Dogonić marzenia
Bohater zwycięskiego meczu z Sir Safety Perugią, przyjmujący PGE Skry Bełchatów, Michał Winiarski, po 3-tygodniowej przerwie, wrócił na parkiet i pokazał na co go naprawdę stać.
Zawodnik przyznaje, że mimo bogatego dorobku, wciąż nie jest spełnionym sportowcem. Złoty medal FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014, czempionat globu juniorów w 2003 roku, zwycięstwo wraz z Trentino Volley w Lidze Mistrzów w 2009 roku oraz brązowe i srebrne medale osiągnięte ze Skrą Bełchatów również w tych zawodach, to wciąż dla niego za mało. O czym więc marzy przyjmujący mistrzów Polski?
- Jeszcze rok temu moim wielkim snem był triumf reprezentacji w światowym championacie - przekonuje Winiarski. Czy jego powtarzane jak mantra słowa, że „zawsze trzeba wierzyć w swoje marzenia” pomogły mu osiągnąć ten cel?. Zdecydowanie tak.
- Obecnie moim największym pragnieniem jest radość ze zwycięstwa wraz z PGE Skrą w Lidze Mistrzów - dodaje. Co prawda pełną kolekcję nagród tej imprezy sportowej już posiada, marzy jednak, by dokonać tego właśnie z jego obecnym klubem. Potwierdza to przywiązanie zawodnika do miasta i zespołu. Choć Bełchatów to mała miejscowość, jest to region, w którym on i jego rodzina czują się dobrze i niczego im nie brakuje. Mimo dwukrotnego opuszczenia klubu (2006-2009, by grać dla włoskiego Trentino i 2013-2014, by reprezentować Fakel Nowyj Urengoj), za każdym razem tam wracał.
Nasz przyjmujący jest przekonany, że posiadając taki zespół jak Skra, są w stanie zwyciężyć w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Ogromne szanse na osiągnięcie przez nich sukcesu dostrzegają także inni. - Jest typem zawodnika, który poprzez swoją obecność robi różnicę. Może po prostu wejść na boisko i grać nie popełniając przy tym żadnych błędów. Znam go bardzo dobrze. Od wielu lat powtarzam to, że jest on najlepszym na świecie zawodnikiem na swojej pozycji – podkreślał Nicola Grbic, trener Sir Safety i kolega z zespołu Winiarskiego z czasów gry w Trentino.
Michał Winiarski i jego koledzy z drużyny udowodnili, że stać ich na realizację najcudowniejszych marzeń. Ostateczna walka o ich spełnienie rozpocznie się jutro. Najpierw na parkiet Max-Shmeling-Halle w stolicy Niemiec wyjdą zespoły Berlin Recycling Volleys i Zenit Kazań, a następnie PGE Skra z Asseco Resovią Rzeszów.