Czy Taylor Sander zaskoczy biało-czerwonych
Był prawdziwą rewelacją tegorocznych rozgrywek Ligi Światowej. Został MVP turnieju Final Six. Od tego czasu sztaby szkoleniowe rywali zaczęły zwracać szczególną uwagę na Taylora Lee Sandera i gra mu się coraz trudniej. Czy w dzisiejszy wieczór w łódzkiej Atlas Arenie zaskoczy czymś biało-czerwonych?
Taylor Lee Sander urodził się 17 marca 1992 roku w Fountain Valley w Kalifornii, jako najstarszy z trójki rodzeństwa. Jako prawdziwy Kalifornijczyk kibicuje Los Angeles Lakers, a jego ulubionym sportowcem jest Kobe Bryant. Ulubioną książką "Folwark zwierzęcy" Georga Orwella. Najbliższe dwa sezony spędzi we włoskim klubie Calzedonia Werona.
Początki kariery
Taylor Sander rozpoczął treningi siatkówki halowej w bardzo młodym wieku, bo 7 lat w klubie Mavericks Volleyball. Ma również doświadczenie w siatkówce plażowej, w którą grał przez pięć lat (od 13 do 18 roku życia). Według niego, to właśnie dzięki grze na piasku, ma takie duże możliwości w wyskoku (345 cm w ataku i 320 cm w bloku). – Od dzieciństwa skakałem wysoko. Może to geny – śmieje się młody reprezentant USA.
Reprezentacja
Sander reprezentował swój kraj we wszystkich kategoriach wiekowych. W 2009 roku był członkiem reprezentacji USA kadetów, z którą zajął 10 miejsce w mistrzostwach świata tej grupy wiekowej. W 2010 zdobył tytuł mistrzostwa świata juniorów regionu NORCECA w kanadyjskim Quebecu, a w mistrzostwach świata w Brazylii razem ze swoją drużyną zajął czwartą lokatę. Do szerokiego składu seniorskiej reprezentacji został powołany już przez Alana Knipe’a w 2012 roku. Powrócił do drużyny w 2014 roku i stał się objawieniem Ligi Światowej, zdobywając tytuł najbardziej wartościowego zawodnika turnieju.
Taylor uniósł ciężar oczekiwań, jakie na nim były podczas tegorocznej Ligi Światowej. Myślę, że sam sobie także wysoko postawił poprzeczkę. Jestem pod wielkim wrażeniem jego gry i tego, jak sobie poradził z presją, która towarzyszyła grze w drużynie narodowej. Wszyscy możemy zauważyć jego siłę zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Jest w stanie stać się jednym z najlepszych siatkarzy na świecie. Myślę, że przed nim wielka kariera. Jestem zadowolony z tego, co do tej pory udało nam się razem osiągnąć – tak scharakteryzował swojego zawodnika John Speraw, szkoleniowiec reprezentacji USA.
Przyszłość
Po grze w lidze akademickiej w USA przyszła pora na grę w poważnej lidze, włoskiej Serie A. Taylor Sander podpisał dwuletni kontrakt z Calzedonia Werona, której trenerem jest Andrea Giani. W jednym z wywiadów Sander powiedział: - Myślę, że Werona to dla mnie idealne miejsce do rozwoju, a bardzo dobrym sztabem szkoleniowym, a jednocześnie komfortowe, bez nadmiernej presji. I dodał: - Pojadę do Werony z takim nastawieniem, aby jak najbardziej pomóc klubowi w osiąganiu zwycięstw. Cieszę się na tę myśl, ale na radzie skupiam się na emocjach związanych z grą w reprezentacji USA. Będzie to pierwszy sezon Taylora poza Stanami Zjednoczonymi, dlatego stara się zbierać jak najwięcej informacji na temat Włoch i powoli uczyć się języka.
- Hobby i marzenia
- Od małego lubiłem ekstremalne sporty Uprawiałem między innymi dirt bike i wakeboarding (połączenie nart wodnych, snowboardingu i surfingu). Trochę je ostatnio porzuciłem, ponieważ chcę całkowicie poświęcić się siatkówce, a uprawiając sporty ekstremalne, istnieje zbyt duże ryzyko kontuzji. Trener chciałby, aby był na nie narażał siebie ani drużyny – powiedział w jednym z wywiadów Taylor Sander.
Jednym z marzeń młodego reprezentanta USA jest spotkanie z Michaelem Jordanem, który według niego jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym, koszykarzem na świecie. – Wszystko, co osiągnął Jordan, zawdzięcza swojej ciężkiej pracy. Chciałbym dowiedzieć się, jak radził sobie z rzeczami, które go spotykały poza boiskiem: popularność i rozpoznawalność. Ciekawi mnie, jak mentalnie przygotowywał się do takiej sytuacji - dodał.