Dobre nie tylko kubańskie cygara
Kubański tygrys uciekł z klatki. Po raz kolejny Jadar Radom użył swoich czarnoskórej broni i ponownie zgarnął punkty. Ofiarą padła warszawska AZS Politechnika. Głównym krwiopijcą uznano Sirianisa Mendeza Hernandeza. Jak przed tygodniem.
W minioną sobotę Trefl Gdańsk wrócił z Radomia na tarczy. Ostatnia ekipa w tabeli nie zabrała ze sobą nawet punktu. Po szybkim 3:0 bohaterem spotkania został Kubańczyk – Sirianis Mendez Hernandez. W tym tygodniu – deja vu. MVP niedzielnej potyczki Jadaru z J.W. Construction OSRAM AZS-em Politechniką Warszawską wybrano również tego zawodnika.- W momencie kiedy Jan Such uruchomił Kubańczyków ten zespół jest zupełnie inny. Jego doświadczenie i mądrość szkoleniowa sprawiły, że odgrywają oni właściwą rolę w tej drużynie – powiedział po spotkaniu Ireneusz Mazur. – Szczerze mówiąc zastanawiałem się, po co sprowadza się zawodników aż z Kuby i trzyma się ich na ławce.
Czy na ławce, czy na boisku – pożytek z występów obcokrajowców był podobny. Przez pierwszą część sezonu byli bez formy. Trudno jednak mieć pretensje – bez formy był cały zespół.
Nie sposób też obwiniać Kubańczyków o nieznajomość naszego ojczystego języka. Na Kubie pewnie nikt nie czyta Mikołaja Reja, który pisał, że „Polacy nie gęsi i swój język mają”. Tyleż samo ludzi uczy się tam polskiego. Dlatego czasem są trudności w komunikacji. Najtrudniej dogadać się z kubańskim rozgrywającym Maikelem Salasem Moreno.
- Komunikacja jest trochę problemem. Salas nie mówi po angielsku, tylko po włosku. Żaden z nas nie mówi biegle w tym języku, więc jeśli mamy coś poważniejszego do przekazania, to korzystamy w pomocy Sirianisa – jego kolegi z Kuby. Ale radzimy sobie – zawsze są ręce i jakieś gesty – rozwiązuje problem środkowy Jadaru Arkadiusz Terlecki.
Na szczęście płynnie po polsku i biegle także w języku siatkarskim mówi szkoleniowiec Radomia Jan Such. - Po wynikach widać, że bardzo dobrze się rozumiemy w trenerem. Dzisiaj z resztą są jego urodziny, obiecał jakieś małe piwko. Myślę, że to wystarczy, żeby uczcić ten mecz. Już od jutra czeka nas praca pod następne spotkanie – z Bełchatowem. Jesteśmy właściwie skreśleni w spotkaniu ze Skrą, ale jeśli zagramy taka radosną siatkówkę jak w Warszawie i w poprzednich meczach, to uda nam się punkcik uciułać i uciec jeszcze dalej Bydgoszczy. Nie możemy się poddawać. Bełchatów może będzie mniej zmotywowany grając z takimi słabeuszami, niestety, muszę tak nas nazwać, bo taka duża różnica nas dzieli. – ocenia Terlecki.
Radom będzie gospodarzem sobotniego spotkania. Co poza ścianami pomoże Jadarowi w walce z liderem rozgrywek? Więcej Kubańczyków już w drużynie nie ma. Nawet jeśli – czy choćby sześciu dałoby radę hiszpańsko – francusko – polskiej mieszance pod argentyńską egidą? Z taką energią i entuzjazmem, którą co więcej rodacy Fidela Castro zarażają kolegów z drużyny, odpowiedź wcale nie jest oczywista. W końcu Kuba wyspa jak wulkan gorąca. A Salas i Hernandez jak Kuba. Powrót do listy