Dmytro Paszycki: Święta spędzę w Rzeszowie
Ukraiński środkowy mistrzów Polski, Dmytro Paszycki Święta Bożego Narodzenia spędzi w Rzeszowie. Środkowego Asseco Resovii podczas przerwy w rozgrywkach w stolicy Podkarpacia odwiedzi najbliższa rodzina.
- Nie chcę zmieniać otoczenia i planuję spędzić ten czas w Rzeszowie – mówi Dmytro Paszycki. - To jest wspaniałe miasto i fajnie będzie tutaj spędzić święta. Część mojej rodziny planuje przyjechać do mnie i spędzić ze mną trochę czasu. Niektórych moich kolegów, którzy zagrają w kwalifikacjach olimpijskich, czeka ciężka praca w reprezentacji, ale dla innych zawodników, np. dla mnie, będzie okazja żeby mieć kilka dni wolnego na święta. Nie jestem w stanie wyjechać gdzieś i nie myśleć w ogóle o siatkówce. Ja cały czas muszę być w grze i koncentrować się na tym, żeby poprawiać błędy i grać coraz lepiej – mówi środkowy mistrzów Polski, który liczy, że w od stycznia jego zespół będzie dużo skuteczniejszy niż w pierwszej części sezonu.
- Po tej przerwie możemy już prezentować inne oblicze, dużo lepsze niż do tej pory. Zakończyliśmy w pozytywnym nastroju, ze świadomością, że wciąż jesteśmy i liczymy się w grze – mówi Paszycki i dodaje. - My niezależnie od tego, z jakim rywalem przyjdzie nam się zmierzyć – czy z pierwszym czy z ostatnim zespołem PlusLigi powinniśmy zawsze grać na swoim najlepszym poziomie, bo mamy takie możliwości i jesteśmy w stanie pokazać naprawdę wysoką jakość gry. Do tej pory z jakichś niezrozumiałych powodów nie pokazywaliśmy tego, przynajmniej w niektórych sytuacjach – mówi ukraiński środkowy ekipy z Rzeszowa, która do wicelidera z Bełchatowa traci 6 punktow.
- W takiej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, nie pozostaje nam nic innego, jak myśleć i koncentrować się tylko na każdym kolejnym meczu, a nie wracać do tego, co już się stało – mówi Paszycki. - Nie ma sensu liczyć punktów i patrzeć na drużyny, które są przed nami. Dopóki nie osiągniemy swojego najwyższego poziomu i nie będziemy grali stabilnie, to nie ma co patrzeć w tabelę. My musimy starać się grać na jak najlepszym poziomie i dopiero gdy będziemy tak grali, to możemy się zastanawiać, w jakiej jesteśmy sytuacji i o co możemy powalczyć – stwierdza Dmytro Paszycki, którzy przyznaje, że ten najtrudniejszy moment przestawienia się na grę w ekipie mistrza Polski ma już za sobą.
- Czuję się już lepiej – mówi. - Natomiast dla mnie to jest cały czas ciężka praca, zwłaszcza pod względem mentalnym. Bardzo przeżywałem to, że nie byłem w stanie kończyć teoretycznie łatwych piłek, czy zagrywać tak, jak potrafię. Przez ostatni miesiąc mocno nad tym pracowałem i mam nadzieję, że gram i będę grać coraz lepiej. Chciałbym pokazać w Asseco Resovii swój najlepszy poziom gry. Liczę na to, że ta najwyższa forma jest wciąż przede mną i będę ją w stanie zaprezentować w dalszej części sezonu – kończy Dmytro Paszycki.