Daniel Castellani: mogę zapewnić, że będziemy walczyć
Start rozgrywek PlusLigi tuż, tuż. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w pierwszej kolejce zagra z AZS Politechniką Warszawską. - Zawsze przed sobą stawiamy najwyższe cele - mówi trener zespołu Daniel Castellani, którego w okresie przygotowawczym długo zastępował Sebastian Świderski. We wrześniu kędzierzynian widzieliśmy m.in. w Warszawie w Memoriale Zdzisława Ambroziaka.
PlusLiga: W meczu z Arkasem Izmir przegraliście o włos grę w finale Memoriału Zdzisława Ambroziaka. Zabrakło naprawdę niewiele. Czego?
Daniel Castellani: W tym momencie przygotowań najważniejsza jest gra i praca nad formą. W takich turniejach mamy możliwość sprawdzenia wielu systemów gry, większą liczbę zawodników. Próbowaliśmy wygrać to spotkanie, ale nie udało się. Każdy mecz to kolejna lekcja, kolejne doświadczenie dla naszej drużyny. Nie jestem zadowolony z przegranej, ale nasz zespół potrzebował tego meczu.
- Najjaśniejszym punktem spotkania był Łukasz Wiśniewski, który w całym meczu zdobył 22 punkty. Co sądzi Pan o wyczynie tego młodego zawodnika?
- Tak. Ten mecz był wspaniały w jego wykonaniu. To jest naprawdę wielki talent. Myślę, że czeka go wielka kariera nie tylko w ZAKSie, ale także w reprezentacji.
- Dopiero niedawno przyjechał Pan do Polski i dołączył do ZAKSY. W początkowej fazie przygotowań do kolejnego sezonu ligowego, zawodnicy trenowali pod okiem Sebastiana Świderskiego. Jak ocenia Pan jego pracę?
- Jestem bardzo zadowolony z tego, co robił Sebastian z zawodnikami. Wykonali ciężką pracę na siłowni. Na początku wiele pracujemy, aby osiągnąć odpowiednią formę fizyczną, pracujemy nad indywidualnymi umiejętnościami technicznymi poszczególnych zawodników. Nie ma może w zawodnikach takiej świeżości w grze, ale to wynika z naszej pracy na siłowni. Sebastian wykonał z chłopakami naprawdę dobrą robotę.
- Jakie są cele ZAKSy na ten sezon? Słyszeliśmy o wysoko postawionej poprzeczce przez sponsorów.
- Zawsze gramy, aby wygrywać. Co nam się uda zdobyć, to okaże się na końcu sezonu. Na pewno będziemy wychodzić na boisko po wygraną. Jesteśmy w czołówce polskiej ligi i z zespołami
z pierwszej czwórki będziemy mierzyć się o mistrzostwo Polski. Mogę zapewnić, że będziemy walczyć.
- W najbliższej edycji Ligii Mistrzów zagracie w jednej grupie z Trenino Diatec, z którym ZAKSA spotkała się w ubiegłorocznych rozgrywkach. Ten zespół nigdy nie jest łatwym przeciwnikiem…
- Rzeczywiście. To jest jedna z najlepszych drużyn na świecie. W tej chwili poziom siatkówki jest tak wyrównany, że myślę, że mamy szansę na wygraną. Jeśli będziemy grali na swoim wysokim poziomie, jesteśmy w stanie pokonać nawet taki zespół jak Trentino. Wszystko jest sprawą otwartą.
- Od tego roku Europejska Federacja Siatkówki zdecydowała, że zdobycie pucharu danej ligi nie jest przepustką do gry w Lidzie Mistrzów. Co Pan sądzi o tej kontrowersyjnej decyzji?
- Prawdę mówiąc pierwszy raz o tym słyszę. Nie wiem, czy jest to dobra decyzja.
- Z drugiej jednak strony europejska federacja powiększyła liczbę drużyn uczestniczącą w rozgrywkach LM aż do 28?
- To jest dobre rozwiązanie. Dzięki temu siatkówka będzie mogła rozwijać się w innych europejskich krajach nie tylko w Polsce, Rosji czy we Włoszech. Moim zdaniem jest to dobry sposób na popularyzację tego sportu.
- Z reprezentacją Finlandii wywalczył Pan kwalifikację do przyszłorocznych mistrzostw Europy.Nie była to jednak łatwa droga, ponieważ deptał wam po piętach zespół Czarnogóry.
- Rzeczywiście nie było łatwo, ale cel został osiągnięty. Cieszę się, że mimo słabszego początku, moja drużyna umiała się zebrać w sobie i skoncentrować na meczach, które graliśmy w Finlandii. Mówiono, że gdybyśmy grali tak od początku, jak u siebie, nie mielibyśmy tych nerwów z początków kwalifikacji. Najważniejsze jednak, że reprezentacja Finlandii weźmie udział w przyszłorocznych mistrzostwach Europy.
- Czy zostaje Pan z reprezentacją Finlandii na dłużej?
- Nie wiem. To się okaże za parę tygodni.