Damian Wojtaszek: cieszę się, że znowu jestem częścią drużyny
PLUSLIGA.PL: Wraca Pan do kadry po dłuższej przerwie spowodowanej urazem kolana. Czy po kontuzji nie ma już śladu?
DAMIAN WOJTASZEK: Czuję się dobrze. Wszystko jest w porządku – jeszcze jeden tydzień brakuje mi do tego, żeby mieć zielone światło do przygotowań na sto procent obrotów. Mamy teraz ciężkie treningi, więc dozujemy intensywność, żeby nie przeciążyć kolana, ale mogę zapewnić, że z kolanem jest wszystko ok. Wielokrotnie w ostatnim czasie miałem robione badania i wypadły one pomyślnie, tylko jeszcze czekamy tydzień czasu, żeby były równe trzy miesiące od zabiegu. Muszę powiedzieć, że były to trzy miesiące ciężkiej i żmudnej rehabilitacji i tutaj naprawdę należą się słowa szacunku dla całego sztabu w Onico, bo pomogli mi wszyscy fizjoterapeuci, żeby wrócić tak szybko i jeszcze załapać się na mistrzostwa świata. Brakowało mi tego i cieszę się, że znowu jestem częścią drużyny.
DAMIAN WOJTASZEK: Nie, normalnie już trenuję w szóstkach, tylko akurat podczas treningu otwartego dla mediów odpoczęliśmy, żeby kolano nie otrzymywało zbyt dużej intensywności zajęć. Pierwsze dwa dni zgrupowania były bardzo ciężkie, wiec akurat we wtorek zrobiłem tylko siłownię i uznaliśmy, że to wystarczy.
DAMIAN WOJTASZEK: Niestety nie było. Zabieg miałem robiony 16 maja – to było prawie od razu po zakończeniu sezonu ligowego, następnie urodziło mi się dziecko, więc zero wakacji. Tylko rehabilitacja, masaże, siłownia i tak na okrągło.
DAMIAN WOJTASZEK: Jasne, w szczególności podoba mi się tutaj sala – jest bardzo przyjemna, mała i można na niej fajnie potrenować. Jedyny minus to wiadomo dojazd, ale nie ma z tym jakiegoś wielkiego problemu. Ludzi jest sporo, ale tak szczerze mówiąc, to nie mamy nawet czasu wychodzić, ponieważ gdy mamy kilka godzin wolnych, to po prostu odpoczywamy. Jest to fajna odskocznia, bo mamy teraz sporo meczów kontrolnych, które będziemy rozgrywać w różnych miejscach – jest Spała, Ostrowiec Świętokrzyski, Kraków, Szczecin, więc bardzo przyjemnie, że nie siedzimy cały czas w jednym miejscu.
DAMIAN WOJTASZEK: Atmosfera jest jak zwykle świetna i myślę, że było to też widać na treningach. Jeszcze przed kontuzją, gdy trenowałem w Spale, wszyscy świetnie się ze sobą czuliśmy i teraz te wspomnienia powróciły. Obserwowałem chłopaków podczas Ligi Narodów, więc cały czas miałem z nimi kontakt – jedni mnie odwiedzali, inni dzwonili, więc jest dobrze.
DAMIAN WOJTASZEK: Nie, minęło dopiero kilka dni i trzeba to poczuć, przeżyć i zrozumieć na co trenera stać, zobaczyć jak on się zachowuje na boisku, na treningu, w trakcie meczu, żeby to sobie wszystko poukładać. Zawodnicy, którzy brali udział w Lidze Narodów już oczywiście wiedzą na co go stać, na co zwraca uwagę, ale ja wciąż się tego uczę.
DAMIAN WOJTASZEK: Każdy szkoleniowiec jest inny – rok temu był Ferdinando de Giorgi i on miał inny styl prowadzenia zespołu, wcześniej był Stephane Antiga, który też inaczej podchodził do treningów. Nie ma sensu ich porównywać.
DAMIAN WOJTASZEK: Chyba załapał już nasze żarty i zaaklimatyzował się w naszej drużynie. Szkoda, że musiał tak szybko opuścić zgrupowanie, bo na pewno jeszcze trochę pośmiałby się i poczuł nasz klimat, nasze żarty i naszą atmosferę, ale to bardzo pozytywny człowiek i myślę, że bez problemów wpisze się w drużynę.
DAMIAN WOJTASZEK: Na to, że zagramy dobry turniej, a jeśli tak będzie, to przy odrobinie szczęścia możemy dużo, ale nie chcę tu obiecywać konkretnych miejsc. Chcemy po prostu dobrze się zaprezentować.