Po wczorajszej wygranej z Australijczykami, dziś biało-czerwoni zmierzyli się z reprezentacją USA, która na turniej do Katowic przyjechała z czterema debiutantami w kadrze. Już początek tego meczu pokazał, że nie będzie to łatwa konfrontacja. Vital Heynen do gry tym razem desygnował inną szóstkę niż wczoraj i na boisku zobaczyliśmy Grzegorza Łomacza, Michała Kubiaka, Bartłomieja Bołądzia, Jakuba Kochanowskiego, Mateusza Bieńka, Aleksandra Śliwkę oraz Damiana Wojtaszka. Jednak pierwszy set przegrany do 17 zmusił szkoleniowca Polski do zmian. W kolejnej partii pojawił się już Fabian Drzyzga, który zastąpił Łomacza oraz Dawid Konarski, który dał zmianę Bołądziowi i gra Polaków wyglądała nieco lepiej. Po wygranej w drugim secie, kolejny znów należał do Amerykanów. Jednak biało-czerwoni, niesieni dopingiem niemal w stu procentach wypełnionego Spodka, zdołali doprowadzić do remisu i w tie-breaku wyraźnie pokonać podopiecznych Johna Sperawa.

 

- Na dzień dziecka daliśmy wszystkim kibicom fajne spotkanie, najważniejsze, że wygrane. Jest kilka prostych elementów do poprawienia, ale to początek Ligi Narodów i pierwszy raz graliśmy w takim zestawieniu, więc to normalne. Amerykanie świetnie dziś zagrywali, ale ważne, że my w innych elementach potrafiliśmy się pozbierać i wygrać to spotkanie – analizował Damian Wojtaszek, który imponował grą, szczególnie w obronie, choć sam zawodnik bardzo skromnie do tego podchodził. - Cieszę się, że dostałem szansę gry i dziękuję za to trenerowi. Każdy taką szansę dostanie w Lidze Narodów i każdy z nas chce się pokazać z jak najlepszej strony, bo trener powiedział wprost – ten, kto będzie prezentował się lepiej, ten będzie grał, dlatego dajemy z siebie wszystko, żeby tego naszego lidera Pawła Zatorskiego ugryźć.

 

Dzisiejsze spotkanie po raz kolejny pokazało, że Polakom bardzo trudno gra się z drużyną USA, nawet bez kilku podstawowych zawodników. - Amerykanie są bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Trener uważa, że my obecnie jesteśmy na troszeczkę innym poziomie fizycznym w przygotowaniu, ale mamy czas, żeby to wszystko poprawić – co prawda już wkrótce czekają nas kolejne mecze, ale w międzyczasie trzeba po prostu odbudować tą formę fizyczną i techniczną – stwierdził libero reprezentacji Polski.

 

Już jutro Polacy zmierzą się z Brazylią, która do Polski przyjechała bez Bruno Rezende. - W ich składzie jest bardzo dużo doświadczonych zawodników, więc na pewno będzie ciężko, ale jeśli znowu kibice dopiszą tak jak dzisiaj, to będziemy mogli stworzyć dobre widowisko i mam nadzieję przypieczętujemy je kolejną wygraną w Lidze Narodów – zakończył Damian Wojtaszek. Początek meczu z Canarinhos jutro o godzinie 17. Trzy godziny wcześniej Australia zagra z USA.