Dirk Westphal: czym byłoby życie bez wyzwań
DirkWestphal, niemiecki przyjmujący, zasilił szeregi tegorocznego beniaminka ekstraklasy – Cerrad Czarni Radom, z którym zajmuje piąte miejsce w tabeli. O swoich wrażeniach z gry na boiskach PlusLigi, o pobycie w Polsce i rozwoju niemieckiej reprezentacji, opowiedział naszemu portalowi po wygranej w ursynowskiej Arenie z AZS Politechniką Warszawską.
- plusliga.pl: Gratuluję wygranego meczu, choć po pierwszym secie przez AZS Politechnikę Warszawską wasza wygrana nie była taka pewna. Jak ten mecz wyglądał z Pana perspektywy?
- DirkWestphal: Z warszawską drużyną zawsze gra się ciężko. Mocno się trzeba napracować, aby wygrać. Myślę, że po ostatnich trzech porażkach, straciliśmy trochę wiary we własne możliwości, we własną grę. Nie byliśmy pewni, jak zagramy z Politechniką, dlatego bardzo niepewnie rozpoczęliśmy, mimo że od początku spotkania bardzo zależało nam na wygranej. Tego nie było w naszych poprzednich meczach. Wcześniej nie zastanawialiśmy się nad wynikiem. To było naszą mocą stroną: gra na luzie, bez zastanawiania się nad rezultatem. Jestem bardzo szczęśliwy ze zdobycia trzech punktów. To dla nas bardzo ważne, szczególnie w perspektywie play-offów.
- Czy o wygranej z Politechniką zadecydowała wasza dobra postawa w polu zagrywki?
- Z pewnością Piovarći zagrał w tym elemencie bardzo dobrze. Myślę, że to był jeden z ważniejszych elementów naszej dobrej gry. Poza tym w dobrym momencie udał nam się zmniejszyć ilość własnych błędów. Moim zdaniem to właśnie zadecydowało o naszej wygranej – popełniliśmy mniej błędów niż Politechnika.
- To jest Pana pierwszy sezon w polskiej lidze. Co Pan o niej sądzi?
- Ogólnie to jest liga, w której bardzo dobrze się gra. Hale zawsze są pełne ludzi, wiele meczów jest transmitowanych przez telewizję. Dla mnie to bardzo miłe doświadczenie. Kiedy grasz mecz, często od publiczności dostajesz dużo energii w zamian, za to ty odwdzięczasz się dobrą grą na boisku. Dla porównania w Niemczech, nie ma aż tak wielkiego zainteresowania tą dyscypliną.
- A czy czymś polska liga lub nasz kraj Pana zaskoczył?
- Przed przyjazdem do Polski zdawałem sobie sprawę z tego, że polska federacja w ostatnich latach, wiele zrobiła dla popularyzacji siatkówki w tym kraju. Dla mnie PlusLiga jest jedną z mocniejszych lig na świecie. Gra tutaj to dla mnie wspaniała przygoda. Do tego w Polsce wykorzystuje się nowinki techniczne, jest system wideoweryfikacji, który poza Polską wykorzystywany jest chyba tylko we Włoszech. Po tym widać, jak ludzie u was są zainteresowani siatkówką i jej ciągłym rozwojem,
- A jak odnalazł się Pan w naszym kraju, w Radomiu?
- Kiedy decydujesz się na zmianę klubu, przyjazd do jednej z silniejszych lig na świecie, stajesz przed dużym wyzwaniem. Niestety, nie mówię po polsku, więc to dodatkowa komplikacja. Poza tym moim polscy koledzy nie za dobrze mówią po angielsku, więc nie zawsze łatwo znaleźć odpowiednie słowo, nie jest łatwo się komunikować. Z pewnością pobyt w Polsce jest dużym wyzwaniem, ale czym jest życie bez wyzwań?
- Czego oczekuje Pan od tego sezonu?
