Do Bydgoszczy ze spokojniejszymi głowami
W decydującym ćwierćfinałowym meczu pomiędzy AZS UWM Olsztyn, a Jastrzębskim Węglem Tomasz Józefacki pokazał się w najwyższej formie. Mimo dolegliwości, związanych z zatruciem pokarmowym, olsztyński atakujący rozegrał fantastyczny mecz. Trener Santilli uznał wręcz, iż Józefacki rozegrał nadzwyczajne spotkanie. Wydaje się, że popularny „Józek” już do końca sezonu zostanie nominalnym atakującym, gdyż Grzegorz Szymański coraz bardziej narzeka na zapalenie ścięgna Achillesa.
PlusLiga: Przed sezonem założenia zarządu były inne - awans do czwórki. Wam się to nie udało, ale patrząc na inne sprawy poza sportowe, to nie jest chyba powód, żeby się załamywać?
Tomasz Józefacki: Na pewno się nie załamujemy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Jastrzębie jest dobrym przeciwnikiem i naprawdę, żeby wygrać z nimi trzy spotkania musieliśmy zagrać na maksimum swoich możliwości. Niestety trochę różnych okoliczności nam w tym nie pomogło. Problemy zdrowotne i to, że graliśmy jedną szóstką miało też jakiś wpływ na wynik ten rywalizacji.
- Ten sezon nie jest jeszcze dla Was stracony. Walczycie o piąte miejsce, ale popatrzmy na to co było do tej pory – odpadliście z pucharów, drugie miejsce w Pucharze Polski no i ostatnio odpadliście z walki o medale w PlusLidze. Co możesz powiedzieć o tym co na razie udało Wam się ugrać?
- Na pewno to, że zagraliśmy w finale Pucharu Polski jest, patrząc przez pryzmat konkretnego wyniku, pozytywne. Czego jeszcze możemy się dopatrywać tutaj? Na pewno tego, że mimo tych wszystkich perturbacji sfery finansowej, przetrwaliśmy ten sezon. Faktycznie każdy liczył z nas na tę pierwszą czwórkę. Nie udało się jej osiągnąć, ale walczymy o piąte miejsce.
- Ostatnio w mediach pojawiają się głosy, że Wy – zawodnicy – chcecie jak najszybciej dograć ten sezon do końca, żeby mieć z głowy te wszystkie problemy i brak awansu do czwórki. Ty, jak sam mówisz, chcesz zostać w Olsztynie i wydaje się, że Tobie powinno zależeć na jak najlepszym wyniku?
- Tak, zgadza się. Chociaż wszyscy znają historię tego sezonu. Będzie ciężko zmobilizować się do gry w takim stopniu jak o walkę o medale. Każdy z nas jest zawodowcem i każdy od siebie będzie wymagał, żeby na koniec sezonu zająć najlepszą lokatę. To też rzutuje na przyszłość klubu. Może to wpłynąć na pozyskiwanie potencjalnych sponsorów, czy też zawodników do gry, którzy będą chcieli przyjść do Olsztyna lub też zmienić barwy klubowe. Pewnie każdy też w jakiś sposób o tym myśli. Przynajmniej ja. Pod każdym kątem trzeba zaprezentować się z dobrej strony. Podnosić swoją wartość.
- Przed Wami mecze z Delectą Bydgoszcz. Sezon pokazał, że drużyna Waldemara Wspaniałego to rywal nieobliczalny.
- Zgadza się. Oni już pokazali w tym sezonie, że potrafią wygrywać mecze z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Jednak przeplatali to słabszymi spotkaniami. Z drugiej strony oni teraz są w tak komfortowej sytuacji, bo swój plan wykonali na ten sezon, że będą bawić się siatkówką. I to co ugrają więcej – będzie dla nich niespodzianką. My będziemy chcieli wygrać, i nie zapeszając, jakaś porażka z Delectą, a nie mówiąc już o konieczności walki o miejsce siódme, będzie dla nas porażką i nikt z nas nie chce tego zaznać.
- Jedno jest pewne. Jedziecie do Bydgoszczy ze spokojniejszymi głowami. Kolejne renegocjacje kontraktów zakończyły się pomyślnie. Zgodziliście się na cięcia zarobków. Macie jakiś komfort, bo wiecie na czym stoicie.
- Tak, na pewno ta sytuacja uspokoi nas wewnętrznie, bo każdy z nas podświadomie martwił się jak to będzie, jak to się zakończy. Czy w najgorszej sytuacji zostanie ogłoszona ta upadłość i zostaniemy praktycznie bez środków do życia. Każdy jest teraz w jakiś sposób niezadowolony, że jednak dostanie mniejsze pieniądze niż miał to podpisane na kontrakcie przed sezonem. Aczkolwiek teraz mam nadzieję, że to co zostało teraz podpisane i wynegocjowane nie ulegnie już zmianie i tak to się zakończy.
Powrót do listy