Dawid Konarski: zaczęliśmy z większą agresją i determinacją
Polska pokonała w sobotę Iran 3:0 (25:23, 25:20, 25:17) w meczu fazy grupowej Ligi Światowej. - Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać dwa mecze z Iranem. Teraz musimy liczyć na Włochów - powiedział Dawid Konarski, atakujący reprezentacji Polski.
Polacy sobotnie spotkanie przeciwko drużynie Iranu rozpoczęli bardzo zmotywowani. Świetnie spisywali się w ataku oraz w polu serwisowym - głównie Michał Winiarski i Rafał Buszek. Co najważniejsze biało-czerwoni wystrzegali się prostych błędów własnych.
- Sobotni mecz zagraliśmy zdecydowanie lepiej, niż ten w piątek. W sobotę spotkanie zaczęliśmy z większą agresją i determinacją. Myślę, że było to z resztą widać na boisku. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać dwa mecze z Iranem. Teraz musimy liczyć na Włochów - powiedziała Dawid Konarski.
W sobotę Irańczycy w niczym nie przypominali zespołu, który przez ostatnie tygodnie toczył wyrównane spotkania z Włochami czy Brazylią. Podczas drugiego meczu w Ergo Arenie podopieczni Slobodana Kovaca mieli spore problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki.
- W drugim meczu przeciwko Iranowi od początku lepiej prezentowaliśmy się na zagrywce. Myślę, że był to element, którego niestety zabrakło nam tydzień temu w Iranie. W Teheranie mieliśmy niepewne przyjęcie, a w polu serwisowym nie wyrządzaliśmy rywalowi żadnej krzywdy, stąd te dwie porażki. Gdybyśmy zdobyli na wyjeździe chociaż jeden punkt, to już teraz moglibyśmy cieszyć się z awansu do Final Six, a tak musimy czekać - zauważył atakujący.
Dawid Konarski w sobotnim meczu nie mógł liczyć na zmiennika. Z powodu kontuzji w spotkaniu nie zagrał Mariusz Wlazły. Niemniej wspomniany zawodnik spisywał się bardzo dobrze. Dla drużyny zdobył dziewięć punków, siedem atakiem, a dwa serwisem.
- Dla mnie osobiście jest to pierwsza Liga Światowa, którą rozegrałem od początku do końca będąc w składzie. Myślę, że zdobyte doświadczenie przyda mi się w przyszłości. Cieszę się, że miałem okazję być z drużyną i jej pomagać. Dobrze by było, gdybyśmy awansowali do Final Six i sprawili tam jeszcze jakąś niespodziankę - zakończył Konarski.