Dmytro Paszyckij o półfinałach Asseco Resovii z Grupą Azoty ZAKSĄ: Najważniejszy był pierwszy mecz
Broniącej mistrzostwa Polski drużynie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle brakuje już tylko jednego zwycięstwa, by zagrać w finale play-off PlusLigi. W środę podejmie Asseco Resovię Rzeszów na swoim boisku. - Asseco Resovia ma bardzo dobry zespół, bo to ona przecież wygrała rundę zasadniczą - twierdzi Dmytro Paszyckij.
PLUSLIGA.PL: W niedzielę w Rzeszowie Grupa Azoty ZAKSA rozegrała jeszcze lepsze spotkanie niż w sobotę. Widać było, że odwrócenie losów pierwszego spotkania ze stanu 0:2 na 3:2 bardzo was podbudowało i poniosło też do wygranej w drugim meczu na Podpromiu.
Dmytro Paszyckij, środkowy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Myślę, że w takiej fazie play-offów najważniejszy jest pierwszy mecz. Dla nas dodatkowe utrudnienie polegało na tym, że graliśmy na wyjeździe, w Rzeszowie, gdzie są wspaniali kibice i piękna atmosfera. Bardzo cieszyliśmy się, że udało nam się wygrać ten pierwszy mecz, który był moim zdaniem niezwykle ważny. W niedzielę pokazaliśmy jako drużyna więcej doświadczenia. Byliśmy już w takiej sytuacji, że graliśmy dzień po dniu dwa trudne mecze. Resovii tego doświadczenia brakowało.
PLUSLIGA.PL: Kluczowe w tym drugim spotkaniu było odrzucenie Asseco Resovii od siatki? Sprawialiście rywalom duże problemy w zagrywce.
- Moim zdaniem to był bardzo dobry mecz. Trudno mi wskazać jakiś element, który był decydujący. Wszyscy walczyli, a my odczuwamy wielką radość, że przywozimy z Rzeszowa aż dwa zwycięstwa, bo wygrać na Podpromiu dwa mecze z rzędu nie jest łatwo.
PLUSLIGA.PL: Waszym dodatkowym atutem jest niesamowita dyspozycja Bartosza Bednorza, który rozegrał w Rzeszowie znakomite mecze, na bardzo dużej skuteczności ataku.
- U nas nie tylko Bartek spisał się dobrze. Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, David Smith, czy Erik Shoji, to są znakomici siatkarze i reprezentanci swoich krajów. Myślę, że dla Bartka, ale też dla mnie, to świetna sprawa być w takim zespole i poczuć jego atmosferę. U nas w drużynie można naprawdę poczuć dużą radość z gry.
PLUSLIGA.PL: Pan również imponował w niedzielę dużą skutecznością w ataku i aktywną grą w bloku. Kiedy w sobotę po dwóch przegranych setach zmienił pan w szóstce Norberta Hubera, to już na dobre pozostał w podstawowym składzie.
- Robię to co do mnie należy na boisku, czyli staram się jak najbardziej pomagać chłopakom. Norbert też jest ważnym graczem w naszym zespole. Mamy naprawdę dobrą drużynę i również fajną ławkę zmienników. Wszyscy są gotowi do gry.
PLUSLIGA.PL: Mimo dużej liczby meczów na wszystkich frontach i wielu tie-breaków, nie widać po was zmęczenia. W walce z Asseco Resovią nie wyglądaliście na zespół, który ma jakiekolwiek problemy fizyczne.
- Na pewno mamy duże doświadczenie i potrafimy grać ważne mecze, jakie gra się w play-offach. Rozegraliśmy w tym sezonie bardzo dużo spotkań i za dużo tie-breaków, ale jesteśmy sportowcami, którzy wychodząc na boisko są zawsze gotowi, żeby walczyć i pokazać swój najlepszy poziom. Mam nadzieję, że w tym sezonie do końca będziemy w stanie pokazać, że trzymamy jako zespół bardzo dobry poziom gry.
PLUSLIGA.PL: W środę w Kędzierzynie-Koźlu staniecie przed dużą szansą zakończenia rywalizacji w półfinale w trzech meczach.
- Żaden z nas nie myśli o tym w ten sposób. Czeka nas kolejne spotkanie, w którym musimy od początku walczyć punkt za punkt. Wiemy o tym, że Asseco Resovia ma bardzo dobry zespół, bo to ona przecież wygrała rundę zasadniczą. Ale są play-offy i na ten moment prowadzimy 2:0, jesteśmy z przodu, ale musimy jeszcze wygrać trzecie spotkanie. Nie wybiegamy do przodu tylko koncentrujemy się na walce w środowym meczu.
PLUSLIGA.PL: Spodziewa się pan po Asseco Resovii jakiegoś niesamowitego zrywu i dużej walki w meczu numer trzy?
- Wszystko może się wydarzyć. Czasu na odpoczynek będzie bardzo mało i na pewno oba zespoły w środę rzucą na boisko wszystkie swoje siły. Jesteśmy przecież tylko ludźmi i mogą się pojawić jakieś dodatkowe przeszkody, jak choroba czy uraz. Staramy się oczywiście nie okazywać słabości i jak już wychodzimy na boisko, to chcemy wszystkim kibicom pokazać swój najwyższy poziom.
Powrót do listy