Delecta przedłuży szansę na półfinał?
Cztery mecze, cztery porażki i tylko dwa zdobyte sety. Taki dorobek w rywalizacji z Jastrzębskim Węglem nie daje zbyt wielu nadziei kibicom bydgoskiego zespołu. W czwartek w Łuczniczce spotkanie nr 3. obu zespołów w pierwszej rundzie play-off.
Te dwa sety podopieczni trenera Waldemara Wspaniałego zdobyli właśnie tej fazie rozgrywek, co z jednej strony może napawać pewnym optymizmem, ale z drugiej – znając przebieg poprzednich spotkań – sytuacji wcale nie poprawia.
W pierwszym ze spotkań Grzegorz Szymański, siatkarz, który w ataku miał być liderem zespołu został kompletnie przyćmiony przez Igora Yudina mając zaledwie 22 procent skuteczności ataku (5 pkt.) podczas gdy rywal 47 (21 pkt.). Po raz kolejny swoje umiejętności potwierdził natomiast Dawid Konarski, który wchodził na zmiany w trzech setach, a w czwartym wyszedł w pierwszej szóstce zdobywając w sumie 16 punktów (52 proc.).
W drugim meczu trener Wspaniały zaryzykował wstawiając Konarskiego w szóstce, lecz tym razem młody atakujący zdobył 9 oczek przy 39 procentach skuteczności. Szymański, który zmienił go w drugim secie zagrał niewiele lepiej (40 proc. i 7 pkt.).
Oczywiście, to nie wina jednego czy drugiego zawodnika, bo przykładowo w drugim spotkaniu Martin Sopko szybko został zastąpiony przez Stanisława Pieczonkę (69 proc. i 14 pkt.). Kłopotem Delecty jest problem z utrzymaniem równego poziomu przez szóstkę będącą w danym momencie na boisku, zdobywanie punktów z kontry. A kiedy już jakieś elementy zaskoczą: lepszy blok (13 – 6), mniej błędów w zagrywce (9:16), to brakuje, tak jak w drugim meczu skuteczności przyjęcia (70 do 83) i ataku (47 do 59). I niestety, takiego gracza jak Yudin, który 74 procent skuteczności na siatce.
W Bydgoszczy siatkarze Delecty nie są też, niestety, faworytem, z rozegranych w hali Łuczniczka jedenastu spotkań (9 ligowych i dwóch Pucharu Polski) wygrali... zaledwie dwa. Ale może właśnie w play-off odwrócą tą tendecję?