Czytaj i wejdź do gry: Książka może zaskakiwać jak mecz
Paweł Fleszar przez ponad 20 lat był dziennikarzem piszącym o siatkówce, a teraz jest autorem książek. Przed tygodniem premierę miał jego najnowszy kryminał, „Smog”.
PLULIGA.PL: Wiem, że jesteś również pasjonatem czytania. Co było najpierw – siatkówka czy książki?
Paweł Fleszar: Zdecydowanie książki, w bardzo dużych ilościach. Siatkówki brakowało wówczas w telewizji, a pierwszy mecz, który zobaczyłem na własne oczy, Resovia – Płomień Milowice jesienią 1989 roku, jakoś mi się nie spodobał. Mimo że po tamtej stronie grali Ryszard Bosek i Marian Kardas, a u gospodarzy Arkadiusz Czapor. Byłem jednak wówczas nastolatkiem, więc kładę to na karb mojej niedojrzałości (śmiech). Miałem inne sportowe upodobania. Kilka lat później, nieco przypadkowo – bo poszedłem tam, żeby się nie uczyć do sesji – trafiłem na mecz II ligi siatkarek, MKS Łańcut – Radomka. I że tak powiem – już zostałem.
PLUSLIGA.PL: Pamiętasz jeszcze wynik?
Pewnie – łańcucianki wygrały po porywającej walce, 3:2. Potem było tego coraz więcej, zwłaszcza Wisła w Krakowie, gdzie studiowałem. Kiedy trzy lata później odbywałem praktykę dziennikarską w „Nowinach”, pierwszy mój tekst dłuższy niż notka informacyjna opowiadał o przygotowaniach do sezonu siatkarek ówczesnego drugoligowego Gamratu Jasło. A kiedy wiosną 1999 roku zaczynałem etatową pracę w „Tempie”, grzecznie poprosiłem, czy mógłbym zajmować się siatkówką.
PLUSLIGA.PL: Odtąd napisałeś o niej kilka tysięcy artykułów.
Fajnie byłoby je zliczyć... Oczywiście chodzi nie tylko o reportaże, wywiady, relacje meczowe, ale i proste informacje: czy to w kolorowym magazynie „Przeglądu Sportowego”, miesięczniku „Super Volley”, dziennikach sportowych i lokalnych, przez strony internetowe drużyn Wisły i AGH, po nieistniejący serwis, którą sam stworzyłem: sportkrakowski.pl.
Pomagały mi szerokie upodobania, bo tak samo chętnie oglądałem finał Ligi Światowej, co inne rozgrywki, aż po kategorię „młodzik” plus rywalizację akademicką i plażówkę.
PLUSLIGA.PL: Chcesz mnie przekonać, że można je postawić na równi?
Poziom, umiejętności i otoczka są na pewno inne. Ale wszędzie można znaleźć jednakowe emocje – trzeba tylko chcieć je odczuwać – determinację, zaciętość, poruszające wydarzenia i dramaty. Te ostatnie poza kamerami są przeżywane często bardziej ekspresyjnie i żywiołowo. Dawidowie pokonują Goliatów także w szkolnych salach gimnastycznych.
Jest też aspekt, który może się wydać komiczny, ale mnie ciągle sprawia przyjemność. Jak się człowiek napatrzy przez te wszystkie lata, to potem oglądając ważny mecz reprezentacji i zbijającą sytuacyjną piłkę Joannę Wołosz, można sobie przypomnieć jak będąc kadetką występowała w Gedanii w systemie na dwie rozgrywające i regularnie atakowała w pierwszej linii. Albo wyciągnąć tekst o szesnastoletniej Kasi Wenerskiej, której na Memoriale Moszczaka i Tumidajewicz w Krakowie przyznaliśmy nagrodę MVP. Albo rozmowę z Dominikiem Stanisławczykiem i Zbigniewem Sobolewskim z Karpat Krosno, opowiadającymi o sprowadzeniu anonimowej środkowej Magdy Jurczyk, która do matury występowała w trzecioligowym Dębowcu, jest ambitna i pracowita, więc będzie z niej pociecha.
Przez ponad dwadzieścia lat miałem okazję poznać wielu ludzi i miejsc będących solą polskiej siatkówki, a pozostających poza światłami sceny. Niestety, część tych miejsc już nie istnieje, a ludzi już nie ma – przynajmniej w siatkówce.
PLUSLIGA.PL: Znasz wiele ciekawych historii o ludziach siatkówki. Nie kusiło cię, żeby napisać powieść z siatkówką w tle?
