Dla kogo szczęśliwa trzynastka?
Sobotni pojedynek siatkarzy Asseco Resovii z zespołem Domexu Tytan AZS Częstochowa będzie trzynastym w historii obu drużyn w PLS. Jak do tej pory nigdy rzeszowianom nie udało się pokonać siatkarzy spod Jasnej Góry (bilans setów 12:36).
W I rundzie w Częstochowie rzeszowianie prowadzili już 2:1 i 24:21 w IV secie, a mimo to zeszli z boiska pokonani 2:3. - Wstrzelili się wówczas w decydującym momencie zagrywka, a my zaczęliśmy popełniać błędy - mówi Piotr Łuka. - W sobotę zrobimy wszystko, żeby zrewanżować się rywalom za tamto niepowodzenia i wreszcie ich pokonać. Najwyższa pora już zacząć zdobywać punkty, bo Olsztyn i Jastrzębie są tuż obok nas. Właśnie te nasze najbliższe trzy mecze rozdzielą praktycznie miejsca przed play-off, a my do tej fazy rozgrywek przykładamy bardzo dużą wagę i trzeba zrobić wszystko, żeby obronić tą trzecią lokatę - twierdzi przyjmujący Asseco Resovii. Od tego sezonu w barwach Asseco Resovii występuje częstochowska trójka: Paweł Woicki, Marcin Wika i Krzysztof Gierczyński dla który sobotni pojedynek będzie miał dodatkowy smaczek.
- Na pewno adrenalina pójdzie w górę, choć nie tak jak to miało miejsce w pierwszym meczu w Częstochowie. Wiadomo na tamtej hali człowiek spędził kawałek swojego życia - mówi Krzystof Gierczyński, który zapowiada, że jego zespół przełamie wreszcie “częstochowską niemoc”. - W końcu trzeba przełamać ten impas i wygrać najlepiej za 3 punkty. Bardzo blisko byliśmy już tego w I rundzie. W Częstochowie mieliśmy trzy setbole i powinno być 3-1, ale się nie udało. Ze wszystkich porażek w tym sezonie właśnie ta przegrana 2-3 boli mnie najbardziej. Liczę, że teraz będzie bardziej spokojnie i obejdzie się bez takiego horroru. Na pewno łatwo o zwycięstwo nie będzie. Rywale będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i urwać nam punkty. Walczyć będą do końca. Mam nadzieje, że na naszej hali nie wstrzelą się zagrywką tak jak to miało miejsce w decydującym momencie pierwszego meczu. Słabsza zagrywka ułatwi nam trochę zadanie - twierdzi przyjmujący Asseco Resovii.
W sobotnim meczu w szeregach gospodarzy zabraknie rozgrywającego Ivana Ilicia. Serb na wtorkowym treningu doznał kontuzji palca i jego absencja potrwa około dwóch tygodni. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera Ljubo Travicy, który przed trzema laty miał propozycję pracy z zespołem z Częstochowy.
Domex Tytan AZS Częstochowa do Rzeszowa zjedzie w doskonałych nastrojach. W środę podopieczni trenera Radosława Panasa pokonał na wyjeździe ekipę Siatkarza Wieluń 3:0, mimo, że w pierwszym meczu przegrali przed własną publicznością w trzech setach. Lepszym bilansem małych punktów awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski. Częstochowianie w pełnym składzie w sobotę zagrają z Asseco Resovią, która jest faworytem sobotniego meczu.
- Cieszy fakt, że stawiamy się faworytom, którzy mają większe budżety i lepszych zawodników w składach - mówi trener AZS-u, Radosław Panas, który wspomina pierwszy mecz tych zespołów w Częstochowie. - Tam nam trochę dopisało szczęście, bo wyciągaliśmy niesamowite piłki. Mecz był na 3:1 dla Resovii, ale gdy wygraliśmy w IV secie to poszliśmy za ciosem i tie-breaka już kontrolowaliśmy. Resoviacy teraz na pewno chcą nam udowodnić swoją wyższość po tej porażce. Mają szeroką ławkę i trener rotuje składem. Ciężko przewidzieć kto zagra, dlatego będziemy przygotowani na kilka wariantów - kończy szkoleniowiec AZS-u.