przed meczem ustaliliśmy dobrze zafunkcjonowało na boisku. Po to pracują nasi trenerzy i statystyk, żebyśmy później z tego korzystali. Było widać że wielunianie ryzykowali zagrywką, ale nie wychodziło im to, a nam pozwoliło wygrać.
Andrzej Stelmach: Wierzcie mi, ale nie wiem co mam mówić na konferencjach, bo mamy same porażki. Faktycznie próbowaliśmy ryzykować na zagrywce, ale zepsuliśmy tyle serwisów, że nie zrobiliśmy żadnej krzywdy rywalowi. Ten mecz był dziś fatalny i nie wiem czemu tak się stało. Od dwóch tygodni na treningach wygląda to dobrze, a dzisiejsza gra... aż mi wstyd jest i nie wiem co mam powiedzieć. Mam nadzieję, że teraz w tygodniu popracujemy mocno i jakość gry się poprawi.
Marek Kardos: Dla nas był to ważny mecz po tej porażce w Izraelu. Wielu nas zakopało i wróżyło, że pójdziemy w dół z formą. Na szczęście szybko udało nam się skoncentrować i ten dzisiejszy mecz wyglądał bardzo, ale to bardzo dobrze. No może oprócz tych przestojów, kiedy wygrywamy pięcioma, sześcioma punktami i myślimy już że samo się wygra. Jesteśmy szczęśliwi, że wygraliśmy za trzy punkty, a kluczem do sukcesu było to, iż w pierwszej akcji byliśmy praktycznie bezbłędni, co ułatwiało nam wykorzystywać kontratak.
Schuichi Mizuno: Częstochowa grała dzisiaj naprawdę dobrą zagrywkę. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów. Powinniśmy znacznie lepiej zagrać w obronie i podbijać więcej piłek. I to właściwie wszystko.