Dariusz Szulik: zachować spokój i walczyć dalej
Przed rozpoczęciem sezonu PlusLigi, Trefl Gdańsk typowany był do roli „czarnego konia” tych rozgrywek. Jednak rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza niż początkowo wydawało się. Beniaminek przegrał kolejny mecz, tym razem 0:3 w Radomiu z Jadarem.
W bardzo istotnym spotkaniu z Jadarem Radom znów nie udało się drużynie Trefla wywalczyć ani jednego punktu. - Sobotnie spotkanie to dla nas jedno z tych o „życie”. Był to mecz o sześć punktów, a nie udało nam się wywalczyć ani jednego. Jadar skutecznie dzisiaj odrzucił nas od siatki swoją zagrywką, co sprawiło, że momentami nasze przyjęcie nie było najlepsze. Prawie wcale nie graliśmy blokiem. Najgorsze, co teraz możemy zrobić to poddać się i stracić nadzieję. Przed nami bardzo ciężkie spotkania, ale musimy wierzyć, że jesteśmy w stanie jeszcze powalczyć. Liga wciąż trwa, a my póki co z niej nie spadliśmy. Teraz na spokojnie musimy przeanalizować spotkanie z Jadarem i wyciągnąć wnioski z tego jakie błędy popełniliśmy. Potem nie pozostaje nam nic innego jak przygotować się do następnego spotkania. Szkoda byłoby zmarnować tę pracę, którą włożyliśmy, żeby w PlusLidze w ogóle zaistnieć – komentował po meczu środkowy Trefla Gdańsk, Dariusz Szulik.
W obu grających w Radomiu zespołach niedawno nastąpiła zmiana trenerów. Do grodu nad Mleczną zawitał Jan Such, z kolei Wojciecha Kaszę zmienił w Gdańsku Jerzy Strumiłło. Jakkolwiek pod wodzą nowego szkoleniowca Jadar zdecydowanie „odżył”, tak nowemu trenerowi Gdańska na razie nie udało się odmienić oblicza zespołu.
- Za wcześnie jeszcze na ocenę trenera. Myślę, że efekty pracy z nim przyjdą po jakimś czasie. Trener jest z nami dopiero od pewnego czasu, a wiadomo, że nie od razu Rzym zbudowano – dodał gdański środkowy. - Największym problemem na tą chwilę są dla nas kontuzje podstawowych zawodników. Tak naprawdę od początku sezonu nie było nam dane wyjść na boisko tą optymalną, najsilniejszą szóstką. Dzisiaj do Radomia nie przyjechał z nami ani Łukasz Kadziewicz, ani Bojan Janić. Łukasz narzekał na bóle pleców i przechodzi właśnie serie zabiegów, które mają go postawić z powrotem na nogi.