Dariusz Daszkiewicz: mało kto spodziewał się
Fart Kielce został powołany 6 sierpnia 2007 roku, a od przyszłego sezonu zagra w PlusLidze. Zespół w finale play-off I ligi pokonał 3-2 Trefla Gdańsk. Teraz przed działaczami Farta Kielce stoi kolejne wyzwanie. Muszą przygotować się odpowiednio do walki w PlusLidze.
- Trzy lata temu nikt się nie spodziewał, że po tak krótkim czasie będziemy grać w jednej z najlepszych lig na świecie - powiedział trener Dariusz Daszkiewicz. Zawodnicy razem ze sztabem szkoleniowym Farta Kielce przed meczami finałowymi na każdym kroku podkreślali, że to ich rywale są głównymi kandydatami do awansu. Szczególnie, że gdańszczanie przeszli jak burza przez fazę zasadniczą. Mimo to zapewniali, że dołożą wszelkich starań, aby przeciwstawić się rywalom.
- Wszyscy w roli faworytów stawiali Trefla Gdańsk. Przypomnę tylko, że na początku rozgrywek naszym celem było utrzymanie się w pierwszej lidze. Przed sezonem nie dokonaliśmy praktycznie żadnych wzmocnień, jedynie Maciej Krzywiecki zajął miejsce w podstawowej szóste, a pozostali byli uzupełnieniem składu. Mimo tego udało nam się zaszokować całą siatkarską Polskę. To jest mega sensacja, że to my wywalczyliśmy bezpośredni awans - uważa trener Farta Kielce Dariusz Daszkiewicz.
- Wierzyliśmy, że nam się może udać, ale zdawaliśmy sobie sprawę z siły Trefla. Nie mieliśmy tyle doświadczenia co oni, ale przed finałami założyliśmy sobie, że będziemy walczyć do samego końca - mówił libero Farta Kielce Adam Swaczyna.
Beniaminek z Kielc nie zabawił zbyt długo w pierwszej lidze. Kielczanie w swojej krótkiej historii tylko jeden sezon spędzili na pierwszoligowych parkietach. Mimo to trener Dariusz Daszkiewicz jest zdania, że włodarze z Kielecczyzny mogą służyć za wzór dla innych zespołów. - Myślę, że daliśmy wszystkim dobry przykład, bo pokazaliśmy jak się powinno budować zespół. Zawsze na pierwszym miejscu powinna być ciężka praca - bez tego się daleko nie zajdzie. My od samego początku podążaliśmy tą drogą i dzięki temu doszliśmy tak wysoko. Dla większości zawodników ten finał był najważniejszym meczem w życiu, oni nigdy nie grali o taką stawkę. Udowodniliśmy wszystkim, że zespół można budować nie tylko w oparciu o gwiazdy - mówił trener.
W decydującym o awansie do PlusLigi meczu kielczanie niemal osiem razy byli skazani na grę w barażach, bo dokładnie tyle szans na skończenie tego pojedynku miał Trefl. Ostatnią przy stanie 36:35 i jeśli siatkarze z Pomorza zdobyliby kolejne oczko, to mecz zakończyłby się ich wygraną. Gdańszczanie tego nie zrobili. To kielczanie wyszli z tego boju obronną ręką, bo zachowali więcej zimnej krwi w końcówce, a tego nie możne wytrenować w tydzień czy dwa.
- Od początku sezonu, dzień po dniu pracowaliśmy na końcowy wynik. Na treningach poświeciliśmy wiele godzin, aby poprawić grę blokiem, obronę i atak. Cały czas musieliśmy koncentrować się na technice, bo trzeba pamiętać, że tu w Kielcach grają bardzo młodzi ludzie, którzy cały czas muszą rozwijać swój warsztat. Przed tym meczem rozmawiałem z zawodnikami i przypominałem im sytuację Resovii Rzeszów z dnia wcześniejszego. Oni już też byli pod kreską w starciu z ZAKSĄ, a teraz jest remis 2:2. Wyznaję zasadę, że bez znaczenia jest to co zagra przeciwnik, bo my musimy myśleć tylko o własnej postawie. T jest klucz do sukcesu - zaznaczył Daszkiewicz.
Zawodnicy wskazują na jeszcze jeden element, który okazał się decydujący. - W naszym zespole wytworzyła się fantastyczna atmosfera i wszyscy znamy się jak łyse konie. Jeden za drugim poszedłby wszędzie, w każdym momencie możemy na siebie liczyć. Chcieliśmy pokazać, że umiemy walczyć i to nam się udało. Mimo, że średnia wieku naszego zespołu jest bardzo niska, to w decydujących momentach zachowywaliśmy ogromny spokój - twierdzi Swaczyna.
Teraz przed działaczami Farta Kielce stoi kolejne wyzwanie. Muszą przygotować się odpowiednio do walki w Plus Lidze. - Zdecydowanie najważniejszym aspektem będą finanse. Jednak przyznam, że po ostatnich wydarzeniach jestem optymistą, bo już wcześniej prezes klubu i prezes głównego sponsora - firmy Fart deklarował, że jesteśmy gotowi podjąć to wyzwanie. Dodatkowo otrzymaliśmy zapewnienie, że pomoc nadejdzie także ze strony miasta. Zapewniam, że nie po to walczyliśmy o ten awans, aby z PlusLigą pożegnać się po sezonie. Zrobię wszystko żeby tak nie było - zakończył trener.