Dlaczego wygra ZAKSA i dlaczego zwycięży Jastrzębski? Mamy po pięć powodów!
Dwa lata temu Jastrzębski Węgiel wygrał z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle finał PlusLigi, a rok później obie drużyny zamieniły się miejscami. W tym roku po raz trzeci z rzędu emocjonować się będziemy finałem PlusLigi z udziałem jastrzębian i kędzierzynian. A do tego 20 maja czeka nas dogrywka w finale Ligi Mistrzów w Turynie.
Zobaczcie pięć powodów, dla których…
WYGRA GRUPA AZOTY ZAKSA…
BO MA W SWOIM SKŁADZIE BARTOSZA BEDNORZA
To, na jaki poziom wszedł w końcówce sezonu Bartosz Bednorz jest czymś niezwykłym, dawno nie widzianym w PlusLidze. Trudno nie zgodzić się z opinią jego kolegów klubowych, że „Bartek gra w innej lidze”. W jednym meczu np. postrzelał sobie asami i go zakończył. W tym samym skończył 23 ataki na 27 prób! W pozostałych meczach półfinału z Asseco Resovią Rzeszów też bawił się siatkówkę, co zaowocowało trzema nagrodami MVP. Jeśli jest zawodnik, który w pojedynkę może przesądzić o wyniku rywalizacji finałowej, to właśnie Bednorz wydaje się być najlepszym kandydatem. Nie jest jedyny, ale na pewno najlepszy.
BO HISTORIA JEST PO JEJ STRONIE
Odkąd Jastrzębski Węgiel odebrał kędzierzynianom mistrzostwo Polski ma spore kłopoty, żeby… wygrać z ZAKSĄ. Na pięć ostatnich trofeów ZAKSA wygrała cztery, a do tego jeszcze zlała zespół z Jastrzębia-Zdroju w ubiegłorocznym półfinale Ligi Mistrzów. Także w tym sezonie kędzierzynianie wygrali dwa razy – i u siebie, i na wyjeździe. Ktoś się dziwi, że ze spokojem czekają na rywalizację z graczami Jastrzębskiego Węgla?
BO MA ALEKSANDRA ŚLIWKĘ
Gdyby zrobić statystyki skuteczności przy remisie od stanu, powiedzmy 22:22, Aleksander Śliwka byłby bardzo wysoko, a może nawet wygrałby to zestawienie w cuglach. Taki kapitan, jakiego ma Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest dla zespołu absolutnym skarbem. Być może nawet nie jest liderem poza boiskiem, być może często na boisku błyszczą inni, ale gdy jest sytuacja najtrudniejsza z możliwych to wtedy najczęściej wkracza do akcji. Internet pełen jest krytyki dla zagrań Śliwki, ale za to jego półka jest pełna trofeów.
BO WIELKICH FINAŁOW (Z REGUŁY) NIE PRZEGRYWA
Cztery tytuły w sześciu ostatnich – dokończonych – sezonach. Dwa lata z rzędu tytuł najlepszej drużyny w Europie. Cztery Puchary Polski w czterech ostatnich turniejach finałowych. A przecież w tym czasie zmieniali się trenerzy (kilka razy), zmieniali się kluczowi zawodnicy, np. rozgrywający, ale nikt tego nie zauważył. Skuteczność w finałach jest nadal absolutnie ponadprzeciętna.
BO JEST ZAKSĄ
To tak naprawdę w najbardziej prosty sposób określa kędzierzyński zespół. Są tacy, którzy mówią też o „genie zwycięstwa”. W każdym razie w ZAKSIE jest coś, czego do końca wytłumaczyć się nie da. W ostatnich kilku latach drużyna z hali Azoty wygrała bardzo wiele meczów, które się jej nie układały, wręcz, które przegrać powinny. Spójrzmy tylko na ostatni półfinał – w pierwszym meczu Asseco Resovia bawiła się w pierwszych dwóch setach, a później przegrała 2:3. W trzecim meczu wzniosła się na absolutne wyżyny, prowadziła w tie-breaku i… przegrała. I takich przykładów z ostatnich lat znajdziemy bardzo wiele. To jest jakaś ukryta, ale nieprawdopodobnie mocna siła.