- Mam nadzieję, że razem z zespołem dostaniemy się do fazy play-off. Po zwycięstwie w Warszawie zrobiliśmy kolejny krok w tym kierunku. Przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek nikt od nas nie oczekiwał 5. miejsca, a na razie je mamy. Najważniejsze, abyśmy w kolejnych meczach odnaleźli nasze mocne strony, nasze atuty z początku sezonu, wiarę w siebie.
- A do tej pory, jaki był dla Pana najprzyjemniejszy moment w PlusLidze?
- Dobre pytanie (śmiech). Najszczęśliwszy moment do tej pory, to nasze zwycięstwo nad Skrą Bełchatów. To był wspaniały moment nie tylko dla nas zawodników, ale także dla naszych kibiców. Dla każdego z nas był to magiczny dzień.
- W styczniowych kwalifikacjach reprezentacja Niemiec wywalczyła bilet na wrześniowe mistrzostwa świata w Polsce. Co Pan sądzi o rozwoju niemieckiej siatkówki?
- Rzeczywiście niemiecka reprezentacja zagrała bardzo dobry turniej. W trzech spotkaniach nie straciła nawet seta! Zespół jest na właściwej drodze, ma wspaniałego trenera. Gra teraz mądrą siatkówkę. Dla mnie małym niepocieszeniem jest ostateczne miejsce w ostatnich mistrzostwach Europy, kiedy Niemcy nie dotarli do półfinałów. Uważam, że zasady nie były zbyt przyjazne – zajmujesz pierwsze miejsce w swojej grupie, by potem mierzyć się znów z mocnym przeciwnikiem, jakim jest Bułgaria. Grasz dwa mecze z tym samym zespołem na jednym turnieju, a nie jest to faza finałowa!Myślę, że na kolejnych turniejach jeszcze wiele możemy spodziewać się po reprezentacji Niemiec, mogą sprawić wiele niespodzianek.
- Nie brakuje Panu gry w reprezentacji?
- Właściwe z reprezentacją spędziłem całe zeszłe lato. Nie pojechałem tylko na końcówkę sezonu, tę na najważniejszą – na mistrzostwa Europy. Grałem jednak w Lidze Światowej i dla mnie to bardzo ważne doświadczenie. Poza tym nie jestem już młodym zawodnikiem. Za niecałe dwa tygodnie skończę 28 lat, a w reprezentacji jest wielu młodszych zawodników, grających na mojej pozycji. Wielkim zaszczytem było dla mnie reprezentować swój kraj w ostatniej Lidze Światowej. Z pewnością brakuje mi gry w reprezentacji.
- Czy ma Pan nadzieję na otrzymanie powołania w tym roku? Trener reprezentacji, VitalHeynen, jest bliżej i może Pana bacznie obserwować.
- Tak, Vital prowadzi zespół z Bydgoszczy, ale wcześniej także byliśmy w kontakcie. To jest bardzo miłe, ponieważ w poprzednich latach, kiedy grałem w reprezentacji, trenerzy nie rozmawiali ze mną. Poza zgrupowaniami nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Teraz jest pozytywna zmiana, nie jestem w zespole, ale nadal z trenerem reprezentacji jestem w kontakcie – piszemy do siebie maile, dzwonimy. Nie wiem, co sądzi trener, ale moim zdaniem jeśli tylko na kolejny sezon powoła mnie do szerokiej kadry, stawię się na zgrupowaniu. Jak będzie naprawdę, zobaczymy. Gram na razie całkiem niezły sezon w Radomiu, więc może nie wszystko stracone. Mam nadzieję, że jeszcze zagram w reprezentacji kraju. Wiem, że cały czas muszę utrzymywać dobry poziom swojej gry i pokazać trenerowi, że jestem jednym z najlepszych zawodników na tej pozycji i że przydałbym się drużynie. Mam jednak świadomość tego, że jest duża konkurencja. Zobaczymy.