Zdziwisz się, ale ja ją napisałem! I to jako pierwszą, już blisko siedem lat temu. Jedną z głównych bohaterek jest tam siatkarka krakowskiego klubu, a zostaje zaprezentowana podczas sekwencji z pierwszoligowego meczu. To powieść sensacyjno-przygodowa, o sportowej tematyce, przywołująca legendy z dziejów piłki nożnej. Ciągle jednak czeka na swojego wydawcę. Przerabiałem ją już kilka razy, korzystając z doświadczeń płynących z pisania kolejnych książek i pracy nad nimi z redaktorkami przed publikacją. Zmieniłem też tytuł z „Wyśniona jedenastka” na „Pani Zwycięstwa”.
Watki sportowe albo choćby anegdoty i historyjki, które poznałem w świecie sportu, także siatkówki, pojawiają się również w moich książkach, które się ukazały. A oprócz tego napisałem opowiadanie kryminalne, „Dodatkowy rzut osobisty” o pierwszoligowej drużynie koszykówki Akademii Górniczo-Hutniczej, w której przed meczem o utrzymanie zaginął najlepszy strzelec. Opowiadanie w 2019 roku znalazło się wśród zwycięzców konkursu literackiego „Kryminał na 100-lecie AGH” i zostało wydrukowane w pokonkursowej antologii „Archiwum Groźnych Historii”.
PLUSLIGA.PL: Sport jest bliski literaturze?
Tak uważam. Ale lepiej podeprzeć mądrzejszymi i lepszymi ode mnie. Noblista Gabriel Garcia Marquez zaczynał jako dziennikarz sportowy w lokalnej gazecie w Barranquilli. Opisywał rozgrywki niezwykłej kolumbijskiej „Ligi Pirackiej”, której motyw notabene pełni ważną rolę w „Pani Zwycięstwa”. Heleno de Freitasa, wielki, niespełniony futbolowy talent, Marquez scharakteryzował tak, że z jego intuicją i podejmowaniem niespodziewanych, ale genialnych decyzji mógłby być autorem najlepszych powieści detektywistycznych.
Z kolei niemiecki pisarz Fritz Rudolf Fries stwierdził: „Powieść kryminalna powinna zaskakiwać jak mecz piłkarski”.
PLUSLIGA.PL: Twoje kryminały, „Smog”, „piekło-niebo” i „Powódź”, zaskakują jak mecz piłkarski?
Byłoby mi miło, gdyby choć niektórzy siatkarscy kibice chcieli to sprawdzić.
Wydaje mi się, że sentencję Friesa można rozciągnąć też na inne gatunki – thriller, sensację, horror – i na inne dyscypliny, zwłaszcza siatkówkę. Wszędzie napięcie rośnie aż do wybuchu, wszędzie są nagłe, niespodziewane zwroty akcji.
Mnóstwo atrakcji można jednak znaleźć we wszelkich powieściach: wzruszenia, humor, inspirację dla marzeń, wartości poznawcze. Słuszny jest cytat Umberto Eco: „Kto czyta książki, żyje podwójnie”, ale chyba prawdziwa będzie również jego parafraza: „Każdy może prowadzić podwójne życie, kibica i czytelnika”.
________________________________
„Czytaj i wejdź do gry!” - to hasło najnowszej kampanii społecznej promującej czytelnictwo w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 (NPRCz 2.0), organizowanej przez Narodowe Centrum Kultury (NCK) w partnerstwie z Polską Ligą Siatkówki (PLS). Inicjatywa ma na celu połączenie dwóch pasji: sportu i czytania, które pozytywnie stymulują indywidualny rozwój każdego człowieka. Kampania, promująca postawy proczytelnicze, szczególnie wśród dzieci i młodzieży, odwołuje się do autorytetu polskich siatkarzy. Zarówno spoty, jak też inne zaplanowane aktywności promocyjne pokazują, że w drodze do mistrzostwa sportowego tak samo ważny jest rozwój motoryczny jak intelektualny, a wyróżniający się sportowcy dbają zarówno o sprawność fizyczną jak też trening szarych komórek i znajdują czas na czytanie książek. Inauguracja kampanii odbyła się 18 października w Bibliotece Narodowej w Warszawie.
Celem akcji „Czytaj i wejdź do gry!” jest przypomnienie o zaletach czytania jako przyjemnego i bardzo wartościowego sposobu spędzania czasu oraz uświadomienie odbiorcom, że w życiu każdego z nas równie ważna jest aktywność fizyczna oraz trening umysłu, szczególnie podczas czytania. Obie formy spędzania wolnego czasu poszerzają naszą sprawność intelektualną, wiedzę o świecie, pobudzają kreatywność, wzmacniają koncentrację, motywują i inspirują do działania oraz skutecznie redukują poziom stresu. Doskonale rozumieją to ambitni sportowcy, którzy publicznie deklarują zainteresowanie książkami i zachęcają do czytania, np. poprzez uczestnictwo w kampanii społecznej NPRCz 2.0.
Powrót do listy