Debiut jak marzenie Mateusza Bieńka
Mateusz Bieniek miał cztery lata, kiedy reprezentacja Polski w 1998 roku po raz pierwszy wzięła udział w rozgrywkach Ligi Światowej. Siedemnaście lat później, a dokładnie 28 maja wspomniany środkowy otrzymał swoją szansę gry i zadebiutował w seniorskiej siatkówce. W pierwszym meczu przeciwko Rosji zdobył 14 punktów i otrzymał nagrodę MVP. - Ten mecz będę wspominał przez całe życie - wyznał reprezentant Polski.
plusliga.pl: W pierwszym meczu Ligi Światowej 2015 zaprezentował się pan z bardzo dobrej strony. Zagrał pan świetny mecz, dostał nagrodę MVP. Lepszego debiutu chyba nie mógł pan sobie wymarzyć?
Mateusz Bieniek: Cóż mogę powiedzieć? To był super mecz, bardzo dużo rzeczy udawało mi się wykonać, od samego początku byłem skupiony na tym, co robię na boisku. Trener Stephane Antiga udzielał mi dużo rad, które były bardzo pomocne. W piątek chciałem zagrać w połowie tak dobrze jak pierwszym spotkaniu. Myślę, że udało mi się to zrobić. A sam mecz? Będę go wspominał przez całe życie, bo takich spotkań się nie zapomina.
- Nie boi się pan, że poziom gry, jaki pan zaprezentował ciężko będzie poprawić?
- Na pewno tak będzie. Ale jak już powiedziałem, będę starał się grać jak najlepiej, aby nie dawać trenerowi powodów do tego, żeby musiał mnie zdjąć z boiska.
- Był pan zaskoczony, że znalazł się w meczowej czternastce na spotkania z Rosją?
- Byłem zaskoczony, choć od tygodnia podejrzewałem, że mogę znaleźć się w składzie. Na treningach trenerzy dużo ze mną rozmawiali, podpowiadali różne rozwiązania dotyczące ataku i bloku. Nie ukrywam, że miałem cichą nadzieję, że będę w czternastce, ale nie podejrzewałem, że wyjdę w szóstce na boisko.
- Koledzy z reprezentacji są pod wrażeniem pańskiej zagrywki, z którą nie radzili sobie Rosjanie. Fabian Drzyzga przyznał w rozmowie, że pana serwis stoi na światowym poziomie.
- Dziękuję im za tak miłe słowa. Zagrywka to jest element, nad którym bardzo dużo pracuję i w którym dobrze się czuję. Trzeba jednak podkreślić, że mam za sobą trenera, który pozwala mi zaryzykować w tym elemencie. Zdaje sobie jednocześnie sprawę z tego, że będą takie spotkania, gdzie nie będę mógł tego ryzyka podjąć. Cieszę się, że podczas tego pierwszego meczu Rosjanie mieli problem z dokładnym przyjęciem mojego serwisu i wyrządziłem im sporą krzywdę.
- Obok Bartosza Bednorza jest pan najmłodszym zawodnikiem w kadrze. Na środku siatki ma pan sporą konkurencje. Mimo to w pierwszym meczu Ligi Światowej wyszedł pan w szóstce.
- Myślę, że w tej chwili to najlepiej obsadzona pozycja w Polsce i mamy duży urodzaj. Wszyscy zawodnicy są świetni, ale ktoś musi siedzieć w kwadracie, czy na trybunach.
- Reprezentacja Polski w tegorocznej edycji Lidze Światowej nie ma słabych rywali. Z kim chciałby się pan jeszcze zmierzyć?
- Może dostanę szansę gry z Iranem, bo chciałbym sprawdzić, jak się prezentuję na tle tak egzotycznego rywala. Wiemy, jak szybką i atrakcyjną dla oka grają siatkówkę. Pewnie atakują z wysokich piłek. Myślę, że z nimi miałbym problem na siatce. A czy takową szansę gry otrzymam, przekonamy się w piątek lub sobotę w Częstochowie.
- Jeśli nie Iran to może Stany Zjednoczone? Amerykanie w swoich szeregach mają wielu wspaniałych środkowych, chociażby Davida Lee albo Maxwella Holta. Jest szansa, że poleci pan do USA?
- Wyjazd do Stanów Zjednoczonych na pewno byłby świetną wycieczką, ponieważ nigdy nie byłem w Stanach. A tak poważnie mówiąc myślę, że jest taka szansa. Wszystko zależy od trenera Stephana Antigi i jego koncepcji zespołu. Ja ze swej strony muszę trenować i dawać całemu sztabowi szkoleniowemu argumenty, aby to mnie zabrali na te spotkania.
- Wiele zespołów nie traktuje Ligi Światowej poważnie, przygotowując się Pucharu Świata i zdobycia kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. Pan wybiega tak daleko w przyszłość?
- Dla mnie na razie najważniejszym turniejem jest Liga Światowa. Tutaj dostaję szansę gry i z tego się cieszę. Co do Pucharu Świata - to nie wiem, jaką trener ma koncepcję zespołu. Wiadomo, że ten turniej i kwalifikacja olimpijska to cel numer jeden w tym sezonie dla naszej drużyny. Nie zapominajmy, że do rozegrania zostaną jeszcze mistrzostwa Europy. Uważam również, że awans do finału Ligi Światowej byłby dobrym etapem przygotowań to najważniejszej części sezonu.