Damian Dacewicz: to nie jest zlepek przypadkowych ludzi
Prowadzony przez trenera Damiana Dacewicza Pamapol Siatkarz Wieluń awansował do PlusLigi. - Dla takich chwil warto żyć - mówi młody szkoleniowiec, który jeszcze nie tak dawno grał w ekstraklasie i reprezentacji. - Świętowanie trochę potrwa.
Plusliga: Przede wszystkim gratulacje i witamy w Pluslidze. To jest historyczny awans dla Wielunia, ale także i dla Pana, bo przecież pierwszy rok prowadzi Pan zespół na takim szczeblu rozgrywek i od razu z sukcesem.
Damian Dacewicz: Dziękuję, ale to zasługa naszej ciężkiej pracy, a w tych play-offach widać było, że nie jesteśmy zlepkiem przypadkowych ludzi. Tu w Wieluniu przed sezonem spotkali się ludzie, którzy są ambitni i świadomi celu. Pokazaliśmy charakter zwłaszcza w tych najważniejszych momentach. W rundzie zasadniczej brakowało czasem przełamania złych momentów, walki w końcówkach, mieliśmy przecież przez to kilka przegranych, ale to się już nie liczy, bo w najważniejszych chwilach odwróciło się to i mamy awans.
- Taka nowa tradycja urodziła się w Wieluniu. Zazwyczaj po sukcesie tnie się krawaty. Pan nie nosi podczas meczów tej części garderoby i dlatego drużyna obcięła... spodnie.
- Jak zobaczyłem ich z nożyczkami to miałem tylko jedno w głowie tzn., żeby tylko nie były to włosy. Jak zaczęli ciąć spodnie, to przyjąłem to spokojnie, z honorem i humorem.
- Wy dosyć długo mówiliście kurtuazyjnie, że celem dla Siatkarza jest przede wszystkim pierwsza czwórka, a o awansie rozmawiać nie chcieliście. O ile zespół o planach mówił skromnie to działacze wprost - chcemy być w Pluslidze. Oczekiwania były duże, a zespół spełnił je w stu procentach.
- Faktycznie te oczekiwania wobec nas były wysokie. Ja martwiłem się czy młody zespół jaki mamy poradzi sobie z tym ciśnieniem, z presją wyniku. Wiadomo, że liga jest ligą, ale play off to podwójna dawka emocji, bo tu można wszystko zyskać albo wszystko stracić. Na szczęście dla nas skończyło się to bardzo dobrze. Powtórzę, ale jest to chyba nasz klucz do sukcesu, że spotkali się ludzie, którzy tworzyli drużynę. W play offach nawet w trudnych momentach moi zawodnicy walczyli, nie poddawali się i to się opłaciło.
- Jak długo będzie trwała feta w Wieluniu?
- Kto wie czy nie cały tydzień (śmiech), ale warto dla takich chwil żyć. Poświętujemy trochę, a później zasłużony odpoczynek.