Déjà vu w Częstochowie. Te same drużyny, ten sam wynik
Gdy rok temu częstochowianie debiutowali w PlusLidze, ich pierwszym rywalem także był Ślepsk Malow Suwałki. Beniaminek nie dał wtedy rady suwalskiej drużynie, która wygrała w kolorowej częstochowskiej hali 3:1. We wtorkowy wieczór wszystko się powtórzyło – i numer kolejki, i zestaw drużyn, i wynik. Drużyna Steam Hemarpol Norwid Częstochowa po raz kolejny rozpoczęła sezon od porażki.
W tym sezonie z PlusLigą pożegnają się trzy zespoły, więc nic dziwnego, że wszystkie drużyny od pierwszej akcji sezonu walczą ze wszystkich sił i starają się zdobywać punkty. Podobnie oczywiście było w Częstochowie, bo po pierwszym secie trudno było stwierdzić, że mający w swoim składzie m.in. mistrza olimpijskiego zespół z Suwałk na pewno wygra. Ba, raczej był bliższy porażki, bo pierwszą partię Milad Ebadipour i spółka wygrali 25:20. Bardzo dobrze w częstochowskiej ekipie prezentował się zwłaszcza Patrik Indra.
Gdy w drugiej partii było 11:8 dla gospodarzy wydawało się, że częstochowianie mogą przechylić szalę na swoją stronę jeszcze mocniej. Ale wtedy z kapitalnej strony pokazał się kapitan gości. Bartosz Filipiak, przecież czołowy atakujący PlusLigi i gracz o większych możliwościach, niż tylko walka o utrzymanie, popisał się serią fenomenalnych zagrywek, przeprowadzając swój zespół z wyniku 8:11 na 14:11. To był absolutnie kluczowy moment tego spotkania, bo ta seria złamała gospodarzy w tej partii i gdy w końcówce Damian Kogut posłał piłkę w aut goście cieszyli się z wygranej 25:18.
– Nikt w tej lidze nie odpuści nawet jednego seta – nie ma wątpliwości trener Cuprum Stilonu Gorzów Andrzej Kowal, który pewnie też będzie bronił się ze swoją drużyną przed spadkiem i bez wątpienia ma rację. Dobrze pokazała to trzecia partia w Częstochowie, w której goście prowadzili przez cały czas, ale zupełnie nie deprymowało to miejscowych. W końcówce postraszyli zespół trenera Dominika Kwapisiewicza, doprowadzając do wyniku 23:24. W kolejnej akcji nie pomylił się Paweł Halaba i zapewnił minimum punkt Ślepskowi Malow.
Na więcej gospodarzy nie było już stać, bo suwalska drużyna poczuła się bardzo pewnie i grała już bardzo dobrze. Dość powiedzieć, że dwie ostatnie akcje w tym meczu zakończyły się blokami Halaby na Indrze. Goście wygrali 25:17 i cały mecz 3:1, czyli… tak samo, jak przed rokiem. A pierwszym graczem Ślepska Malow Suwałki w tym sezonie ze statuetką dla MVP jest Bartosz Filipiak, który w drugim secie zmienił losy tego meczu.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – Ślepsk Malow Suwałki 1:3 (25:20, 18:25, 23:25, 17:25)
Powrót do listy