Dawid Konarski: Jestem przekonany, że w domu wrócimy do gry
W czwartym meczu ćwierćfinałowym ponownie lepszy od Aluron CMC Warty Zawiercie był Indykpol AZS Olsztyn. Co zdaniem kapitana gości Dawida Konarskiego było kluczem do zwycięstwa gospodarzy w Iławie?
Jak to się stało, że się… popsuło?
Indykpol AZS Olsztyn przycisnął nas zagrywką, jak chyba nikt w tym sezonie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jest to ich mocny element i może tak być. Przy tych seriach Karlitzka ciężko było wrócić do grania. W pierwszym secie przegraliśmy dwoma punktami. Trudno, czasami się zdarza, gdy przeciwnik gra naprawdę dobrze. Potem w drugim secie po pierwszej serii Karlitzka wróciliśmy do remisu, ale później była kolejna i odskoczyli na 6-7 punktów. Nie dogoniliśmy już ich. W trzecim znowu ciągle byli z przodu i w końcu nam uciekli. Wierzę i jestem o tym przekonany, że w domowym meczu wrócimy do gry. Na mocny serwis rywali nie przeciwstawiliśmy niczego ze swojej strony. Mieliśmy problem z zatrzymaniem Karola Butryna. Gdy ustawialiśmy potrójny blok, to on nas gdzieś mijał między rękami. Wszystko kończył. Zasłużenie wygrali. Pierwszy i trzeci set mogliśmy zakończyć na swoją stronę, w drugim zdecydowane zwycięstwo Olsztyna i skoro musimy zagrać 5 spotkań, to je zagramy.
Wracając do Karlitzka. Czasem sam stajesz do przyjęcia, a jeśli nie, to obserwujesz te piłki z bliska. Zawsze są pytania, czy to zagrywający uderzał tak mocno, czy przyjmujący sobie nie radzili. Faktycznie te piłki latały tak, że ktokolwiek stanąłby do przyjęcia, to trudno byłoby mu utrzymać je w grze?
Ta seria trzech asów po prostej, to był taki flot, bo on nie nakrywa dobrze piłki i leci to szybko. Radary są źle skonfigurowane, bo pokazują czasem na niekorzyść zagrywającego. Gdy mamy ustawienie, gdzie możemy stać we czterech, to tak robimy, aby pokryć jak najwięcej boiska, bo ciężko jest przyjąć zagrywkę, która leci 125 km/h do linii. Tego się praktycznie nie robi i nie ma tego jak trenować. Musiałby ktoś stanąć na tej linii i wiedzieć, że zawsze tam będzie trafiać. To jest jego dobry element, ale my też potrafimy zagrywać lepiej i taką serię w końcu przerwiemy. Musimy iść na serwis i wyrządzać nim większe szkody. Musi też lepiej funkcjonować gra blok-obrona.
Dzisiaj przekroczyłeś granicę 5000 punktów zdobytych w PlusLidze. Gratulacje, ale w takich okolicznościach chyba świętowania nie będzie?
Jasne. To są tylko liczby i statystyka, która będzie gdzieś odnotowana. Dla mnie najważniejszy jest mecz w środę i to, żebyśmy wygrali. Obojętnie jak. Liczę na wsparcie kibiców, którzy w ten weekend licznie przybyli do Iławy. Dziękuję im bardzo za to. Jesteśmy doświadczoną ekipą, więc nikt się nie rozpłacze, że przegraliśmy tutaj. Wyjdziemy na boisko i będziemy chcieli wygrać piąte spotkanie.
Powrót do listy