Dawid Konarski: nie czuję już bólu
– Myślę, że mogę już zacząć treningi z drużyną na sto procent i w składzie na mecz z PGE Skrą Bełchatów już się znajdę – powiedział Dawid Konarski, atakujący ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, który ostatnie spotkanie kędzierzynian z LOTOSEM Treflem Gdańsk oglądał jeszcze zza band reklamowych. Zawodnik skomentował również powołanie do reprezentacji na europejski turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich.
PLUSLIGA.PL: Sobotnie spotkanie z LOTOSEM Treflem oglądał pan zza band reklamowych. Jak wygląda pańska sytuacja ze zdrowiem? Kiedy zobaczymy pana na boisku?
DAWID KONARSKI: Na razie wróciłem do treningów indywidualnych. W miniony czwartek zacząłem pracę na siłowni, a w piątek miałem kontakt z piłką. Trenerzy jednak nie chcieli ryzykować i woleli żebym jeszcze pozostał poza składem meczowym i żebym skupił się na rozruszaniu ręki i całego ciała, bo przez przeszło tydzień w ogóle się nie ruszałem. Bólu w brzuchu już nie ma. W trakcie sobotniego meczu wykonałem lekkie ćwiczenia w siłowni i nie czułem żadnego bólu, więc to jest dobry znak. Myślę, że od dzisiaj będę mógł zacząć treningi z drużyną na sto procent i w składzie na mecz z PGE Skrą Bełchatów już się znajdę.
W sobotnim meczu dobrze poradzili sobie zmiennicy na pańskiej pozycji. Mecz rozpoczął Grzegorz Bociek, ale potem został zmieniony przez Dominika Witczaka, który to spotkanie zakończył ze świetną skutecznością w ataku (rozmowa odbyła się zanim podano oficjalną informację o transferze Witczaka do Asseco Resovii – przyp. red.).
DAWID KONARSKI: W sobotnim meczu Dominik dał bardzo dobrą zmianę w drugim secie i zespół wygrał tą partię. W trzeciej odsłonie spotkania zaprezentował się równie kapitalnie, w czwartym trochę zabrakło, ale ogólnie Dominik zagrał bardzo dobry mecz i myślę, że gdybyśmy to my go wygrali, to pewnie właśnie on odbierałby nagrodę dla najlepszego zawodnika tego spotkania, bo je odmienił. Żałujemy, że po tym drugim secie, który udało nam się odwrócić na swoją korzyść, ostatecznie przegraliśmy 2:3. Wywalczyliśmy tylko punkt i wiadomo, że świat się nie też nie zawala, ale szkoda, bo była szansa iść za ciosem i wygrać to spotkanie w czterech setach, a niestety stało się inaczej.
Może zabrakło koncentracji? Może po wielkiej wygranej w środę z Asseco Resovią Rzeszów poczuliście się zbyt pewni siebie, bo początek spotkania z Lotosem Trefl Gdańsk mieliście bardzo niemrawy i rywale partię otwarcia wygrali dość zdecydowanie?
DAWID KONARSKI: Na pewno nasi przeciwnicy mieli przewagę w zagrywce, bo nie dość, że wywalczyli kilka punktów bezpośrednio tym elementem, to często utrudniali nam przyjęcie i musieliśmy grać wysoką piłką. W pierwszej partii chyba nawet nie udało nam się zagrać choć jednego asa serwisowego, przy chyba siedmiu zepsutych zagrywkach. Ten element więc był kluczowy w tym secie i sprawił, że wyglądał on tak, a nie inaczej po naszej stronie. Drugą partię graliśmy już zdecydowanie lepiej, trzecią tak samo, bez większej historii, a w czwartym secie szliśmy punkt za punkt i generalnie nasze bezpośrednie błędy, jak na przykład ataki po autach z dobrych piłek, zadecydowały o przegranej. O tie-breaku nie ma co wspominać – 8:2 na pierwszej przerwie technicznej przesądziło sprawę, bo oczywiście zdarza się, że udaje się taką przewagę odrobić, ale dzieje się to niezwykle rzadko i tym razem się nie udało. Gratulacje dla przeciwnika, ale my nie składamy broni, trenujemy dalej i przygotowujemy się do meczu z Bełchatowem.
Jest to wasza pierwsza porażka w tegorocznym sezonie. Do tej pory imponowaliście świetną atmosferą w zespole, którą dało się zauważyć na boisku. Czy ta przegrana nie wpłynie negatywnie na całą drużynę?
DAWID KONARSKI: Myślę, że ta porażka nas nie podłamie. Wiemy, co będziemy musieli poprawić i na pewno trener z całym sztabem wyciągną wnioski z tej przegranej. Mamy cały tydzień na to, żeby się przygotować do spotkania z PGE Skrą Bełchatów – to będzie następny ciężki przeciwnik, w dodatku mecz na wyjeździe, więc też będzie trudno o wygraną, ale na pewno szybko się zresetujemy po tej konfrontacji i będziemy walczyć o zwycięstwo z bełchatowskim zespołem.
Wspomniał pan o meczu z PGE Skrą Bełchatów. Będzie to kolejny trudny rywal po mistrzu i wicemistrzu Polski.
DAWID KONARSKI: Teraz mamy tą serię bardzo trudnych rywali, ale gramy dobrze, czujemy się pewnie i pojedziemy do Bełchatowa z tym samym celem co zawsze – czyli żeby zdobyć trzy punkty. To, jakie będzie ostateczne rozstrzygnięcie tej rywalizacji, będzie zależało od naszej gry oraz od przeciwnika. My musimy się skupić na sobie. Mamy cały tydzień, żeby się przygotować i liczymy na to, że wrócimy z Bełchatowa z kolejnym zwycięstwem, które na pewno poprawi nam humory.
Znalazł się pan w szerokim składzie na europejskie kwalifikacje olimpijskie w Berlinie. Czy zdąży pan powrócić do optymalnej formy przed zgrupowaniem w Spale?
DAWID KONARSKI: W moim przypadku sądzę, że to jest tylko kwestia powrotu do treningów, bo ta forma na pewno przez najbliższe mecze się odbuduje. Mam też nadzieję, że nie zatraciłem ją zbytnio przez nieobecność na parkiecie, bo był to w zasadzie tylko tydzień przerwy. Na pewno też trochę odpocząłem i mogłem podładować się pod względem siłowym, więc liczę na to, że koniec końców ta przerwa wyjdzie mi na plus. Trzeba pamiętać, że to jest tylko wstępne powołanie i teraz trzeba dobrze się prezentować do połowy grudnia, żeby pojechać na zgrupowanie przed turniejem w Berlinie, bo sam trener przyznał, że zabierze tam tylko piętnastu lub szesnastu zawodników. Tam nie będzie czasu na rywalizację, będzie musiał już być gotowy skład, który pojedzie do Berlina. Nie spodziewam się, żeby trener chciał kogoś skreślać z listy po dwóch czy trzech treningach. Podejrzewam, że zanim pojedziemy do Spały ta ostateczna selekcja już będzie miała miejsce.