Delecta była bliska 3 punktów z Tytanem
Gdyby sędziowie w czwartym secie prawidłowo ocenili odbicie drugiej piłki przez zespół gości, bydgoszczanie mieliby komplet punktów. Tak się jednak nie stało i po emocjonującej końcówce Delecta przegrała z Tytanem AZS Częstochowa 2:3 (22:25, 25:21, 25:22, 29:31, 14:16). MVP meczu został Piotr Lipiński.
Sytuacja miała miejsce w 4. secie przy stanie 26:25, gdy piłka w obronie została ewidentnie rzucona. Gospodarze już się cieszyli ze zwycięstwa, ale widząc, że sędziowie nie reagują, wykonali czytelny atak, który goście obronili, a skutecznie kontrę zakończył Janeczek. AZS miał jeszcze dwie piłki setowe (27:26 i 28:27), ale wykorzystał dopiero trzecią (30:29). Emocji nie brakowało także w ostatniej partii, gdy Delecta przegrywając przes jej większą część (1:3, 2:4, 3:6, 8:11, 12:14) dwukrotnie doprowadzała do remisu (12:12, 14:14). Gradowski atakiem i blok Szymańskiego zakończyły jednak mecz.
A co działo się w pierwszych trzech setach? Pierwszego goście wygrali, bo na początku kłopoty z odbiorem zagrywek Nowakowskiego i Janeczka mieli Andrzejewski, Sopko i Siltala. Tytan prowadził już 10:4, ale od tego momentu jego zawodnicy zaczęli popełniać błędy. Gdy Drzyzga posłał w aut zagrywkę było 13:13, a po dwóch atakach Szymanskiego i błędzie z 2. linii Janeczka 20:20. Wtedy jednak na zagrywce pomylił się Cerven, a dwie kontry skończył mądrze i sprytnie atakujący Gierczyński.
W drugim secie goście oddali dwa punkty więcej błędami (9:7), a ponieważ od początku prowadzenie objęła Delecta (3:0, 7:4, 10:5, ona też skutecznie kontrolowała grę (10:7, 12:10, 15:11, 17:12, 19:15). Po dwóch błędach w ataku Szymańskiego trener Wspaniały prosił o przerwę, bo AZS zbliżył się na 2 pkt, (20:18). Seta zakończyli Siltala, Lipiński atakiem z 2. piłki i Gierczyński autem.
Trzeci set był wyjątkowy. Delecta zdobyła atakiem 10 punktów, goście 17, ale przegrali, bo popełnili aż 12 błędów. - Nie będę się wypowiadał o poziomie meczu, bo niektóre blędy były na poziomie kadeckim - mówił po meczu trener Marek Kardos.
Gospodarzom należą się słowa uznania, zagrali całe spotkanie jedną szóstką (na zagrywkę wchodził tylko Masny). Trener Wspaniały od dłuższego czasy boryka się z kłopotami kadrowymi. W składzie nie ma Andrzeja Wrony, Dawida Konarskiego, którzy w poniedziałek jadą do Olsztyna na miesięczną rehabilitację kolan, Stanisław Pieczonka, który wrócił do treningów po 3 tygodniach przerwy, też nie może grać, na dodatek "wypadł" Wojciech Serafin, który nabawił się wirusowego zapalenia oka. W tejs sytuacji w kwadracie rezerwowych pojawiło się czterech zawodników z Młodej Ligi: Kozłowski, Waliński, Owczarz i Bonisławski.
Powrót do listy