Czy już po przedostatniej kolejce poznamy spadkowicza z PlusLigi?
- Nasza sytuacja nie jest łatwa, ale mamy wszystko w swoich rękach. Jedno zwycięstwo praktycznie gwarantuje nam pozostanie w lidze - podkreśla Paweł Rusek, trener KGHM Cuprum Lubi, przedostatniej drużyny w tabeli PlusLigi.
Zespół z Lubina, który wciąż nie jest pewny ligowego bytu, ma pięć punktów przewagi nad ostatnimi w tabeli Eneą Czarnymi Radom. W poprzedniej kolejce przegrał przyjechał do Rzeszowa bez dwójki liderów: brazylijskiego rozgrywającego Danilo Gelińskiego i austriackiego przyjmującego Alexandra Bergera. Natomiast inny z kluczowych graczy - Rafał Kwasowski - przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych.
- Mamy problemy i może lepiej o nich nie mówić... Taka jest sytuacja i nie ma się co zastanawiać, tylko walczyć w takim składzie, w jakim wychodzimy na boisko – mówi Paweł Rusek, szkoleniowiec KGHM Cuprum. - Nie jest to łatwa sytuacja, bo przed nami bardzo ważne mecze, ale zrobimy wszystko, żeby je wygrać. Nie jest to żadne oszczędzanie sił liderów, bo prostu nie mogli grać i musieliśmy trochę poszachować. Myślę, że takie mecze też są fajne dla tych zawodników, którzy mniej czasu spędzają na boisku. Dostali szansę i można zobaczyć, jak reagują na różne sytuacja. Na pewno dla nich to jest stresujące, bo jak się długi czas nie gra i nagle wychodzi na Resovię, i to jeszcze na wyjeździe, to można różne myśli w głowie mieć. Mimo wszystko były momenty, kiedy graliśmy jak równym z równy, a w końcówkach, które decydowały, to indywidualności po stronie Resovii załatwiły sprawę. Walczyliśmy, więc jestem zadowolony – stwierdza Rusekktóry w sezonie 2017/2018 grał w Asseco Resovii na pozycji libero.
W ubiegłym sezonie zespół z Lubina sprawił nie lada niespodziankę wygrywając 3:2 na Podpromiu i teraz też chciał powtórzyć wynik. – No jasne, czemu nie... Gdybym nie wierzył, to nie byłbym trenerem. Zresztą jak byłem zawodnikiem, to też nie raz z jakiś trudnych sytuacji coś wspaniałego się rodziło – wspomina Rusek. - Jadąc do Rzeszowa rozmawialiśmy, że obojętnie jaka jest sytuacja, musimy walczyć. Tak też było w pierwszym secie, a najbardziej szkoda tego trzeciego, bo prowadziliśmy dwoma punktami [20:18 – przyp. red.] i nagle był as w linię i Resovia wróciła na swoje tory. Od 20. punktu tak naprawdę zaczyna się gra i oni to pokazali. My gdzieś tam do tego momentu prowadziliśmy, ale przyszła końcówka; mirywale zrobili swoje, a my popełniliśmy zbyt wiele błędów i tak to się skończyło – tłumaczy trener KGHM Cuprum.
Na dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej zespół z Lubina ma pięć punktów przewagi nad Enea Czarnymi.
Zespoły z dołu mają do rozegrania mecze między sobą. My mamy u siebie GKS Katowice i na wyjeździe Radom. Nie jest to łatwa sytuacja, ale nie oglądamy się na to, co się dzieje, bo to nie ma sensu. Mamy wszystko w swoich rękach, jedno zwycięstwo praktycznie gwarantuje nam pozostanie w lidze, tak więc na tym będziemy się skupiać – kończy trener Rusek.
W poniedziałem KGHM Cuprum (23 punkty) zagra w swojej hali z GKS Katowice, który ma punkt więcej. Enea Czarni (18 punktów) w czwartek o 20.30 zmierzy się w Wieluniu z Barkomem Każany, a tego samego dnia o godz. 17.30 Trefl Gdańsk podejmie Exact Systems Hemarpol Częstochowa (24). Jeśli radomianie nie wygrają w z zespołem z Lwowa, sprawa spadku zostanie przesądzona.
Powrót do listy