Decydujące starcie
Dziś o godz. 20.30 Mistrz Polski Asseco Resovia zmierzy się z wicemistrzem ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w piątym meczu półfinałowym. W finale na rywala czeka już PGE Skra Bełchatów.
- To są naprawdę bardzo zacięte półfinały – mówi Jochen Schoeps, atakujący Asseco Resovii i dodaje. - Oba zespoły pokazują w tych meczach różne oblicza miewając raz wzloty, a raz upadki. Myślę, że zagrywka jest najczęściej tym kluczowym elementem, który powoduje, że jedna z drużyn przejmuje inicjatywę i zdobywa punkty seriami. Takie momenty czasem mogą nawet zadecydować o wyniku seta, czy nawet całego spotkania, jeśli taka seria dobrych zagrywek pojawia się w tie-breaku. To jest jednak sport i w czwartek wszystko może się zdarzyć. Na pewno możemy liczyć na wspaniałą atmosferę w hali na Podpromiu i mam nadzieję, że tym razem będziemy w stanie wykorzystać naszą publiczność jako nasz atut. Już nie możemy się doczekać tego decydującego starcia. Spodziewam się twardej, zaciętej walki z obu stron i naprawdę sporych emocji – mówi Schops, który podkreśla dużą role szerokiego skład jakim dysponują mistrzowie Polski. - Mamy dużo możliwości jeśli chodzi o dokonywanie zmian, a teraz już naprawdę potrzebujemy naszych wszystkich zawodników – mówi niemiecki atakujący. - Czasem takie zmiany, czy jakieś manewry taktyczne, mogą odmienić losy seta, czy nawet meczu. Każdy z nas czuje się potrzebny w tej drużynie i nawet stojąc w kwadracie dla rezerwowych wie, że musi być gotowy do gry, bo w każdym momencie może zajść taka potrzeba, żeby wszedł na boisko. My też zresztą bardzo przeżywamy te wszystkie emocje, które towarzyszą naszym kolegom na boisku. Palimy się do gry i jesteśmy w stanie zawsze pomóc, co może być naszym sporym atutem w tych play-offach – mówi Schoeps.
W czwartkowym pojedynku oba zespoły z powodu kontuzji nie zagrają w pełnych składach. - Widać już trudy tego długiego i ciężkiego dla wszystkich sezonu. Obie drużyny rozegrały sporo meczów na kilku frontach, a przy takich obciążeniach pojawiają się też urazy, czy nieszczęśliwe sytuacje, na które nie ma się żadnego wpływu. Ciężko coś w takiej sytuacji powiedzieć, bo przede wszystkim to jest smutne i przykre, że kolega z zespołu naszego, czy przeciwników, musi zmagać się z bólem i swoją niedyspozycją fizyczną. Szkoda, że oba zespoły nie mogą walczyć w optymalnych zestawieniach, ale kontuzje w sporcie niestety się przytrafiają i trzeba sobie jakoś radzić – kończy Schops.