Częstochowski apetyt rośnie
- Chcemy złapać kontakt z czołówką, żeby AZS UWM Olsztyn i Jastrzębski Węgiel czuły nasz oddech na plecach. Wynik sobotniego spotkania 14. kolejki PlusLigi jest więc niezwykle istotny dla układu tabeli - podkreśla Radosław Panas. Jego zespół, opromieniony sukcesem w LM, zamierza walczyć o coś więcej, niż ligowy byt.
W najbliższą sobotę, w częstochowskiej hali "Polonia" Domex Tytan AZS Częstochowa podejmie starych dobrych znajomych z Jastrzębia. Siatkarze z Górnego Śląska zajmują obecnie czwartą lokatę w tabeli i każda kolejna przegrana zmniejsza ich szanse na dobre rozstawienie przed play offami. Dlatego pod Jasną Górą położą na szali wszystkie siły i umiejętności chcąc wyrwać Akademikom trzy oczka i zrewanżować się za porażkę 2:3 w rundzie jesiennej. Zadanie do najprostszych należało nie będzie, tym bardziej, że wciąż nie wiadomo czy swoich kolegów wspomoże kontuzjowany Guillaume Samica.
- Samica jest podstawowym i ważnym graczem jastrzębian, ale ma go kto zastąpić. Jest przecież w ogóle dotąd nie wykorzystywany Igor Yudin, który w poprzednim sezonie grał bardzo dobrze i ma spory potencjał. Pozostała trójka przyjmujących również ma wiele do powiedzenia. Osłabienia na pewno nie będzie - twierdzi rozgrywający częstochowian Andrzej Stelmach, który w sobotę oczekuje równie zaciętego i widowiskowego boju, jak ten stoczony dwa miesiące temu, w Jastrzębiu.
- Od paru lat rozgrywamy z Jastrzębskim Węglem bardzo ciężkie pojedynki, ale w większości przypadków to jednak my jesteśmy górą - uzupełnia trener Radosław Panas przywołując dla potwierdzenia historię poprzednich rozgrywek. - To było pasmo sukcesów kosztem właśnie Jastrzębskiego Węgla - finał Puchar Polski, półfinałowe play offy, gdzie wyeliminowaliśmy ich po pięciu meczach. W tym roku, po letnich transferach i wzmocnieniach drużyny to oni powinni nadawać ton naszym konfrontacjom. Tymczasem na boisku w Szerokiej znowu byliśmy górą.
- Oczekuję, że zawodnicy Roberto Santillego będę bardzo zdeterminowani i żądni zwycięstwa, czyli dokładnie tak samo, jak my - kontynuuje trener Panas, dla którego mecze w ramach PlusLigi są priorytetowe.
- Aby wygrać z Jastrzębskim Węglem wszyscy musimy zagrać na równym, wysokim poziomie. Oczywiście mamy swoich liderów w ataku, ale w tych najcięższych meczach każdy musi dołożyć swoją cegiełkę - to recepta na sukces. Naszym atutem jest gra zespołowa, młodość, zaangażowanie i ogromna radość z tego, co robimy - zdradza charyzmatyczny szkoleniowiec.
Najbardziej doświadczony w ekipie Domexu Andrzej Stelmach zaznacza z kolei, że Jastrzębie ma w swoich szeregach bardzo dobrych, dojrzałych zawodników i granie z nimi nigdy nie jest łatwe. Pełen optymizmu dodaje jednak, że dwie najcelniejsze strzelby Częstochowy - Zbyszek Bartman i Smilen Mljakow są aktualnie w wysokiej formie i jeśli do ich skuteczności AZS dołoży dobrą zagrywkę i pewne przyjęcie, to na młodą gwardię z Częstochowy nie będzie mocnych.
- Każdy musi pomagać każdemu, nie ma miejsca na solowe akcje. Jeśli jeden tryb w tej częstochowskiej maszynie się zatnie, to ciągnie za sobą kolejne i potem gra nam się sypie. To na szczęście zdarza się coraz rzadziej - cieszy się młodszy z braci Stelmachów.
Największą radością dla Radosław Panasa jest natomiast fakt, że jego podopieczni grają bardzo dobrze w tych najważniejszych spotkania, tak w lidze, jak i w europejskich pucharach - bez respektu i niepotrzebnych emocji.
- Wygraliśmy trzy spotkania w Lidze Mistrzów i spokojnie wywalczyliśmy sobie awans do kolejnej rundy, bez liczenia małych punktów i patrzenia na rywali. To jest ogromny sukces zespołu i całego klubu, bo przed sezonem nikt się nie spodziewał, że zajdziemy tak daleko. Zapewniliśmy sobie również utrzymanie w PlusLidze i nawet pojawiła się szansa, by włączyć się do do rywalizacji o wyższą lokatę. Będziemy więc walczyć o zwycięstwo w każdym meczu i nie ma mowy zadowoleniu się tym, co już jest - obiecuje Radosław Panas.