Częstochowski walec miażdży dalej
Tytan AZS Częstochowa pokonał Indykpol AZS UWM Olsztyn 3:0 (28:26, 25:20, 25:17). MVP meczu został Krzysztof Gierczyński.
Nie widać końca fantastycznej passy zawodników Tytana AZS-u Częstochowa. W sobotę w pokonanym polu zostawili oni Indykpol AZS UWM Olsztyn. To ósmy wygrany mecz ligowy częstochowian, szósty z rzędu i czwarty w stosunku 3:0.
Spotkanie jednak nie było wcale tak nudne, jak wskazywałby wynik, olsztynianie zaprezentowali się zdecydowanie lepiej, niż choćby tydzień wcześniej Fart Kielce. Pierwszy set wręcz od początku do niemal samego końca układał się po myśli gości. Drużyny od samego początku utrzymywały grę na wysokim poziomie. Najwidoczniej niska temperatura w hali Polonia ( zaledwie 14 stopni ) spowodowana poważną awarią ciepłowniczą w całym mieście podziałała orzeźwiająco na siatkarzy. Na pierwszą przerwę techniczną ekipy schodziły przy stanie 8:7, ale już za chwilę zrobiło się 13:10 dla Olsztyna. Gracze Indykpolu mocno zagrywali ( szczególnie Marcel Gromadowski i Paweł Siezieniewski ) powodując spore problemy w przyjęciu podopiecznych Marka Kardosa. Gracze z Warmii utrzymywali trzypunktową przewagę do stanu 24:21. Mało kto wtedy chyba przypuszczał, iż AZS jeszcze wygra tego seta. A jednak! Olsztynianie chyba „przestraszyli” się tego, że mogą wygrać, popełnili serię błędów w ataku doprowadzając do końcówki na przewagi. Tę wojnę nerwów asem serwisowym zakończył Dawid Murek ustanawiając wynik premierowej odsłony na 28:26.
W drugiej partii nadal utrzymał się dość wysoki poziom gry, ale tym razem Tytan już od początku pokazał swoją dominację. Najsilniejszą bronią biało-zielonych był blok. Na pierwszej przerwie technicznej było 8-5, na drugiej również utrzymywała się trzypunktowa przewaga po pewnym ataku Dawida murka po przekątnej. Na 18:14 świetną kiwką popisał się Fabian Drzyzga. Seta zakończył Bartosz Janeczek obijając ręce blokujących silnym atakiem. Na uwagę w tym secie zasłużyła przede wszystkim wielka klasa i doświadczenie Dawida Murka.
Trzeci set to już miażdżąca przewaga akademików z Częstochowy. W dalszym ciągu perfekcyjnie funkcjonował ich blok, a także gra w obronie. Kiedy na 14:7 asa serwisowego posłał Fabian Drzyzga goście musieli już być pogodzeni, że to ich ostatni set tego dnia. Tuż po drugiej przerwie technicznej odrobili jeszcze trzy punkty niwelując wynik na 16:12, ale to było wszystko na co ich było stać tego dnia. Mnożyły się ich błędy, wielkie problemy mieli szczególnie ze skończeniem pierwszej akcji. Końcowy wynik partii na 25:17 i meczu na 3:0 ustalił Marcel Gromadowski posyłając piłkę w aut.
Tytan AZS Częstochowa od dłuższego czasu działa jak dobrze zaprogramowana maszyna, która albo w ogóle się nie myli, albo bardzo rzadko. W tym momencie można już chyba bez większego ryzyka stwierdzić, iż gracze spod Jasnej Góry mierzą w tym roku wysoko. Bardzo wysoko. Na przeciwległym krańcu tabeli znajduje się Indykpol AZS UWM Olsztyn. Jeśli coś radykalnie się nie zmieni, ten utytułowany zespół może mieć duże problemy z zachowaniem ligowego bytu.
Na konferencji prasowej powiedzieli:
Paweł Siezieniewski (Indykpol AZS Olsztyn): Jesteśmy bardzo zawiedzeni po tym spotkaniu. Przegraliśmy 0:3 spotkanie, w którym naprawdę nastawiliśmy się na walkę o punkty, a nie udało nam się ani jedno ani drugie. Bardzo żałuję pierwszego seta, bo wydawało się, że mamy nad nim kontrolę. Gdybyśmy go wygrali mecz mógłby się potoczyć inaczej. Podaliśmy rękę częstochowianom i zaczęli dominować, zaczęliśmy popełniać coraz więcej błędów. Przygotowani byliśmy naprawdę bardzo dobrze i nie potrafię do końca wytłumaczyć czemu tak wyszło. Teraz już do każdego meczu musimy przystąpić z nożem na gardle.
Dawid Murek ( Tytan AZS Częstochowa): Zgadzam się, że ten pierwszy set był kluczowy dla całego spotkania. Cieszymy się bardzo z kolejnych trzech punktów bardzo dla nas cennych. Gramy swoją grę, która bardzo nas cieszy, chcemy utrzymywać ten poziom. Walczyliśmy dziś także z zimnem na Sali, co utrudniało grę. Cieszymy się też bardzo z dopingu kibiców, dzięki którym na pewno grało nam się łatwiej.
Gheorghe Cretu ( trener Indykpolu): bardzo ciężko nam się tu dziś grało. Ostatnie mecze pokazały, że jesteśmy gotowi realizować nasze założenia, jest mało czasu żeby nadgonić wszystkie zaległości. Zaczęliśmy nieźle i pokazaliśmy, że mamy możliwości. Spotkała nas kara za zepsute zagrywki po czasie. Mecz był wymiana ciosów między dwoma atakującymi: Janeczkiem i Gromadowskim. Statystyki mówią, iż drużyny grały na podobnym poziomie skuteczności, różnica polegała na tym, że najważniejsze punkty zdobywała Częstochowa. Musimy szybko poprawić te elementy, które funkcjonują najsłabiej.
Marek Kardos ( trener Tytana): Na dzień dzisiejszy jesteśmy drugim zespołem PlusLigi i każdy będzie się starał nas pokonać. Widać w naszej drużynie pewien spadek formy, popełniamy trochę błędów. Zgadzam się również, że decydujący był pierwszy set. Trochę za późno zaczęliśmy realizować taktykę. Później to była bitwa, kto popełni mniej błędów. Kluczem do naszego było mniej błędów przy kończeniu pierwszej akcji. Co do Michala Hrazdiry sam zdecydował o rozwiązaniu kontraktu i wybrał inny klub, gdzie ma być zawodnikiem podstawowego składu. U nas na tę chwile nie był zawodnikiem podstawowego składu i pozwoliliśmy mu odejść.