Dawid Konarski: Asseco Resovia zawsze mierzy wysoko
Assecco Resovia pokonała BBTS Bielsko- Biała 3:0 (25:19, 25:20, 25:17) i w finale IX Memoriału Zdzisława Ambroziaka zmierzy się z AZS Politechniką Warszawską. W zwycięskim zespole zagrał Dawid Konarski złoty medalista FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014.
plusliga. pl: Co było kluczem do zwycięstwa 3:0?
Dawid Konarski: Ja myślę że równa i konsekwentna gra. Cały mecz graliśmy na równym poziomie i w końcówce czy w połowach setów, potrafiliśmy narzucić swój styl gry – po dobrych zagrywkach, robiliśmy dobre kontry. Także, zawsze miło zaczynać zawody od zwycięstwa.
- W przyszłym tygodniu rozpoczynają się rozgrywki PlusLigi, więc Memoriał Zdzisława Ambroziaka może być dla was dobrym treningiem.
- Tak, myślę, że teraz po mistrzostwach, jak już się wszyscy zjechali, to taki turniej nam się na pewno przyda. Mistrzostwa skończyły się dość późno, ale cóż tak jest i tak, będzie zawsze. Dla nas to bardzo dobrze, że graliśmy, aż do samego końca. Teraz zostaje praca w klubie i gra o jak najlepsze wyniki.
- Jakie cele ma Asseco Resovia na nowy sezon?
- Myślę, że niezmiennie, jak co roku: Puchar Polski, mistrzostwo oczywiście i Final Four Ligi Mistrzów, a najlepiej wygrana. Resovia zawsze chce być wysoko, tak jak w poprzednich latach i mam nadzieję, że ten rok będzie jeszcze lepszy niż poprzednie.
- Czy już oswoił się Pan z tytułem mistrza świata?
- Jeszcze cały czas powoli to do mnie dociera. Ostatnie noce, dopiero udało się w całości przespać. Myślę, że już spokojnie, trzeba to troszkę odrzucić na bok i skupić się na pracy w klubie.
- Który moment mistrzostw był najtrudniejszy?
- Myślę, że II faza i ten jedyny przegrany mecz w turnieju z USA. Później spotkanie z Iranem było kluczowe dla losów całego czempionatu.
- 21 września zakończyły się FIVB Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014. Czy zdążył się już Pan zregenerować?
- Mieliśmy parę dni wolnego. Powoli będę dochodzić do siebie.
- Czego Panu życzyć w nowym sezonie?
- Przede wszystkim zdrowia. O resztę będziemy walczyć sami.