David Konecny o rywalizacji z Jastrzębskim Węglem
- Kluczem do zwycięstwa w rywalizacji z Jastrzębskim Węglem będzie zagrywka i gra defensywna - uważa David Konecny, atakujący Tours VB, rywala śląskiej ekipy w Lidze Mistrzów. Pierwsze spotkanie tej pary zostanie rozegrane w środę 15 stycznia, w Tours.
PlusLiga: Kiedy rozpoczęliście przygotowania do rundy play off Ligi Mistrzów?
David Konecny: Tak jak większość lig, francuska Ligue A pauzowała w okresie świąteczno - noworocznym, siatkarze naszego klubu dostali w tym czasie aż 7 dni urlopu. Sporo zawodników brało udział w turniejach kwalifikacyjnych do MŚ, a nasz szkoleniowiec, jako że jest jednocześnie trenerem żeńskiej kadry Francji, miał do wypełnienia swoje reprezentacyjne obowiązki. Większość z nas była więc w rozjazdach, a w klubie spotkaliśmy się dopiero po zakończeniu kwalifikacji, ale nie od razu zaczęliśmy się przygotowywać do konfrontacji z Jastrzębiem. Niemniej, mam nadzieję, że będziemy gotowi by pokonać ich w dwumeczu.
- Co może pan powiedzieć o polskiej drużynie? Jak ocenia pan szanse swojego zespołu?
- Znam kilku zawodników Jastrzębskiego Węgla, to bardzo dobra drużyna, z charyzmatycznym trenerem. Ale my także jesteśmy bardzo dobrą ekipą. Dlatego sądzę, że ta rywalizacja w LM będzie niemałą gratką dla fanów siatkówki. Oczekuję meczów bardzo zaciętych, na dobrym poziomie.
- Fakt, że rozpoczynacie walkę na własnym boisku stanowi jakiś handicap?
- W jakimś sensie tak, bo zawsze lepiej gra się przed własną publicznością, we własnej hali, a spodziewamy się ok. 3 tys. widzów. Nasz obiekt jest dość specyficzny, mnie osobiście przypomina wulkan. Zresztą publika jest równie gorąca jak lawa. Mamy świadomość, że przyjezdnym ciężko gra się w naszej hali. Ale to tylko mały dodatek, najważniejsza będzie dyspozycja na boisku.
- Drużyna z Tours stanowi międzynarodową mieszankę. Czy mimo to można powiedzieć, że prezentujecie francuski styl gry?
- Myślę, że prezentujemy brazylijską szkołę siatkówki, po naszym trenerze. Treningi są naprawdę ciekawe, bo każdy z zawodników wnosi jakieś swoje doświadczenia z rodzimego podwórka. Wymieniamy te doświadczenia i wybieramy to, co najlepsze. Oczywiście, ostatnie zdanie zawsze należy do trenera. To człowiek, który kocha siatkówkę i nie przestaje o niej myśleć nawet we śnie, takie mam wrażenie. Zawsze jest doskonale przygotowany i zawsze wie co powiedzieć, jak zadziałać. A wracając do międzynarodowości Tours, sądzę, że właśnie ta różnorodność czyni z nas zespół bardzo silny, wszechstronny. Moim skromnym zdaniem jesteśmy najlepszą drużyną we francuskiej lidze.
- Mówi pan, że jesteście najlepszą francuską drużyną, ale początek sezonu nie był dla was udany. W jakiej obecnie jesteście dyspozycji?
- Coraz lepszej. Początek sezonu mieliśmy pechowy, gnębiły nas kontuzje, cięgle ktoś wypadał ze składu, nie mogliśmy normalnie trenować. Najpierw ja doznałem urazu, potem Nuno Pinheiro, nasz rozgrywający. Teraz jest już wszystko w porządku, na mecz z Jastrzębskim Węglem będziemy wszyscy zdrowi i w pełni sił.
- Co jest waszym największym atutem?
- Zagrywka i gra defensywna. Według mnie te dwa elementy mogą okazać się kluczem do zwycięstwa. Wiem, że Jastrzębie też dysponuje dobrym serwisem, ale mam nadzieję, że w naszej hali pójdzie im gorzej, niż nam. Ważna będzie także koncentracja - musi być absolutna, i motywacja. Ten zespół, który będzie lepiej zmotywowany, wykaże się większą walecznością i determinacją, będzie miał ułatwione zadanie.