Bartłomiej Neroj: chcę wreszcie pograć
Brtłomiej Neroj od 2002 roku jest zawodnikiem Skry Bełchatów. W drużynie mistrza Polski rzadko jednak wychodził na boisko w pierwszej szóstce. Dlatego w tym sezonie nie wahał się i przyjął ofertę warszawskiej Politechniki na zasadzie wypożyczenia. Czy mistrz świata juniorów sprzed pięciu lat wreszcie dostanie swoją szansę?
– Nie ukrywam, że przychodzę do Warszawy po to, żeby wreszcie zacząć grać. Nie czuję się jednak pewniakiem, bo moim zmiennikiem jest bardzo wartościowy rozgrywający – Wiktor Położewicz. Wiadomo, że jak ja będę w słabszej dyspozycji, to trener desygnuje Wiktora i vice versa. Na pewno rywalizacja między nami będzie działała zarówno na moją jak i na jego korzyść. Wierzę, że dostanę swoje szanse, bo naprawdę brakuje mi gry – przyznaje nowy nabytek J.W. Construction Osram AZS Politechniki Warszawskiej.
Bartłomiej Neroj podkreśla, że bardzo dobrze czuje się w nowym klubie. – Nie miałem problemów z aklimatyzacją, może dlatego, że przyszedłem tu z Robertem Milczarkiem, a Radka Rybaka i Karela Kvasnickę znałem już wcześniej. Reszta młodych chłopaków jest niezwykle sympatyczna, także czuję się tu bardzo dobrze. Atmosfera jest naprawdę świetna, jesteśmy zespołem, zarówno na boisku jak i poza nim. Wydaje mi się, że właśnie ta zespołowość będzie naszym największym atutem – mówi siatkarz.
O dobry klimat w drużynie akademików z Warszawy niewątpliwie dba trener J.W. Construction Osram AZS Politechniki Warszawskiej, Krzysztof Kowalczyk. – Na trenera nie mogę powiedzieć żadnego złego słowa, póki co współpraca układa się nam bez zarzutu. W dużej mierze to dzięki trenerowi atmosfera w drużynie jest tak sympatyczna. Oby to się nie zmieniło w trakcie sezonu – wyraża nadzieję rozgrywający Politechniki.
Spytany o to, jaki jest cel drużyny w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi, Bartłomiej Neroj nie ukrywa, że warszawiacy będą walczyć o utrzymanie się w lidze. – Na pewno chcielibyśmy zająć miejsce w ósemce po fazie zasadniczej i grać w play offach. Może uda nam się sprawić jakieś niespodzianki i zająć wyższą lokatę niż ósma, ale najważniejsze, żebyśmy nie walczyli o pozostanie w PlusLidze pod taką presją, w jakiej byli koledzy w zeszłym sezonie – podkreśla siatkarz.
Czy jako były zawodnik Skry Bełchatów Bartłomiej Neroj ma jakąś receptę na to, by w meczach z mistrzem Polski zdobyć jakiś punkcik?
– Realnie oceniając sytuację, ciężko będzie znaleźć jakiś sposób. Skrę trudno będzie komukolwiek pokonać. Jest to zespół, który szykuje się do tego, by coś osiągnąć w Lidze Mistrzów, bo przecież mistrzostwo Polski to już dla bełchatowian chleb powszedni. Zeszły sezon pokazał jednak, że Skra też miewa słabsze dni i może ją pokonać nawet Płomień Sosnowiec. Miejmy nadzieję, że w tym roku ta sztuka uda się Politechnice. Byłby to dla nas niezły bonusik – mówi z uśmiechem zawodnik akademików z Warszawy.
Spotkanie przeciwko Skrze Bełchatów warszawiacy rozegrają dopiero w ostatniej ligowej kolejce. Tymczasem w pierwszej wybierają się do Częstochowy, gdzie czeka ich mecz z tamtejszym Wkręt-Metem. Na rozgrywanym dwa tygodnie temu memoriale Zdzisława Ambroziaka potyczka z tą drużyną zakończyła się porażką Politechniki w tie-breku. Mecz ten pokazał jednak, że częstochowianie są w zasięgu podopiecznych Krzysztofa Kowalczyka.
– Na memoriale Zdzisława Ambroziaka rzeczywiście zauważyliśmy, że Częstochowa jest do pokonania. Nie pozostaje nam więc nic innego jak solidnie trenować, by kolegom akademikom urwać jakieś punkty – powiedział mistrz świata juniorów z 2003 roku.