Daniel Castellani nie próżnuje
Po spektakularnym sukcesie na mistrzostwach Europy trener polskiej kadry Daniel Castellani, podobnie jak jego podopieczni odpoczywał zaledwie kilka dni. Na pytanie o urlop i dłuższe wakacje zareagował...uśmiechem.
- Na dłuższy urlop się nie zanosi, ale chyba nawet go nie potrzebuję. Praca przede wszystkim - stwierdził przedstawiając swój plan na najbliższe tygodnie.
- Zgodnie z tym, co zapowiedziałem zamierzam zobaczyć wszystkie mecze pierwszej kolejki PlusLigi. Potem wracam do Warszawy i skupię się na pracy, nazwijmy to papierkowej, pod kątem kolejnego sezonu reprezentacyjnego. Na początku listopada wybieram się do Kataru na Klubowe Mistrzostwa Świata i znów wracam do Polski. Przez tydzień będziemy się przygotowywać w Spale do Pucharu Wielkich Mistrzów.
Po powrocie z Japonii wreszcie przyjedzie czas na chwilę wytchnienia, prawdopodobnie na przełomie grudnia i stycznia. - Zamierzam pojechać na tydzień do Brazylii. Bardzo chciałbym też wybrać się na kilka dni do Stanów Zjednoczonych.
Trenera Castellaniego spotkaliśmy w Jastrzębiu, na meczu Jastrzębskiego Węgla z Neckermann AZS Politechnikę Warszawską, gdzie przyjechał prosto z Kędzierzyna. Dzień wcześniej przyglądał się w Wieluniu poczynaniom mistrza Polski w starciu z miejscowym beniaminkiem. - Spośród zespołów, które obejrzałem do tej pory najbardziej chyba podobało mi się Jastrzębie. Zaimponowali szybkim rozegraniem i dobrą organizacją gry - ocenił argentyński szkoleniowiec. - Mecz stał na dobrym poziomie, obfitował w sporo zaciętych akcji. Dużo walki i dynamiki było też w Kędzierzynie.
Podczas swojej pierwszej wizyty na krajowych boiskach Daniel Castellani zamierza skoncentrować się przede wszystkim na zawodnikach, których zaprosił na zgrupowanie przed Pucharem Wielkich Mistrzów. Po obejrzeniu trzech spotkań trener ma sporo dylematów...większość jego podopiecznych prezentuje wysoki poziom i podobnie, jak przed mistrzostwami Europy, ostateczny wybór będzie niezwykle trudny. Wtedy, w ostatniej chwili odpadł rozgrywający Jastrzębia Grzegorz Łomacz. Czy ma szansę, by tym razem "wygryźć” Pawła Woickiego?
- Sprawa zmiennika dla Pawła Zagumnego pozostaje otwarta. Bardzo podobała mi się postawa Grześka Łomacza w meczu z Politechniką. Grał szybko, z dużą pewnością siebie. Proszę mi wierzyć, że za każdym razem jest mi straszliwie ciężko podjąć decyzję - wyznał Castellani.
W przyszłości może być jeszcze trudniej, bo szkoleniowiec biało-czerwonych zamierza blisko współpracować z trenerami klubowymi i dzięki ich spostrzeżeniom, opiniom znajdować i szlifować kolejne "diamenciki” - na miarę talentu Bartosza Kurka czy Jakuba Jarosza.
- Następnym razem chciałbym w każdym klubie zostać dłużej, może nawet kilka dni. Porozmawiać z trenerami, wziąć udział w treningach - zdradza Daniel Castellani. - To będzie bardzo ważna część mojej pracy, bo kto, jak nie trenerzy klubowi zna najlepiej zawodników? Oni ich obserwują na co dzień i liczę, że konstruktywna współpraca przysłuży się obydwu stronom, a w szczególności polskiej siatkówce.
Argentyńczyk przyznał też w sekrecie, że już poczynił pierwsze notatki w swoim reprezentacyjnym kajeciku. - Za wcześnie jednak, by mówić o łowieniu talentów. Kilku graczy zwróciło moją uwagę i będę się im przyglądał w dalszej części sezonu.