Delecta nie sprostała Tytanowi
Delecta Bydgoszcz przegrała z Tytanem AZS-em Częstochowa 0:3 (20:25, 25:27, 23:25). MVP meczu Fabian Drzyzga.
Mecz w Bydgoszczy zakończył 10. kolejkę spotkań PlusLigi. Częstochowianie odnieśli pewne zwycięstwo, rewanżując się z nawiązką za porażkę u siebie 2:3. W pierwszym secie goście kilkoma seriami zdobytych punktów wypracowali sobie dużą przewagę (19:11), która mimo pogoni gospodarzy w końcówce wystarczyła, by objąć prowadzenie w meczu.
Bydgoszczanie nie potrafili nawet wykorzystać szansy, jaka pojawiła się w drugim secie, gdy po słabszej grze dobrze spisującego się do tego momentu Janeczka (dwa błędy z rzędu) i złym odbiorze zagrywki Gierczyńskiego prowadzili 23:19. Zagrywkę popsuł Wrona, Szymański atakował w aut, a zdenerwowany trener Waldemar Wspaniały najpierw szybko wykorzystał dwie przerwy, a potem jeszcze próbował zmianami wybić przeciwnika z rytmu. Nie udało się, a na dodatek w końcówce jego podopieczni popełnili dwa proste błędy (Siltala na zagrywce, Andrzejewski w przyjęciu).
Taki obrót sprawy wyraźnie uskrzydlił akademików, którzy szybko w 3. secie objęłi prowadzenie 4:1 i 10:4. Wtedy za Szymańskiego wszedł Dawid Konarski i Delecta złapała wiatr w żagle. Młody atakujący bydgoskiego zespołu zdobył od razu trzy punkty, jeden dołożył Sopko i było już tylko 8:10. Niestety, bardzo dobra gra Dawida (8 punktów w tym as) nie wystarczyła. Goście, którymi bardzo dobrze dyrygował Drzyzga utrzymywali cały czas te dwa oczka przewagi. Dopiero po ataku Jurkiewicza i błędzie Janeczka był remis 22:22. Na nieszczęście dla gospodarzy Siltala popsuł zagrywkę, kontrę wykorzystał Nowakowski, a po jednym obronionym meczbolu przez Sopko, mecz zakończył pewny tego dnia Gierczyński.
- Cieszymy się oczywiście bardzo z wygranej - mówił Dawid Murek. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to trudny mecz i tak na pewno było, choć nie stał on na wysokim poziomie. Zrobiliśmy dziś na pewno mniej takich rażących błędów, które nam się zdarzają zawsze. trzy punkty myślę, że bardzo cieszą, tym bardziej na wyjeździe i oby tak dalej.
- Zacznę od gratulacji dla zespołu z Częstochowy - komentował mecz Wojciech Jurkiewicz. - Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie w zasadzie. Podcinaliśmy sobie skrzydła, bo już nawiązując jakąś walkę napędzając swoję grę, nagle robiliśmy dwa, trzy proste błędy, które w zasadzie nie powinny się zdarzać. I to wszystko waliło się w gruzach, trzeba było odbudowywać, a nato już nie starczało czasu. Częstochowa byłą o wiele lepszym zespołem, grała spokojnie.
Marek Kardos: Poziom tej gry może nie był wysoki, ale mnie cieszy, że przez te trzy sety byliśmy skoncentrowani i szliśmy za wynikiem. Wiedzieliśmy, że Bydgoszcz bardzo dobrze zagrywa i to wyeliminowaliśmy, a nawet jak nas "odciągnęli" od siatki to pomogliśmy sobie i z trudnych piłek nie robiliśmy własnych błędów. Cieszy też, że pokonaliśmy przeciwnika, a nie on się sam poddał. Tak było w drugim secie, dwa wybloki, jeden wymuszony aut. To samo było w trzecim, dwa wybloki, jedna kontra i to chyba zaważyło. Bo przegrać taki jeden set w końcówce to może mieć przełożenie na następny.
Waldemar Wspaniały: Gratuluję Dawidowi i Markowi zwycięstwa. Wygrali na pewno zasłużenie. Oni nie popełnili takich błędów jakie my w dwóch końcówkach, szczególnie w drugim i trzecim secie, w którym goniliśmy cały set, dopadliśmy ich i wtedy wtedy jedno dogranie na drugą stronę, jedna podwójna piłka w wystawie. Niestety, nie da się wygrać na takim poziomie. Dzięki za to, że się nie poddali w tym trzecim secie, gdy przegrywali 4:10. Drugi set... na pewno nie można w ten sposób przegrywać końcówek. Drugi problem to mecze w środku tygodnia, bo to kolejny mecz przegrany w środę. Nic w treningu nie można zrobić, coś chyba też siedzi w głowach, że coś na tu nie gra. Mój zespół wyszedł za bardzo rozkojarzony i nieskoncentrowany co przełożyło się na cały mecz.
Powrót do listy