Czwartek z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:1
PGE Skra Bełchatów pokonała GKS Katowice 3:1 (25:20, 23:25, 25:23, 25:15) w meczu 24. kolejki PlusLigi. MVP Milad Ebadipour
Był to bardzo ważny mecz dla obu drużyn. Obie walczą o awans do play off, a w tabeli bełchatowian od katowiczan dzielił tylko jeden punkt. Gospodarze zrealizowali swój cel i zdobyli komplet punktów. Do gry wrócił Mariusz Wlazły. Być może tym zwycięstwem zapewnili sobie miejsce w czołowej szóstce.
Gospodarze bardzo dobrze grali w obronie i wykorzystywali kontry, dzięki czemu wyszli na prowadzenie. Dodając do tego skuteczne ataki Renee Teppana, Milana Katicia i Milada Ebadipoura, bełchatowianie powoli mogli myśleć o wygranej. Grzegorz Łomacz doskonale kierował grą PGE Skry do końca seta i mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 1:0, co ciekawe kończąc już z Wlazłym w szóstce, który zanotował dwa bloki!
Na początku drugiego seta PGE Skrze nie szło tak dobrze, a wszystko przez to, że dużo lepiej zaczęli zagrywać goście. Po kolejnym asie serwisowym GKS prowadził już 10:6 i wtedy trener Roberto Piazza poprosił o czas. Zareagował również zmianami: za Milana Katicia wszedł Piotr Orczyk, a także zastosował podwójną zmianę z pierwszego seta, więc na boisku pojawili się Kamil Droszyński i Wlazły. Gra PGE Skry zaczęła wyglądać lepiej, a rozgrywający mistrzów Polski nie bał się posłać piłki do kapitana i legenda klubu zanotowała pierwszy (i to skuteczny!) atak po długiej przerwie spowodowanej kontuzją (15:16). PGE Skra skutecznie goniła wynik z dużą zasługą Jakuba Kochanowskiego, który nie tylko doskonale zagrywał, ale nawet skończył atak z drugiej linii. Jednak końcówce lepsi okazali się katowiczanie i wygrali 25:23.
Na początku kolejnego seta boisko musiał opuścić Teppan, którego zastąpił Wlazły. Partia ponownie była wyrównana, choć znów to GKS dzięki dobrej zagrywce wyszedł na prowadzenie (6:9). Kochanowski przypomniał jednak rywalom, że potrafi równie dobrze serwować i po chwili to PGE Skra wygrywała 10:9. Mimo że Wlazły dopiero co wraca po kontuzji, to już pokazał, jak ważny jest dla zespołu. Nie tylko kończył ataki, ale również doskonale zagrywał. W końcówce mistrzowie Polski wykorzystywali kontry, głównie dzięki szalejącemu w czwartek Ebadipourowi i PGE Skra wygrała 25:23!
W czwartym secie PGE Skra poczuła krew, choć na początku miała problemy z przyjęciem. Potem bełchatowianie tylko się rozkręcali: Wlazły i Ebadipour w ataku, a Kochanowski dokładał blok za blokiem. W pewnym momencie PGE Skra zaczęła odskakiwać rywalom i dobrą grę zachowali już do końca. PGE Skra pokonała GKS 3:1 i doskonale wykonała postawione zadanie - trzy punkty zostały w Bełchatowie!
Pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/LiveScore.aspx?ID=1054
Statystyki meczowe: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27926&Page=S