Dawid Konarski przed meczem z Iranem: są jacyś tacy zawzięci, kiedy grają z nami
Na bułgarsko-włoskim mundialu nowy atakujący Jastrzębskiego Węgla pełni na razie funkcję zmiennika Bartosza Kurka. W meczu z Finlandią pograł trochę dłużej i zdobył 7 punktów, w tym 3 blokiem. W poniedziałek Polaków czeka najważniejsze starcie I rundy turnieju, z Iranem. - Zawsze toczymy z nimi bardzo ciężkie wojny i pewnie tym razem będzie tak samo - zapowiedział Dawid Konarski.
PLUSLIGA.PL: W spotkaniu z Finlandią miał pan okazję pograć trochę dłużej. Zdążył pan „rozruszać kości”?
DAWID KONARSKI: Moje „kości” są zawsze gotowe. Po raz kolejny wyszedłem na podwójną zmianę, a ponieważ wynik był sprzyjający, trener zostawił nas na boisku trochę dłużej. Różnie bywa z tymi podwójnymi zmianami, raz dotyka się piłkę często, a raz ma się puste przebiegi. W sobotę trochę tych ataków było. Początek może nie był najlepszy, ale najważniejsze, że skończyłem tę ostatnią piłkę.
Było trochę walki, choć rywale grali dzień za dniem i mogli być zmeczeni.
DAWID KONARSKI: Wiedzieliśmy, że z trójki naszych pierwszych rywali w turnieju, to Finlandia jest najrówniejszym i najlepiej zorganizowanym zespołem. Trener przestrzegał nas, że to dość trudny moment turnieju, bo faworyci zaczynają gubić sety czy punkty. My przegraliśmy drugą partię, ale wyłącznie z własnej winy. Mieliśmy 8 czy 9 kontrataków i chyba żadnego nie skończyliśmy. Finlandia nie zrobiła dużo, żeby wygrać, to my sami oddaliśmy im set.
Ale trzeba przyznać, że dobrze ustawiali się w obronie. Oskar Kaczmarczyk należycie wykonał swoją pracę?
DAWID KONARSKI: Nie wiem czy powinienem chwalić kogoś, kto nas rozpisywał (śmiech). A mówiąc poważnie, Oskar zna nas na wylot, bo pracował w reprezentacji i w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Jednak jak ktoś gdzieś wspomniał, taktyka to jedno, ale do tego trzeba mieć jeszcze technikę i wykonawców. Tutaj nie było już u nich tak dobrze.
Przed konfrontacją z Finlandią trener Heynen powiedział mi, że to będzie najważniejszy mecz w I fazie turnieju, bo z Iranem czy Bułgarią można przegrać, ale z Finami musicie wygrać.
DAWID KONARSKI: Na pewno w jego słowach było jakieś przesłanie. My wiedzieliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną od nich i po prostu musimy wygrać. Naprawdę byliśmy mocno skoncentrowani, co bardzo fajnie było widać już w trzecim i czwartym secie - duża przewaga, pewne zwycięstwo i kolejne trzy punkty. Teraz czekają nas dwa najważniejsze spotkania, które rozstrzygną o kolejności w grupie D.
Byliście zaskoczeni, że w podstawowej szóstce Finów wybiegł Esko, nie Tervaportti?
DAWID KONARSKI: Trochę tak. Na początku mieliśmy inne założenia, ale po paru rotacjach wszystko wróciło już do normy. Nasz sztab szkoleniowy ma doskonale rozpisanych wszystkich zawodników, więc o jakimś wielkim zaskoczeniu nie mogło być mowy. Zmienili też atakującego i jednego z przyjmujących, w porównaniu do poprzednich meczów. Tak naprawdę, oni swój najważniejszy bój zagrali w niedzielę i przed nim pewnie chcieli dać odpocząć podstawowym graczom, bo grają trzy dni pod rząd.
Wspomniał pan, że przed wami dwa najważniejsze spotkania, szczególnie chyba to z Iranem, które jednemu z zespołów może dać pierwszą lokatę w grupie?
DAWID KONARSKI: Musimy wygrać, najlepiej zgarnąć pełną pulę, bo przecież mamy jeszcze Bułgarów, którzy też potrafią być nieprzewidywalni. A jeśli chodzi o Iran, trzeba grać do końca, walczyć o każda piłkę. Zazwyczaj toczymy z nimi bardzo ciężkie wojny i pewnie tym razem będzie tak samo. Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy grają z nami, są jacyś tacy bardzo zawzięci. My również gramy z nimi z zębem, więc na pewno będzie ciekawie choć ciężko, ale mam nadzieję, że wyjdziemy z tej konfrontacji obronną ręką.
Milad Ebadipour powiedział mi, że tym razem nie będzie wojny na słowa i gesty, a wyłącznie sportowa rywalizacja.
DAWID KONARSKI: Zobaczymy jak ułoży się sytuacja na boisku, być może po naszej myśli. A jeżeli nie, to trzeba będzie włączyć jakieś inne środki - małe prowokacje na przykład. Taki jest sport. Za wiele nie możemy zrobić, ale może gdzieś tam rywale się „zapalą” i wtedy będzie nam się lepiej grało.
Powrót do listy