Człowiek od mocnego uderzenia
O tym, że w drużynie ZAKSY ważni są wszyscy zawodnicy, przekonujemy się niemal w każdym spotkaniu. Tak samo było w pojedynku z AZS-em UWM Olsztyn. Gdy słabszy dzień miał Terence Martin, a Jakub Novotny skarżył się na ból kolan, kędzierzynianie, pozbawieni swoich armat w ataku, mogli liczyć na Dominika Witczaka, który zdobył 19 punktów.
PlusLiga: Już w pierwszym secie zastąpiłeś skarżącego się na ból kolan Jakuba Novotnego i miałeś prawdziwe „wejście smoka”. Seria udanych ataków i asowych zagrywek. Potem twoja gra nieco falowała. Trochę tych błędów było...
Dominik Witczak: To prawda. Popełniłem kilka błędów, które wynikały z mojej techniki ataku. Kilka razy dałem się zablokować. Na szczęście przydarzyło się to w secie, którego ostatecznie wygraliśmy, bo gdybyśmy go przegrali, to mogłoby być różnie i nie wiem, jak dalej potoczyłaby się moja gra. W trzecim secie też kilka razy niepotrzebnie poszedłem przez środkowego i łapali mnie na wyblok. Natomiast w czwartej partii trzy albo cztery razy pomyliłem się w atakach po prostej. To zdecydowanie za dużo błędów. Na szczęście Olsztyn nie wykorzystywał kontr i wygraliśmy.
- Przed meczem wszyscy zakładali, że zdobycie trzech punktów przybliży was do drugiego miejsca przed play-off. Plan w zupełności udało się wykonać, choć gra nie była najlepsza.
- To był ciężki pojedynek. Było w nim dużo walki. Może poziom faktycznie nie był najwyższy, ale liczą się ugrane punkty. Zawsze wychodzimy na parkiet z wolą walki i zwycięstwa. Nie zawsze udaje się grać ładną siatkówkę, ale cieszymy się z wywalczonych punktów. A co do drugiego miejsca, to nic nie kalkulujemy. Pozostały nam dwa mecze - z Jastrzębiem i Radomiem. Oba będziemy chcieli wygrać, żeby nie oglądać się na inne wyniki.
- Teraz przed wami dwa trudne, ale bardzo ważne mecze. Wyjazd do Jastrzębia i u siebie rewanż z AZS-em Częstochowa w ćwierćfinale Pucharu Polski. Punkty zdobyte w Jastrzębiu dadzą wam drugie miejsce w lidze przed fazą play-off. Wygrana z akademikami to awans do Final Four Pucharu Polski. Które spotkanie będzie ważniejsze?
- Myślę, że oba spotkania są ważne i oba będziemy chcieli wygrać. Jednak obojętnie, jaki będzie wynik w Jastrzębiu, raczej nic się nie stanie i dalej będziemy walczyć o to drugie miejsce. Natomiast mecz pucharowy musimy wygrać, bo chcemy wystąpić w finale. Może nie stoimy tu przed jakąś presją wyniku, ale myślę, że nie będziemy potrzebować jakiejś dodatkowej mobilizacji. Ulegliśmy w Częstochowie dwa razy po tie-breaku. To dla nas wystarczająca mobilizacja. Będziemy chcieli wyjść na parkiet z wielką chęcią zrewanżowania się za te porażki. Myślę, że ambicja i nasza dobra gra pozwolą nam wygrać to spotkanie.