WYGRA JASTRZĘBSKI WĘGIEL…
BO MA NIEZWYKŁĄ SIŁĘ W ATAKU
Wystarczy wymienić kilku zawodników, którzy mają świetne warunki fizyczne i – gdy są w formie – są nie do zatrzymania. W wyjściowym składzie trener Marcelo Mendez ma dwóch takich graczy – Stephena Boyer’a i Tomasza Fornala. Francuz skacze tak wysoko, jak w tej lidze skakał tylko Mariusz Wlazły, a z kolei Fornal, co udowodnił w półfinale, potrafi też nieprawdopodobnie harować dla drużyny w obronie, a i przyjęcie ma na bardzo przyzwoitym poziomie. Jeśli ta dwójka w majowych finałach zaprezentuje swoją najwyższą dyspozycję, to w Jastrzębiu-Zdroju może być naprawdę wesoło.
BO MA ZAMIAR SKOŃCZYĆ Z MITEM, ŻE Z ZAKSĄ PRZEGRYWA W SZATNI
Choć ekipa Jastrzębskiego Węgla w tym sezonie wygrała z Grupą Azoty ZAKSĄ mecz o AL-KO Superpuchar Polski to i tak panuje opinia, że z kędzierzynianami grać nie umie. Ba, nie brakuje w środowisku siatkarskim głosów, że z ZAKSĄ Jastrzębski Węgiel mecze przegrywa jeszcze w szatni. Jesteśmy absolutnie pewni, że do graczy z Jastrzębia-Zdroju te głosy też dochodzą i że mają ich serdecznie dosyć. Mają dwie okazje – finał PlusLigi i finał Ligi Mistrzów – by pokazać, że to bzdura.
BO MA MARCELO MENDEZA
Różni trenerzy prowadzili w ostatnich latach Jastrzębski Węgiel, i ci lepsi, i ci gorsi, i ci z sukcesami, i ci bez sukcesów, ale takiego szkoleniowca, jak Marcelo Mendez, jeszcze nie było. To trener z olbrzymimi sukcesami i to od wielu lat, który na swoim koncie ma np. dziesięć tytułów mistrza Brazylii, Hiszpanii i Argentyny, a także siedem zwycięstw w południowoamerykańskiej Lidze Mistrzów i trzy w Klubowych Mistrzostwach Świata. Prowadził absolutnie najwybitniejszych siatkarzy świata i umiał trafić naprawdę do trudnych charakterów. A w ubiegłym roku doprowadził Argentynę do brązowego medalu igrzysk olimpijskich, co było wielką sensacją. Ma olbrzymią ochotę na sukcesy z Jastrzębskim Węglem, a przed nim szansa na tytuł mistrza PlusLigi i mistrza Ligi Mistrzów.
BO MOŻE WIĘCEJ MECZÓW ROZEGRAĆ WE WŁASNEJ HALI
Nie jest to może jakiś kluczowy argument, ale na pewno też istotny. Jastrzębianie, by zostać mistrzami Polski nie muszą wygrać ani jednego meczu poza własną halą. Ponieważ w rundzie zasadniczej ekipa Marcelo Mendeza wyprzedziła graczy Tuomasa Sammelvuo to finał zacznie u siebie, a jeśli rywalizacja skończy się w trzecim lub piątym meczu to będzie on rozgrywany w hali w Jastrzębiu-Zdroju. To oznacza, że jastrzębianie mogą przegrać drugi i czwarty mecz w hali Azoty, a jeśli wygrają spotkania numer jeden, trzy i pięć we własnej hali to i tak będą mistrzami Polski.
BO MA NAJLEPSZYCH REZERWOWYCH W PLUSLIDZE
Nie wiemy, ile Jastrzębski Węgiel wydaje na graczy rezerwowych, ale w takiej chwili, jak finał rozgrywek, może okazać się, że to dobra inwestycja. Na ławce w ekipie ze Śląska jest przynajmniej trzech zawodników – Eemi Tervaportii, Jan Hadrava i Rafał Szymura – którzy mogą bez szkody dla dyspozycji zespołu zmienić graczy z podstawowego składu. Ba, każdy z nich może odmienić losy rywalizacji i zostać bohaterem. Kluczowe postaci, jak rozegranie, atak i przyjęcie ekipa Jastrzębskiego Węgla ma znakomicie zabezpieczone, a to z pewnością daje Mendezowi większy komfort, niż jego vis-a-vis.
Powrót do listy