Delecta nadal w grze
Delecta Bydgoszcz pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:17, 26:24, 25:23). Stan rywalizacji w play-off do trzech zwycięstw 1-2. MVP meczu został Piotr Lipiński.
Po bardzo dobrym meczu bydgoscy siatkarze pokonali bez straty seta zdobywcę Pucharu Polski, Jastrzębski Węgiel i nadal walczą o półfinały. Zwycięstwo było małym prezentem dla Grzegorza Szymańskiego, któremu kilka godzin przed meczem urodził się syn – Arkadiusz.
W pierwszej partii znakomitą skutecznością w ataku popisywał się w ataku Dawid Konarski, który zastąpił świeżo upieczonego tatę. Trener Waldemar Wspaniały zdecydował się także na jeszcze dwie inne zmiany w wyjściowej szóstce: na rozegraniu wyszedł Piotr Lipiński, a w przyjęciu Stanisław Pieczonka (trzymał przyjęcie, 67 proc. skuteczności ataku). Goście źle weszli w ten mecz, popełniając w pierwszej partii 12 błędów, w tym osiem na zagrywce. Słabiej zagrali Yudin i Czarnowski, a gospodarze popełniając zaledwie jeden błąd, pewnie objęli prowadzenie w meczu.
W drugim bardzo wyrównanym i emocjionującym secie gospodarze, kilka razy musieli gonić wynik, najważniejsze, jednak, że skutecznie. Słabo w zespole gości grał Hardy (zastąpił go Pęcherz), a przy remisie 22:22 kapitalnie zagrał Jurkiewicz, który najpierw wygrał pojedynek na blok z Łomaczem przy przechodzącej po zagrywce Konarskiego piłce, a za chwilę blokował Abramowa. Delecta prowadziła 24:22, jednak Rosjanin na zagrywce podjął ryzyko, „ustrzelił” Dębca i był remis 24:24. Wtedy trudną piłkę skończył Szymański, a po niedokładnym przyjęciu zagrywki Jurkiewicza przez Pęcherza, gospodarze potrójnym blokiem powstrzymali atak z 2. linii Abramowa.
Podobnie przebiegała gra w 3. secie. Delecta prowadziła 13:11, by za chwilę przy zagrywkach Pęcherza przegrywać 13:15. Dziś jednak, w przeciwieństwie do poprzednich spotkań, podopieczni Wspaniałego wytrzymali psychicznie, po ataku Jurkiewicza doprowadzili do remisu 20:20, a gdy pomylił się Szczygieł i Yudin, wyszli na prowadzenie 22:20. W końcówce po ataku Gruszko pomylił się jeszcze Novotny i Delecta miała trzy piłki meczowe (24:21). Ostatnią wykorzystał Gruszka.
- Zagraliśmy dziś twardo, nie było odpuszczania – mówił kapitan Delecty. - Nawet jak traciliśmy punkt czy dwa, szliśmy dalej do przodu. Już w Jastrzębiu mogliśmy wygrać coś więcej, ale jak obejrzeliśmy drugie spotkanie, wyszło, że popełniliśmy kilka banalnych błędów, choćby w dograniu prostych piłek do kontry. Dziś tych błędów było znacznie mniej, dobrze też zagrywaliśmy, na tyle dobrze, że rywale poczuli presję.
- Myślę, że wygraliśmy zasłużenie – dodał trener Wspaniały. Istotne, jest, że Jastrzębie pomimo tego, źe prowadziło 2:0.... logicznie wydaje się, że to jest przewaga psychiczna, ale życie pokazuje, a przede wszystkim play off, że tak do końca nie jest. Pokazaliśmy dziś, że nasza dobra gra ostatnio nie była przypadkiem, brakowało nam trochę szczęścia, trochę umiejętności... Dziś wszystko wypaliło, nie było serii traconych punktów. Graliśmy punkt za punkt w dwóch setach, przy bardzo dobrej dyspozycji całego, co chcę podkreślić zespołu. Walczymy dalej o czwórkę, jutro zapowiada się niezłe widowisko.
- Delecta grała dziś zdecydowanie lepiej jak w pierwszych dwóch meczach – mówił Roberto Santili. - Po drugie, mówię to zawsze moim zawodnikom, nie wystarczy mieć czarne koszule (w takich JSW zagrało ten mecz), by wygrać. Trzeba przede wszystkim dobrze grać, a tego nie zrobiliśmy. Było złe podejście do meczu. Musimy spojrzeć w lustro i być gotowym na jutro. Jestem przekonany, że to będzie zupełnie inny mecz.