Dejan Vincic: rzadko zdarza się żeby to rozgrywający został MVP turnieju
Reprezentacja Słowenii bez straty seta wygrała finałowy turniej Ligi Europejskiej. MVP Final Four został Dejan Vincic. - Uważam, że obie nagrody, które otrzymałem były okraszone potem całego zespołu – przyznał słoweński rozgrywający.
PLUSLIGA.PL: Wygraliście na tym turnieju oba mecze bez straty seta. Czy były to łatwe zwycięstwa?
DEJAN VINCIC: Nie, mecze na tym turnieju wcale nie były proste. W poprzednich sezonach Ligi Europejskiej nie wychodziły nam turnieje finałowe. Tym razem wszyscy członkowie zespołu byli od początku mentalnie nastawieni na zwycięstwo. Postanowiliśmy sobie, że nie możemy przegrać w Final Four. Chcieliśmy awansować do rozgrywek Ligi Światowej, mieliśmy na to wiele szans i wykonaliśmy naprawdę świetną robotę, byliśmy najbardziej stabilną drużyną i to właśnie dzięki temu wyjedziemy z Polski ze złotymi krążkami na szyjach.
Czy uważasz, że reprezentacja Słowenii ma teraz wystarczający potencjał do tego, aby wygrywać z zespołami, które występują w Lidze Światowej?
DEJAN VINCIC: Oczywiście, że tak. Nasz zespół to nie tylko wyjściowa siódemka, mamy świetnych czternastu zawodników. Wszyscy grają siatkówkę na bardzo wysokim poziomie, występują w bardzo dobrych klubach i pełnią w nich ważne role. Uważam, że dlatego nasza drużyna nie tylko zasługuje na grę w Lidze Światowej, ale też ma szanse na to, żeby trochę w niej namieszać.
Patrząc przez pryzmat czasu, wydaje mi się, że cały zespół poprawił grę techniczną. Czy to zasługa współpracy z trenerem Gianim?
DEJAN VINCIC: Tak, kiedy pojawił się trener Giani wniósł do zespołu nie tylko wiedzę szkoleniową, ale też mentalne nastawienie do gry. Wpoił nam do głów to, co jest najważniejsze aby wygrywać. Wszyscy słuchamy trenera i wkładamy ciężką pracę w przygotowania.
Podczas turnieju było wiele dyskusji pomiędzy zawodnikami a arbitrami. Czy uważasz, że system challenge ukróciłby część z nich?
DEJAN VINCIC: Tak, byłoby o wiele lepiej gdyby na Final Four był dostępny system challenge, jednak mimo wszystko uważam, że sędziowie dobrze poradzili sobie ze swoimi obowiązkami. Arbitrzy też są tylko ludźmi i popełniają błędy, podczas meczu działają na nas silne emocje, ale trzeba się pogodzić z tym, że czasem zdarzają się nietrafne decyzje sędziów. Staramy się nie patrzeć na to i skupić się na naszej grze.
Czy spodziewałeś się, że po tym turnieju otrzymasz dwie nagrody indywidualne?
DEJAN VINCIC: Nie, było to dla mnie zaskoczenie. Bardzo się cieszę, tym bardziej, że rzadko zdarza się żeby to rozgrywający otrzymał statuetkę MVP turnieju! Uważam, że obie nagrody, które otrzymałem były okraszone potem całego zespołu, dlatego też bardzo im dziękuję.
Ze względu na nie do końca udany sezon w PGE Skrze Bełchatów mogłeś wywieźć złe wspomnienia z Polski. Czy ze względu na to otrzymanie tych statuetek tutaj jest czymś wyjątkowym?
DEJAN VINCIC: Nie patrzyłem na to przez ten pryzmat. Zawsze bardzo lubię przyjeżdżać do Polski. Świetnie spędza się tutaj czas, macie wspaniałych kibiców i organizatorów turniejów. Polska liga też jest bardzo dobra, jednak to co stało się w Bełchatowie już się nie odstanie. W Bełchatowie byłem bardzo szczęśliwy, jednak w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły z powodu jednej osoby, to się zdarza w sporcie.