Dariusz Daszkiewicz: różnica w sile ognia obu zespołów była bardzo widoczna
W meczu 19. kolejki PlusLigi kielczanie ulegli zespołowi z Radomia. Dafi Społem Kielce mieli w trzeciej partii piłkę setową na przedłużenie spotkania, lecz Cerrad Czarni zdołali się obronić i zakończyć spotkanie w trzech setach. - Różnica w sile ognia obu zespołów była bardzo widoczna. Zespół z Radomia z każdej strony był dla nas zagrożeniem, natomiast w naszej drużynie jedynie Jakuba Wachnik ciągnął grę przez dwa sety - powiedział Dariusz Daszkiewicz, trener kieleckiej drużyny.
Podopieczni Daszkiewicza mieli swoje szanse, lecz nie potrafili ich do końca wykorzystać. Kielczanie popełniali błędy w zagrywce, natomiast duże problemy pojawiały się przy przyjęciu serwisu rywala.
- Do piętnastego punktu mieliśmy kilka szans, by prowadzić wyżej, niż dwoma punktami, niestety nie potrafiliśmy tych szans wykorzystać. Potem zespół z Radomia zaczął zdecydowanie lepiej grać, druga połowa seta była bez historii. Kolejna partia? Bez przyjęcia, bez zagrywki, tak więc nie ma co liczyć na dobry wynik w siatkówce. W trzecim secie zaczęliśmy grać trochę lepiej, ale wciąż daleko było nam do dobrej gry – komentuje trener kieleckiej ekipy.
W pierwszej rundzie fazy zasadniczej kielczanie pokonali Cerrad Czarnych w tie-breaku. Przyjeżdżając do Radomia można było się spodziewać, że drużyna Roberta Prygla za wszelką cenę będzie chciała się zrewanżować za porażkę.
- Czarni zagrali bardzo mocno skoncentrowani, od pierwszego seta była widoczna determinacja. W trzeciej partii prowadziliśmy czterema punktami, a mimo to nie potrafiliśmy wykorzystać tej przewagi – zauważył Dariusz Daszkiewicz.
Do gry drużyny wkradło się sporo nerwów, kielczanie nie mogli przebić się na drugą stronę, gdyż Cerrad Czarni dobrze grali blokiem oraz doskonale radzili sobie w obronie, podbijali praktycznie każdy atak.
- Nie potrafiliśmy skończyć akcji, nie mogliśmy przyjąć zagrywki czy skończyć ataku. Różnica w sile ognia obu zespołów była bardzo widoczna. Zespół z Radomia z każdej strony był dla nas zagrożeniem, natomiast w naszej drużynie jedynie Jakuba Wachnik ciągnął grę przez dwa sety. W trzecim udało się nam trochę lepiej przyjmować zagrywkę, uruchomiliśmy także naszych środkowych, stąd ta gra może trochę lepiej wyglądała – mówi szkoleniowiec kielczan.
Hala w Radomiu jest dosyć specyficzna - niski sufit oraz mało miejsca do obrony sprawiają, że drużynom przyjezdnym ciężko się gra w tym obiekcie. Jakub Wachnik nie ukrywa, że kielczanie mieli swoje szanse na przedłużenie spotkania.
- Niestety przegraliśmy z Czarnymi w trzech setach w ich hali – trzeba przyznać, że jest to trudny teren. Wiedzieliśmy, że mecz będzie bardzo ciężki, szkoda trochę tego trzeciego seta, mieliśmy tam największe szanse, aby grać dalej. Przez większość prowadziliśmy dwoma punktami, później wkradło się kilka błędów i niestety Czarni doszli nas na jeden punkt. Praktycznie graliśmy do końca seta na przewagi, niestety się nie udało. Gratulacje dla zespołu z Radomia, zasłużenie wygrali, byli dzisiaj lepsi - wyznał Wachnik.
To było najsłabsze spotkanie w Radomiu w wykonaniu zespołu z Kielc jakie pamiętam – podsumował Dariusz Daszkiewicz.
Drużyna w najbliższą sobotę zmierzy się z Łuczniczką Bydgoszcz, która zajmuje czternaste miejsce w tabeli. - Musimy bardzo mocno poprawić naszą grę, żeby podjąć równą walkę z Bydgoszczą o punkty – zakończył trener.