Debiut na Siatkarski Plus
22 lata oraz głowa pełna entuzjazmu i miłości do siatkówki. Jak najbardziej odwzajemnionej miłości....Po trzech latach spędzonych na obczyźnie wrócił do kraju i pod czujnym okiem duetu Radosław Panas - Ryszard Bosek zdobywa siatkarskie szlify w Domexie Tytan AZS Częstochowa.
- Trener Radosław Panas ma w zespole jedenastu zawodników plus Zbyszka Bartmana - żartuje Ryszard Bosek tłumacząc dlaczego czasami podczas meczów to właśnie on, nie trener Panas rozmawia z częstochowskim przyjmującym.- Ja w trakcie spotkania jestem "bezrobotny" i chętnie pomagam zapanować nad jego emocjami, bo nie wtrącam się do sposobu w jaki gra, ale wyłącznie do tego jak się zachowuje - mówi dalej Bosek podkreślając, że Zbigniew Bartman to wielki talent i jeśli uda mu się okiełznać swój wulkaniczny temperament, będzie niezwykle wartościowym zawodnikiem.
Zdaniem mistrza olimpijskiego z Montrealu cały problem z Bartmanem polega na tym, że chce za bardzo. - Nie myśli o swoich reakcjach i nie kontroluje ich. Gdyby jego zachowanie wynikało z niechęci do grania, to byłby mniejszy problem. On natomiast ma tak wiele zapału do gry, że czasami mu to przeszkadza.
- Każdy musi mieć w sobie dozę szaleństwa - ripostuje Bartman, zdziwiony nieco, że wszyscy tak uporczywie zajmują się jego emocjami. - Może dawka, jaką ja posiadam jest ponadprzeciętna....ale wystarczy popatrzeć na Brazylijczyków, na których przecież wzoruje się cały świat. To jest wręcz erupcja wulkanu. I to potężnego. Oni też szaleją ciesząc się swoją grą, ale z drugiej strony, wychodząc na boisko walczą na zabój i oddadzą serce i życie, żeby wygrać mecz.
- Czy się zmienię? Szczerze mówiąc będzie ciężko - śmieje się sympatyczny zawodnik. - Emocje i reakcje na boisku biorą się z ogromnej radości gry. To jest moja pasja i integralna część życia zarazem. Myślę, że tak pozostanie na zawsze.
Zbyszka Bartmana można lubić lub nie, może nam się podobać jego ekspresja i radość, a może nas denerwować. Nieważne. Ważne, że kibice polubili go od pierwszego dnia i obdarowali olbrzymim zaufaniem, a swoje poparcie przełożyli na głosy w plebiscycie Siatkarskie Plusy, gdzie zawodnik został uhonorowany w kategorii "Debiut."
- Jestem zaskoczony tym, że nagroda w ogóle trafiła w moje ręce. Miałem bardzo silne rywalki, które występowały na Olimpiadzie, a ja dopiero zaczynam swoją drogę - skomentował wybór fanów, dodając, że gdyby to jemu przyszło dokonać selekcji, wycofałby się z takiej opcji. - Zbyt duża presja. Jakby się nie zrobiło - i tak byłoby niedobrze. Na szczęście w jury było kilkanaście tysięcy ludzi - internautów, którzy ocenili nas i nasze dokonania. Ja mogę tylko podziękować polskim kibicom za to, że we mnie wierzą i obiecać, że zrobię wszystko, żeby ich nie zawieść.
- Nie chciałbym, żeby Zbyszek zachłysnął się sukcesem - skomentował z kolei Ryszard Bosek, który uważa, że Siatkarski Plus powędrował do niego z małym wyprzedzeniem i teraz nieustannie będzie musiał udowadniać swoją wartość na boisku. - On dobrze wie, że moje podejście jest bardzo krytyczne i musi też zrozumieć, że ma kredyt zaufania, który spłaci dopiero za rok, dwa, a może później.
Sam zawodnik wydaje się być świadomy długiej drogi, jaką ma do przebycia, by udowodnić sceptykom, że warto w niego wierzyć i przekonać ich do swoich umiejętności. Podkreśla też, że powrót do kraju po trzech latach nieobecności był bardzo dobrym krokiem w tym kierunku. - Jeszcze bardziej cieszę się z tego, że trafiłem do Częstochowy, bo to klub z tradycjami, uznawany za kuźnię polskich talentów. Mam nadzieję, że i ze mnie uda im się zrobić zawodnika na miarę kadry narodowej.
- Na pewno dam z siebie wszystko, by przysporzyć kibicom wielu powodów do radości, a klubowi i reprezentacji sukcesów. Być może wtedy przypadnie mi taka statuetka, jaką w Siatkarskich Plusach zgarnął Paweł Zagumny. Będę wtedy mógł usiąść obok niego bez kozery i porozmawiać jak równy z równym. Póki co sporo mi do Pawła brakuje. Powrót do listy