Dirk Westphal: nie wiem co się z nami stało
W kiepskim stylu udaną rundę zasadniczą zakończyli siatkarze Cerrad Czarnych Radom. Zespół trenera Roberta Prygla w Rzeszowie w niczym przypominał drużyny, który jest objawieniem tegorocznej PlusLigi.
- Nie wiem co się z nami stało i jak wytłumaczyć naszą słabą postawę – mówi Dirk Westphal, przyjmujący Cerrad Czarnych Radom. - Ok., wiedzieliśmy, że ciężko jest wygrać mecz w hali Resovii, ale byliśmy pozytywnie nastawieni przed tym meczem i chcieliśmy zaskoczyć faworyzowanych gospodarzy. Na boisku było jednak widać, że to nam kompletnie nie wyszło. Graliśmy naprawdę źle we wszystkich elementach.
- W całym spotkaniu nie zanotowaliście choćby jednego bloku…
- Graliśmy bez zagrywki, bloku i nie mieliśmy żadnego punktu zaczepienia. To nie była kwestia słabszej postawy w jednym, czy dwóch elementach, ale we wszystkich. Aż trudno uwierzyć w to, co się z nami stało. Ja również nie pamiętam aż tak słabego spotkania w swoim wykonaniu, kiedy nic mi nie wychodziło. Można powiedzieć, że to był blamaż z naszej strony i szkoda, że tak się stało.
- Asseco Resovia nie jest dla was szczęśliwym rywalem, bo dwukrotnie przegraliście z tym zespołem w stosunku 0-3…
- W tym pierwszym starciu z Resovią u siebie zagraliśmy znacznie lepiej niż teraz w Rzeszowie. Wtedy przez dwa sety trwała bardzo wyrównana walka, natomiast ten pojedynek był już bardzo jednostronny. My jednak jesteśmy takim zespołem, który potrzebuje sprzyjających okoliczności, takich jak pomoc ze strony rywali. Nie jesteśmy na tyle mocni, że możemy sami dyktować warunki gry. Przeciwko Jastrzębskiemu, czy Skrze, potrafiliśmy wykorzystać słabszy dzień naszych przeciwników i dlatego wygraliśmy. Jednak grając przeciwko tak dobrze dysponowanej drużynie, jaką była Resovia na swoim terenie, nie mieliśmy większych szans na zwycięstwo. Jeśli zagralibyśmy lepiej, to pewnie bylibyśmy w stanie zdobyć przynajmniej po 20 punktów w każdym secie, może więcej, ale o wygraną byłoby nam niezmiernie ciężko.