Czy będziemy w środę mieć radosny wieczór?
W środę PGE Skra Bełchatów i Domex Tytan AZS Częstochowa staną przed ogromną szansą awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów siatkarzy. W ósemce najlepszych zespołów kontynentu mogą znaleźć się dwa polskie zespoły. Drużyna trenera Daniela Castellaniego przegrała w pierwszym spotkaniu 2:3 z Dynamem Moskwa, a podopieczni Radosława Panasa pokonali Coprę Piacenza 3:2. Teraz mistrz i zdobywca Pucharu Polski spotkają się ze swoimi rywalami przed własną publicznością.
- Co byśmy nie powiedzieli, to pozycja polskich drużyn jest bardzo dobra - mówi mistrz olimpijski i świata, komentator Polsatu Tomasz Wójtowicz. - Waga spotkań rewanżowych jest jeszcze większa. Trzeba jednak wygrać u siebie. Rosjanie zaprezentowali się u siebie słabo. Teraz na pewno będą walczyć. Skrę na pewno stać na zwycięstwo 3:0 lub 3:1, a te wyniki zapewnią awans. Mariusz Wlazły i koledzy będą mieli za sobą własną publiczność, a ona na pewno pomoże.
Zdaniem Tomasza Wójtowicza mecz rozegra się w sferze przyjęcia i zagrywki. - Wiemy jak mocno potrafią Rosjanie zaserwować - powiedział Tomasz Wójtowicz. - Za tym idzie ich wysoki blok o czym mógł się przed tygodniem przekonać np. Mariusz Wlazły. Potrafią zagrywką zrobić rywalowi krzywdę. Trzeba będzie dobrze przyjąć, żeby następnie rozegrać. Kładę nacisk na ostatnie słowo. Rozegranie pomoże zgubić rosyjski blok. Oczywiście nasza zagrywka musi być tak mocna, żeby mogła odrzucić rywala od siatki.
Przed konfrontacją w Lidze Mistrzów Domexowi Tytanowi AZS-owi Częstochowa przyznawano niewielkie szanse na odniesienie sukcesu. - Pierwsze mecze w fazie grupowej jakby potwierdzały takie opinie - powiedział Tomasz Wójtowicz. - Porażka na wyjeździe z Fenerbahce była spowodowana m.in. brakiem ogrania i doświadczenia międzynarodowego młodych częstochowskich graczy. Z czasem było coraz lepiej. Wynik w Piacenzie jest fantastyczny, ale trzeba dobrą postawę potwierdzić jeszcze we własnej hali.
W rozgrywkach krajowych - PlusLiga i Puchar Polski - Domex w czterech ostatnich meczach miał cztery tie breaki. Rozegrał w sumie dwadzieścia setów. - O kondycję młodych ludzi nie obawiałbym się - mówi Tomasz Wójtowicz. - Jak opanują emocje i adrenalinę, która na pewno będzie rosła, to powinniśmy mieć bardzo radosny środowy wieczór.