Dicky Kooy: gramy fajną siatkówkę
Z dwoma zwycięstwami wyjechali siatkarze z ZAKSY z Rzeszowa. To spora zaliczka i duży krok do awansu do finału. Teraz zespół trener Sebastiana Świderskiego ma trzy szanse do zakończenie półfinałowej rywalizacji. Pierwsza już w piątek.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni po tych wygranych meczach – mówi Dick Kooy, przyjmujący ZAKSY. - Widać, że od kilku miesięcy zaczęliśmy grać fajną siatkówkę. Wiemy, że jeżeli tylko gramy swoje, to jesteśmy w stanie sprawić problemy każdemu przeciwnikowi. Pokazaliśmy to również w pojedynkach z Asseco Resovią. Szkoda, że Achremowi przydarzył się tak niefortunny uraz. Życzymy mu wszyscy dużo zdrowia. Ta sytuacja nie zmieniła jednak nic w naszym nastawieniu do tych półfinałów. Zależało nam na tym, żeby grać swoje i narzucić przeciwnikowi swój styl gry. Przyjechaliśmy do Rzeszowa po zwycięstwa i w pełni zrealizowaliśmy swój plan – mówi przyjmujący ekipy z Kędzierzyna-Koźla, dla której sobotnie zwycięstwo było czternastym z rzędu. - Na początku sezonu powoli się rozkręcaliśmy i potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby poukładać naszą grę – mówi Kooy. - Wiadomo, że nasza drużyna zmieniła nieco skład w porównaniu do poprzedniego sezonu i ci nowi zawodnicy, jak m.in. ja, musieli zaaklimatyzować się w drużynie. Od początku jednak daliśmy sobie dużo wsparcia i zakładaliśmy, że prawdziwe oblicze naszego zespołu pokażemy w końcówce sezonu. Wiedzieliśmy, że z czasem będziemy grać coraz lepiej i to się potwierdziło – mówi Kooy, który jest bardzo ważnym ogniwem ZAKSY. - Czuję się bardzo dobrze. Trafiłem do fajnego zespołu. Nasze ostatnie wyniki są satysfakcjonujące, ale wciąż mamy dużo do ugrania. Teraz musimy się maksymalnie skoncentrować na piątkowym meczu z Asseco Resovią – kończy Holender.
Powrót do listy