Decydujące starcia o Final Six
Bez Bartosza Kurka i Mariusza Wlazłego polecieli wczoraj do Teheranu polscy siatkarze na dwa mecze Ligi Światowej. Obaj zawodnicy narzekają na ból pleców. Spotkania odbędą się w piątek i niedzielę o godz. 18.30 czasu polskiego.
Spotkania z Iranem mogą zadecydować o tym, która z drużyn pojedzie na Final Six do Florencji (16-20 lipca). Obecnie oba zespoły dzielą zaledwie dwa punkty na korzyść Iranu. Biało-czerwoni zajmują trzecie miejsce w tabeli, mając taki sam dorobek, co czwarta Brazylia. - Sytuacji w tabeli to jest drugorzędna sprawa. Zresztą naszym celem jest zwycięstwo w tych meczach, które pozostały nam jeszcze do rozegrania, a nie tylko sam awans do Final Six we Florencji – mówi Mateusz Mika, przyjmujący polskiej reprezentacji, a rozgrywający Fabian Drzyzga dodaje. - Oglądanie się na rywali i liczenie na korzystne wyniki w innych spotkaniach byłoby głupie. Musimy zająć się sobą i wygrać z Iranem. To naprawdę świetna drużyna, ale zamierzamy pokonać ich cztery razy – stwierdza.
W grze biało-czerwonych, mimo ostatniej porażki z Brazylią, widać postęp w grze porównaniu z początkiem sezonu. - Nasze zgranie obecnie wygląda rzeczywiście dużo lepiej, bo przecież większość z nas grała w trakcie sezonu w innym klubie – mówi Mika i dodaje. - Nie wszyscy z nas mieli nawet okazję grać kiedykolwiek ze sobą. Myślę, że z dnia na dzień idziemy w dobrym kierunku i oby tak dalej było. Mam nadzieję, że będziemy dobrze przygotowani do MŚ, a z dobrej strony pokażemy się już na Final Six, jeśli uda nam się awansować do tego turnieju – stwierdza najskuteczniejszy zawodnik w ekipie biało-czerwonych.
Po tym jak polski zespół wrócił z wyjazdowych meczów meczów w Brazylii i we Włoszech wydawało się, że do składu zaczną wracać ci bardziej doświadczeni zawodnicy, którzy po kwalifikacjach dostali od trenera przerwę na regenerację sił. Jednak to ci teoretyczni zmiennicy, jak choćby Mateusz Mika spisują się na tyle dobrze, że wywalczyli sobie miejsce w składzie. - Ja o tym jakoś szczególnie nie myślę – mówi przyjmujący Lotosu Trefl Gdańsk. - Cieszę się przede wszystkim ze zwycięstw, chociaż także po tych przegranych meczach dałoby się wyciągnąć jakieś pozytywy. Każdy z nas pracuje na to, żeby znaleźć się w wyjściowym składzie, również ci bardziej doświadczeni zawodnicy. Oni też chcą wrócić do gry i my zdajemy sobie sprawę, że oni wkrótce mogą nas przerosnąć formą. To jest jednak ten element rywalizacji, który sprawia, że zarówno my, jak i oni, gramy z treningu na trening coraz lepiej – mówi Mika.